Powtarzane w kółko przez denialistów “Klimat zmieniał się zawsze” jest nielogiczne

Jako Homo sapiens pojawiliśmy się w plejstocenie ok. 300 tys. lat temu. Gdzieś na przełomie glacjału saaliańskiego a interglacjału holsztyńskiego. Zaadaptowaliśmy się głównie jako gatunek w glacjale eemiańskim, gdy średnia temperatura Ziemi była poniżej 14 st.C. Dlatego dla nas jest już nieznośna teraz temperatura Ziemi ok. 15 st.C. A co dopiero, gdy może nastąpić temperatura 16 st.C, gdy będziemy dalej spalać paliwa kopalne.
Dlatego porównywanie temperatury z początku ery kenozoicznej czy całej mezozoicznej, wynoszącej 20 czy 25 st.C jest nielogicznym nonsensem. Dlatego, że ewoluowaliśmy w stanie nawet zimnej Ziemi, a nie chłodnej, a co dopiero cieplarnianej czy anomalnie ciepłej, jak w okresie paleoceńsko-eoceńskiego maksimum termicznego ok. 55,8 mln lat temu. Ziemia non stop przez 52 miliony lat schładzała się do początku rewolucji przemysłowej. O tym powinno się mówić non stop, że gdyby nie spalanie paliw kopalnych i wylesianie planety to zmierzalibyśmy dość szybko ku następnemu glacjałowi (zlodowaceniu).
Powinno się namalować taki mural, by wszystkim pokazać temperaturę, od czasu wielkiego wymierania do dziś. Czyli od paleocenu przez eocen, oligocen, miocen, pliocen, plejstocen, holocen aż do antropocenu dziś. Trzeba pokazać czas i tempo wzrostu temperatury globalnej na świecie. Nie tylko pokazywać anomalię temperatury, ale i też pokazywać właściwą temperaturę planety we wszystkich okresach naszej ery kenozoicznej. W ogóle, tak naprawdę, trzeba zacząć o tej temperaturze mówić i pisać. Anomalii ludzie często po prostu nie rozumieją. Albo należy podkreślić, że punkt 0 stopni Celsjusza to jest właśnie właściwa temperatura planety wynosząca 14 stopni Celsjusza.
Trzeba pokazać na tym wykresie czas w plejstocenie, w którym pojawił się Homo sapiens. Podkreślić to. Bo może niektórym ludziom negującym antropogeniczne zmiany klimatu wydaje się, że jak się pojawiliśmy to było bardzo ciepło. To trzeba podkreślić. Na każdym geologicznym wykresie ż czerwoną szpicą w górę.
W zaledwie 170 lat temperatura podniosła się o 1,2 stopnia Celsjusza. W tak króciutkim czasie nigdy nie było tak kolosalnego wzrostu temperatury na świecie. To mierzą satelity, samoloty, drony, balony, statki, boje oceaniczne, stacje naziemne. Trzeba mówić mocno o technice badań.
Trzeba mówić też o ociepleniu oceanów od zaledwie 50 lat. W szczególności to za każdym razem powtarzać. Tego nie było jeszcze tuż po wojnie. Trzeba mówić o ociepleniu pokryw lodowych Grenlandii i Antarktydy. I ich topnieniu przyspieszającym wzrost poziomu morza. Trzeba też wspomnieć, że ocieplenie oceanów powoduje ich rozszerzanie objętościowe, co też podnosi wzrost poziomu morza. Niszczenie ekosystemów naziemnych powoduje spływy wód gruntowych do mórz i oceanów.
nieokreślony
Rekonstrukcja historii klimatu z ostatnich 5 milionów lat (Lorraine Lisiecki & Maureen E. Raymo 2005)
Ocieplenie atmosfery powoduje rozmrażanie zmarzliny. Ocieplenie atmosfery powoduje wzmocnienie lądowych fal upałów, susz, pożarów, nawalnych opadów deszczu, powodzi, gradobić, śnieżyc, burz, tornad. Ocieplenia atmosfery i oceanów powoduje nasilenie huraganów, tajfunów, orkanów, sztormów, trąb wodnych itp. Ocieplenie atmosfery powoduje nagrzewanie gleb, wysychanie roslinnosci, utratę bioróżnorodności dzięki nie tylko falom upałów, duszom, pożarom, ale i też na walnym opadom deszczu i ekstremalnym powodziom.
Ocieplenie oceanów i atmosfery powoduje już nie tylko topnienie lodu morskiego w Arktyce, ale i w Antarktyce. Ocieplenie oceanów przyczynia się do topnienia śniegu i lodu w górach. Nawet w wielu wysokich łańcuchach górskich. Ocieplenie oceanów także powoduje utratę bioróżnorodności, morskie fale upałów, zakwaszenie, dotlenienie i stratyfikację oceanów.
Ocieplenie atmosfery występuje w jej dolnej części, w troposferze. Tymczasem stratosfera się ochładza. Czemu? Bo zmniejsza się ilość energii cieplnej, w zakresie promieniowania podczerwonego, wychodzącej z systemu planetarnego, przy stałym dopływie do Ziemi energii cieplnej z naszej gwiazdy Słońca. Czemu? Bo gazy cieplarniane (głównie dwutlenek węgla, metan, podtlenek azotu, przemysłowe f-gazy) wyemitowane w nadwyżce antropogenicznej do atmosfery, gdzie jest naturalna ilość, przepuszczają energię że Słońca w postaci promieniowania krótkofalowego (w tym widzialnego tzw. słonecznego), a blokują energię z Ziemi w postaci promieniowania długofalowego (niewidzialnego w podczerwieni).
Dlatego Ziemia w troposferze nagrzewa się w powietrzu, w wodzie, na glebie i na lodzie. A w stratosferze, gdzie jest warstwa ozonowa, ochładza się. I mierzą to regularnie satelity. Tak jak podmorskie boję mierzą do głębokości już może 4 km temperaturę i zasolenie oceanów.
Świat się nagrzewa przez emisje gazów cieplarnianych powstających ze spalania paliw kopalnych, zmian użytkowania terenów, głównie wylesiania. To nie ulega żadnej wątpliwości.
Ileż trzeba mieć złej woli i naiwności w sobie, by nie ufać naukowcom, tylko wierzyć w teorie spiskowe. To się po prostu w głowie nie mieści. Miejmy nadzieję, że zdrowy rozsądek zwycięży jednak. Ocieplenie klimatu wywołane przez człowieka to ewidentny fakt naukowy.
Żródła:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *