Mniejsze trendy ochładzające Ziemię w większym trendzie globalnego ocieplenia (wyłączając katastrofy globalne)

Częściowo interpretacja autorska

Globalne ocieplenie globalnym ociepleniem, ale nie możemy przesadzać z tym, że już jest pewnie cały czas ocieplanie się z roku na rok. Nie możemy przecież wykluczyć tego, że gdzieś w zakątku globu ziemskiego nie wybuchnie wulkan o potężniejszej mocy niż wulkan Krakatau, Tambora czy Pinatubo. Co wtedy?!

Wybuch wulkanu o sile dwu albo trzykrotnie większej niż wspomniane wulkany z pewnością zaburzy proces ocieplania się na pewien czas. Im większa jego moc, tym silniejsze ochłodzenie powierzchni Ziemi, przynajmniej w ciągu jednego roku. Jest to możliwe i nie można wykluczyć małego trendu globalnego ochłodzenia w większym trendzie globalnego ocieplenia (Alexandra Branscombe, 2016).

Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że w przyrodzie występuje wiele niewiadomych jak np. potężna wieloletnia La Niña, która może również schłodzić Ziemię, tak jak to było w latach 1999-2001, gdy było chłodniej niż w 1998 roku. Trzeba się liczyć z tym, że huśtawka ciepło-chłodno funkcjonuje tak, że temperatura globalna, regionalna czy lokalna raz wspina się w górę, a raz opada w dół (Michon Scott, 2009).

Musimy liczyć się z tym, że wszystko jest możliwe, że układy pogodowe mogą również odwrócić się na tyle, że na Alaskę mogą wrócić zimą większe mrozy niż bywają w północno-wschodniej i północno-środkowej części USA. Może też tak być, że Jet Stream może zacząć wpływać na pogodę tak, że właśnie we wspomnianych regionach USA może być znacznie cieplej niż w Europie. To znaczy, że zamiast dzisiejszych mrozów w USA w przyszłych latach mogą pojawić się one w Europie. Nie możemy nic przewidzieć naprzód w skali regionalnej czy lokalnej, ale w skali globalnej projekcje takich prognoz są możliwe (Tim Woollings i Mike Blackburn, 2012).

Dopóki ludzkość spala paliwa kopalne i wylesia Ziemię według scenariusza emisji business-as-usual, to jest wiadome, że globalna koncentracja dwutlenku węgla będzie wciąż wzrastać. Słabe oszacowania są jeszcze pod względem koncentracji metanu, ale odkąd systematycznie od 2008 roku rośnie ona również w górę, to należy się spodziewać, że jeśli nie będzie żadnych poważniejszych zdarzeń klimatologicznych, geologicznych czy hydrologicznych, to ten trend będzie dalej kontynuowany. Bo właśnie mniej więcej od tego czasu prawdopodobnie zaczęły ujawniać się, wzmacniające globalne ocieplenie, naturalne emisje metanu z podwodnych szelfów kontynentalnych, z podmorskich klatratów (Natalia Shakhova, 2013).

Również od drugiej dekady XXI wieku wzmacniają oddziaływanie globalnego ocieplenia naturalne emisje, zarówno dwutlenku węgla, jak i metanu z wiecznej zmarzliny (Edward Schuur i in., 2015) oraz z roślinności tropikalnej, gdzie coraz większe ocieplenie w mikroklimacie lasów deszczowych wpływa na bardzo szybki rozkład materii organicznej, co z kolei oddziałuje na wspomniane emisje tego gazu do atmosfery. Ponadto w ocieplającym się świecie emisje te powstają dzięki pożarom w tajgach, buszach, a także innych siedliskach leśnych i łąkowych, w tym stepowych.

Rysunek. Zmiana średniej globalnej temperatury 1880-2016 w stosunku do okresu bazowego 1951–1980. Czarne linie są średnią roczną globalną, a czerwone linie są 5-letnią wygładzoną. Na niebiesko pokazane są niepewności, granica 95% zaufania. Źródło: NASA GISS.

Jednak należy mieć na uwadze emisje dwutlenku siarki z wybuchających wulkanów oraz gwałtowne ochłodzenie atmosfery z ociepleniem wód podczas cyrkulacji oceanicznych, między innymi w związku z obecnością chłodnej La Niña. I trzeba liczyć się z tym, że ochłodzenie w 2017, w 2018, w 2019 czy 2020 itd, może pojawić się i globalna temperatura może jeszcze być niższa niż w 2016 roku. Dlatego powinniśmy rozpatrywać kompleksowo wszystkie czynniki globalne, które mogą przynieść jeszcze taką niespodziankę pogodową jak zamiecie śnieżne w środkowej Europie.

Nie można tego wykluczyć w mniejszym trendzie, chociaż w większym trendzie (oprócz zimy nuklearnej spowodowanej wojną jądrową czy też wybuchu superwulkanu o mocy Yellowstone lub Toba czy też upadku asteroidy albo innego ciała niebieskiego) mamy do czynienia jednak z globalnym ociepleniem, oczywiście dlatego, że ludzkość spala paliwa kopalne i wylesia planetę Ziemię.

A więc, podsumowując. Wyłączając zdarzenia o rozmiarach katastroficznych, możemy nadal mieć do czynienia z mniejszymi trendami ochłodzenia klimatu w trakcie większego trendu globalnego ocieplenia. Tylko jak długo? Na razie prawdopodobnie roczna koncentracja dwutlenku węgla wyniesie 401 lub ewentualnie 402 ppm. Za 30-40 lat przekroczymy barierę 450 ppm. Czy będziemy mieli dalej do czynienia z mniejszymi trendami ochładzającymi w trakcie większego trendu ocieplającego glob ziemski, trudno powiedzieć?! Jak zachowa się nasza planeta?!

http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/wulkany-odpowiedzialne-za-wyjatkowo-chlodne-lata-112

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *