Denializm na temat CO2

Widzę, że denializm jest jak jakieś zjawisko zombies. Denialiści są odporni na wiedzę w sposób zdumiewająco absurdalny. W ogóle oni nie rozumieją co to jest naturalny cykl węglowy, w którym równoważone są emisje dwutlenku węgla z powietrza. I fakt to jest 95 proc. emisji, ale i też 95 proc. absorpcji. 5 proc. emisji to nasze antropogeniczne emisje bez absorpcji. I to jest ta nadwyżka w atmosferze (i w całym systemie klimatycznym planety: oceanach, glebach, roślinności), podobna do rosnących odsetków w banku. Prosty przykład z życia, który denialiści nie rozumieją albo też cynicznie przemilczają ten fakt. I wypisują rzeczy, których kompletnie nie rozumieją.
Oddychanie zwierząt, w tym ludzi jest równoważone fotosyntezą roślin i glonów. To jest cykl węglowy. CO2 też krąży w wodzie i w glebie. Tam i z powrotem. Z powietrza i do powietrza z powrotem. I tak dalej. A my wydobywając węgiel, ropę czy gaz sprawiamy, że powstaje niebezpieczna nadwyżka. Tak samo wylesiając, przyczyniamy się do zahamowania fotosyntezy i uwalniania do atmosfery zmagazynowanego dwutlenku węgla w glebach. Rosnący procent w atmosferze, 5 proc. rocznie, gdy natura równoważy 95 proc. Na ten temat są setki badań naukowych. Trzeba mieć naprawdę dużo złej woli, by ignorować kilka dekad badań naukowych na temat cyklu węglowego i kluczowego znaczenia CO2 w systemie klimatycznym planety.
Ponadto mamy poza cyklem węglowym z CO2, także metan (CH4), który w atmosferze żyje do 12 lat i zmienia się dzięki rodnikom hydroksylowym w CO2. I mamy podtlenek azotu (N2O), który, jak sam wzór wskazuje, nie posiada węgla. Mamy też freony i inne gazy przemysłowe, których jest znikoma ilość, ale mają w większości znacznie silniejszy potencjał cieplarniany niż metan czy podtlenek azotu, a co dopiero dwutlenek węgla.
Metan i podtlenek azotu uwalnia się do atmosfery nie tylko ze źródeł naturalnych jak bagna czy zmarzlina, ale też z antropogenicznych w rolnictwie, w odpadach pozostawionych w środowisku, w transporcie drogowym czy w w końcu przy przetwórstwie węgla, ropy czy gazu, podobnie jak dwutlenek węgla.
Jednak metan i podtlenek azotu nie uczestniczą w żadnych cyklach biogeochemicznych. Stanowią taki sam problem jak dwutlenek węgla. Emisje CO2 również są z takich źródeł naturalnych jak bagna czy zmarzlina, ale wtedy, gdy te ekosystemy ulegają destabilizacji, czyli wysuszeniu i podgrzewaniu. Również mają one miejsce w trakcie powstawania tak zwanych dzikich pożarów. I to nie tylko w klimacie śródziemnomorskim, umiarkowanym, ale i też borealnym i polarnym.
CO2 w atmosferze jest procentowo niewiele, ale wystarczy małe obniżenie czy podwyższenie jego stężenia i temperatura planety diametralnie się zmienia. Tak. Te zaledwie 0,04 proc w atmosferze sprawia, że może istnieć życie na tej planecie. Ale też ten procent wzrasta rocznie już około 2,5 ppm (parts per million). W tej chwili koncentracja tego gazu za 2023 rok wyniosła około 420 ppm. W 1850 roku było to 280 ppm. w zaledwie 173 lata stężenie tego gazu urosło o 140 ppm. Czy mało to?! Jak na tak krótki okres czasu geologicznego jest to najszybszy przyrost w historii planety. Czego denialiści nie rozumieją albo nie chcą zrozumieć.
Nie może to być żadna naturalna zmiana, bo takiej na naszej planecie nigdy nie było. Naukowcy nie zarejestrowali tak szybkiego przyrostu CO2 w atmosferze w tak krótkim czasie. Tak samo nie zaobserwowali nigdy żeby w historii planety w ciągu 173 lat planeta ogrzała się prawie o 1,5 stopni Celsjusza. czy to dużo? to porównajmy sobie temperaturę ciała. Zdrowy człowiek ma temperaturę 36,6 stopni Celsjusza. dodajmy 1, 5 st.C. Temperatura wyniesie 38,1 st.C. A więc człowiek ma już gorączkę. Jest chory. Tak też “choruje” nasza planeta. 1,5 st.C to bardzo dużo dla nas i dla wielu innych gatunków. dodatkowe 1,5 st.C sprawi analogicznie, że człowiek będzie niebezpiecznie chory z temperaturą 39,6 st.C. Do takiego stanu właśnie doprowadzamy teraz Ziemię.
Ale tego denialiści nie rozumieą. Wolą snuć teorie spiskowe. Wymyślać jakieś dziwaczne argumenty pseudonaukowe. Pseudonaukowe, bo nie mające żadnego poparcia w recenzowanych publikacjach naukowych. Jak nie mają argumentów, to snują teorie spiskowe. I tak w kółko. Są naprawdę bardzo śmieszni i niedojrzali, skoro nie wierzą naukowcom z głównego mainstreamu.
Źródła:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *