Nie można żyć obsesyjnie na punkcie śladu węglowego i ekologicznego

W życiu liczy się pragmatyczne podejście. Nie wszyscy na tej planecie są aktywistami ekologicznymi czy aktywistami klimatycznymi.
Powinniśmy sobie zadać pytanie, co nie działa, że nie możemy trafić z naszym przekazem do ogółu społecznego na planecie? Jakie są przyczyny, że nadal jest mur pomiędzy nami a nimi?
Jedną z kluczowych przyczyn jest sugerowany przez nas pressing restrykcyjny (samoloty, mięso itp.), o którym dowiaduje się część nie-ekologów i nie-klimatologów, czyli nie-aktywistów, i wówczas bardzo niechętnie, a nawet z wrogością podchodzą do świata ekologii czy klimatologii.
Wiele naszych zbyt radykalnych zachowań i postępowań odstręcza normalnych ludzi na tej planecie. I niestety nie uda się zbudować społeczeństwa proekologicznego i proklimatycznego, jeśli sami tego nie zrozumiemy, że radykalizm to nie jest rozwiązanie w niczym. Nawet jeśli część z was doszłaby do władzy, to reszta planety po prostu ze strachu przyjmie wasze żądania restrykcyjne.
Nie chcę żyć na zielonej planecie, na której panuje totalitarny system, w którym ludzie żyją w strachu przed policją ekologiczną czy czy policją klimatyczną. A do tego wszystko zmierza.
Nie chcę żyć w świecie, w którym zabrania się dalekich podróży, tylko dlatego, że są duże emisje CO2. No i co z tego. Emisje samochodowe są prawie trzy raz większe i jakoś mało kogo to obchodzi.
Problemem są emisje najbogatszych koncernów (Exxon Mobil, Shell, BP, Gazprom itp.), zwłaszcza energetycznych i przemysłowych. Zamiast prowadzić szaloną krucjatę przeciw zwykłym obywatelom, powinno się skupić energię na sektorach gospodarczych, ale nie prowadzić chorobliwego ostracyzmu i wytykać każdego kto więcej, a kto mniej emituję. To jest głupie i nienormalne i antyludzkie postępowanie i zachowanie. Czas z tym skończyć.
Cała cywilizacja emituje. Jedni mniej, drudzy więcej. Coś z tym trzeba zrobić, ale nie roszczeniowo, ani skrajnie krytycznie.
Cała gospodarka światowa jest w dużej mierze zależna od paliw kopalnych i długo będzie, dopóki niskoemisyjna energetyka, transport i inne sektory gospodarcze, nie zacznie wyraźnie dominować. Trzeba skupić właśnie na tym energię.
Tak samo trzeba naciskać na koncerny drzewne i rządy je wspierające, by zatrzymać rabunkową gospodarkę. Tak by wszystko odbywało się w zgodności ze zrównoważonym rozwojem.
Tak samo trzeba naciskać na koncerny górnicze, naftowe, gazowe, metalurgiczne, hutnicze itp., by zmniejszały nie tylko emisje gazów cieplarnianych, ale i również dążyły do eliminacji zanieczyszczeń przemysłowych.
Tak samo trzeba naciskać na rolnictwo, by odchodziło od intensywnego użytkowania gruntów rolnych na rzecz wielu praktyk ekologicznych.
Powinniśmy się zastanowić, w jaki sposób można zbudować zaufanie społeczeństwa. Tak. W jaki sposób. Relacyjność pomiędzy nami aktywistami a resztą społeczeństwa na tej planecie jest na bardzo niskim poziomie, wręcz zerowym.
Przeszkodą ku budowaniu relacji z całym społeczeństwem, w tym także z nieproekologicznymi i nieproklimatycznymi politykami czy dziennikarzami, jest właśnie fanatyzm w naszym myśleniu. To on jest mega przeszkodą ku temu by społeczeństwo planetarne poważnie potraktowało założenia ekologiczne, klimatologiczne i w ogóle środowiskowe.
Edukacja środowiskowa w wielu krajach daje wiele do życzenia. Wręcz prawie nie istnieje. Aktywizm wieloma swoimi nieprzemyślanymi działaniami wpadał i nadal wpada w wiele ślepych uliczek. Wszyscy dziwimy się czemu to nie działa? No właśnie. Mało tego, wielu młodych aktywistów w średnim wieku rezygnuje z działań proekologicznych i proklimatologicznych. Czasami tak jest, że w pewnych organizacjach ekologicznych nie przybywa wcale młodych ludzi, tylko występują co najwyżej najmłodsze osoby po 30-tce. Tak kiedyś nie było. I czemu tak się dzieje? Może zadacie sobie to pytanie weterani ekologiczni. Możliwe, że za 20 lat czeka to samo wiele dziś młodych organizacji klimatologicznych. Obym się mylił.
Więc, zastanówmy się głęboko, czemu tak się dzieje?! Czemu te spontaniczne zrywy młodych ludzi, kilka lat temu na ulicach większych i mniejszych miast na całym świecie, nie wiele wniosły do świadomości zbiorowej na całej planecie. Czemu to nie zadziałało?
Niestety zwalanie odpowiedzialności za emisje na zwykłych obywateli, ustalone przez wielu ekspertów od manipulacji społecznych, siedzących na usługach prezesów wielu gigantycznych koncernów górniczych, naftowych i gazowych, odniosło spektakularny sukces, na który ogromna liczba aktywistów proekologicznych i proklimatycznych, a nawet naukowców, po prostu dała się nabrać jak małe dzieci.
Sorry, ale kalkulator do obliczeń śladu węglowego, wymyślony przez koncern BP, stał się wygodnym narzędziem do skutecznej polaryzacji społeczeństwa i zmanipulowania gigantycznej liczby aktywistów proekologicznych i proklimatycznych.
Początkowo sam się dałem na to nabrać, ale po lekturze “Nowej wojny klimatycznej” Michaela Manna szeroko oczy mi się otworzyły, w jak szeroki sposób dajemy sobą manipulować,
Prezesom największych koncernów świata udało się. W szczególności koncernowi BP, który kalkulatorem węglowym kupił wszystkich tych, którzy walczą ze zmianami klimatu.
Brudna działalność przemysłowa odbywa się dalej, gdyż podzieleni aktywiści i naukowcy nie skupiają energii na emisjach koncernów, tylko obliczają dla zwykłych obywateli ślady węglowe i ślady ekologiczne.
Świat jest zglobalizowany. Dalekie podróże często są związane z czasem i logistyką. Emisje żeglugowe są mniej więcej tak duże jak lotnicze. Ale na planecie, gdzie pięć oceanów pokrywa 71% jej powierzchni, to raczej przez oceany nikt nie będzie najmniej emisyjnymi pociągami podróżować. Samochodami tak samo, choć ogółem dają około trzy raz większe emisje niż lotnicze czy żeglugowe.
Zastanówmy się logicznie. Jak świat światem, odkąd powstał Homo sapiens, to zawsze on miał w swoich genach podróże. Nie każdy prowadził osiadły tryb życia. Bo każdy człowiek jest inny. Jeden nie lubi podróży, ale drugi za to lubi podróże. Jeden lubi tylko regionalne podróże, ale drugi lubi zwiedzać świat i się przemieszczać wszędzie. To naturalne zachowanie w człowieku. I na tym polega różnorodność ludzkich upodobań. Czas to zrozumieć i nie fiksować się do granic absurdu emisjami, bo to właśnie dlatego przypięto nam etykietki ekooszołomów. I w wielu przypadkach niestety słusznie. Turyści z zagranicy przynoszą też wiele dochodów PKB krajom egzotycznym, które bez turystyki mogłyby upaść ekonomicznie. To trzeba sobie poważnie uzmysłowić.

Zawartość pary wodnej w powietrzu atmosferycznym

Obok dwutlenku węgla, metanu i podtlenku azotu, jest jeszcze jeden gaz cieplarniany bardzo ważny w systemie klimatycznym Ziemi. Jest nim para wodna. Gaz jednak inny od wspomnianych wyżej, gdyż jest zmienny pod wpływem temperatury.

Woda występuje najczęściej w postaci cieczy, jednak może być ona również ciałem stałym (lód lub śnieg), a także gazem (para wodna). Prawie wszystkie substancje mogą przechodzić z jednego stanu skupienia w inny.

Rycina 1. Stan fizyczny substancji i jej temperatury przemian fazowych. Źródło: Lumen Learning

Powyżej na przedstawionym graficznie diagramie fazowym widać punkt potrójny łączący trzy stany skupienia substancji stałej, ciekłej i gazowej.

Gdy ciało stałe, np. lód, (kolor niebieski) jest na granicy z cieczą, np. wodą, (kolor fioletowy), zachodzą procesy zamarzania i topnienia. A gdy jest na granicy z gazem, np. parą wodną, (kolor brązowy), zachodzą procesy depozycji i sublimacji. Natomiast gdy ciecz jest na granicy z gazem, zachodzą procesy kondensacji i parowania.

Rozróżnia się następujące przejścia fazowe wody :

– ze stanu stałego w ciekły – topnienie

– ze stanu ciekłego w stały – krzepnięcie

– ze stanu ciekłego w gazowy – parowanie

– ze stanu gazowego w ciekły – skraplanie

– ze stanu stałego w gazowy – sublimacja

– ze stanu gazowego w stały – resublimacja

Wszystkie trzy stany skupienia substancji: stały, ciekły i gazowy, odgrywają zasadniczą rolę w systemie klimatycznym Ziemi. Zaburzenie każdego z nich jest obecnie widoczne, gdy bilans energetyczny Ziemi został również zaburzony, na tyle poważnie, że oddziałuje to coraz bardziej ujemnie na ekosystemy i naszą cywilizację.

Para wodna powoduje najsilniejsze dodatnie sprzężenie zwrotne w systemie klimatycznym Ziemi. Jednak nie powoduje wymuszenia, czyli zmiany klimatu powodującej zmianę średniej temperatury powierzchni naszej planety, tak jak to powodują długożyjące gazy cieplarniane jak dwutlenek węgla, metan czy podtlenek azotu, a także przemysłowe freony.

Praca zespołowa Kate M. Willett z Centrum Hadleya Met Office w Exeter, omawia szeroko zagadnienie znaczenia pary wodnej w systemie klimatycznym Ziemi 1.

Do swoich badań na statkach naukowcy wykorzystali między innymi wielozmienny produkt wilgotności morskiej HadISDH (globalny, siatkowy, miesięczny zestaw danych), a także wiele innych wilgotnościowych produktów.

Badacze piszą o tym produkcie wilgotnościowym następująco:

Tutaj przedstawiamy opracowanie wielozmiennej analizy wilgotności morskiej HadISDH.marine.1.0.0.2018f (Willett i in., 2020). HadISDH.marine to zintegrowany zestaw danych powierzchniowych o wilgotności, prowadzony przez Met Office Hadley Centre, stanowiący produkt towarzyszący produktowi monitorującemu HadISDH.land i umożliwiający analizowanie łącznie globalnego produktu lądowego i oceanicznego. Tam, gdzie to możliwe, używamy istniejących metod z systemów używanych do budowania długotrwałego zbioru danych HadSST.

[temperatura powierzchni morza Had (skrót od Hadley) (SST – Sea Surface Temperature Had)]

Zgodnie z równaniem Clausiusa-Clapeyrona, każde ocieplenie klimatu w skali globalnej o jeden stopień Celsjusza, powoduje termodynamiczny wzrost koncentracji pary wodnej przy powierzchni o 7%. I generalnie naukowcy obserwują taki wzrost, jeśli mamy na myśli jej zawartość, czyli wilgotność właściwą. Natomiast gdy mamy do czynienia już z nasyceniem pary wodnej w powietrzu atmosferycznym, czyli wilgotnością względną, to zauważają oni już jej powolny spadek, zarówno nad lądami, jak i nad oceanami. Implikacje spadku nasycenia pary wodnej nazywa się deficytem pary wodnej (VPD – Vapour Pressure Deficit). Gdy jest zbyt duży, rośliny by uniknąć straty wilgoci, zamykają swoje aparaty szparkowe (Charlotte Grossiord i inni, 2020).

Redukcja pary wodnej na coraz bardziej gorących i suchych obszarach Ziemi, coraz częściej prowadzi do wielkoskalowych pożarów (np. w Kalifornii, w basenie Morza Śródziemnego, na południu Australii). Natomiast obfitość jej wzmacnia fale upałów, powodując stres cieplny u wielu roślin i zwierząt, w tym ludzi. Najbardziej niebezpiecznym zjawiskiem jest coraz częstsze pojawianie się wilgotnych fal upałów. Na szczęście jeszcze nie dotykających w znaczący sposób społeczności ludzkich, choć niektóre gatunki zwierząt i roślin już zapewne mocno ucierpiały takie epizody letnich fal upałów w ciągu minionych dwóch dekad XXI wieku.

Wyniki badań, przedstawione przez zespół naukowy Richarda P. Allana z Katedry Meteorologii i Narodowego Centrum Obserwacji Ziemi na Uniwersytecie w Reading w Wielka Brytanii, pokazują, że w skali planetarnej w bilansie energetycznym Ziemi łączny wzrost globalny  parowania i opadów wynosi około 2-3% / °C 2

Naukowcy wyjaśniają także, że zmiany regionalne (w skali mniejszej niż 4000 km) są zdominowane przez transport (adwekcję) pary wodnej znad oceanów nad lądy.

Bardzo interesującym parametrem w pomiarach zawartości pary wodnej w cyklu hydrologicznym Ziemi jest czułość hydrologiczna.

Rys. Obieg wody na Ziemi: Pobór przez rośliny, transpiracja, kondensacja, transport, opady, spływ wód roztopowych, spływ powierzchniowy, infiltracja do wód gruntowych, przepływ wód gruntowych. Źródło: NASA

Według termodynamicznego równania Clausiusa-Clapeyrona powszechny wzrost pary wodnej w atmosferze wraz z ociepleniem atmosfery przyczynia się do takich dynamicznych hydrologicznych procesów jak:

  1. Powstawanie najsilniejszego w systemie klimatycznym planety wzmacniającego dodatniego sprzężenia zwrotnego.
  2. Intensyfikacja transportu wilgoci atmosferycznej przynoszącej silne opady deszczu.

Symulacje zestawu w projekcie porównywania sprzężonych modeli w fazie 5 (CMIP5) jednak niedoszacowują spadku wilgotności względnej, który jest obserwowany na całym świecie.

Nie jest jasne, czy tę rozbieżność można wytłumaczyć potencjalnymi brakami wspomnianego transportu wilgoci znad oceanów nad lądy (adwekcji wilgoci), czy też jest to spowodowane niejednorodnością zapisów obserwacyjnych.

Modele klimatyczne przewidują, że dalszy wzrost emisji gazów cieplarnianych w atmosferze będzie przebiegać w połączeniu z bardziej intensywnymi przepływami wilgoci. Ale też oczekuje się, że towarzyszący tym emisjom GHG wzrost ilości aerozoli będzie silnie równoważyć niektóre skutki ocieplenia, a więc ochładzać pewne regiony i zmniejszać tam dopływy adwekcyjne pary wodnej znad oceanów nad lądy, co będzie skutkować zmniejszeniem opadów deszczu i śniegu.

Ogólnie jednak dalsze postępujące ocieplenie klimatu będzie powodować intensyfikację cyklu hydrologicznego, przynajmniej w skali regionalnej, w zależności od regionu i pory roku w rozkładzie charakterystyk opadów, takich jak intensywność, częstotliwość i czas trwania.

Referencje:

  1. Willett K. M. et al., 2020 ; Development of the HadISDH.marine humidity climate monitoring dataset ; Earth System Science Data ; https://essd.copernicus.org/articles/12/2853/2020/
  2. Allan R. P. et al., 2020 ; Advances in understanding large-scale responses of the water cycle to climate change ; Annals of the New York Academy of Sciences ; https://nyaspubs.onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1111/nyas.14337

Wpływ fal upałów na redukcję populacji pustynnych gatunków ptaków

Zbiorowiska ptaków na pustyni Mojave w ciągu ostatniego stulecia zostały zredukowane o 29% pośród 135 gatunków, które występowały 100 lat temu.

Eric Riddell z Muzeum Zoologii Kręgowców na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley w swojej pracy zespołowej wskazał główną przyczynę drastycznego zmniejszenia się populacji ptaków na Pustyni Mojave – stres cieplny z powodu fal upałów 1.

Najbardziej zagrożone z powodu fal upałów okazują się większe ptaki oraz te, które mają dietę owadzią lub zwierzęcą, gdyż mają większe zapotrzebowanie na wodę, której w warunkach pustynnych, w trakcie dalszego wzrostu średniej temperatury powierzchni Ziemi, będzie tylko ubywać.

Stres cieplny w szczególności pojawia się u ptaków, gdy musiały opuścić zacienione gniazda w celu poszukania partnerów lub pożywienia dla siebie lub dla swojego potomstwa.

Główny autor pracy, Eric Riddell, będący stypendystą podoktoranckim na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, dla serwisu Science Daily powiedział 2:

Często myślimy, że zmiana klimatu może spowodować masową śmiertelność w przyszłości, ale to badanie mówi nam, że zmiana klimatu, która już nastąpiła, jest zbyt gorąca, a na niektórych obszarach zwierzęta nie tolerują ocieplenia i wysuszenia, które już się wydarzyło.

Z kolei starszy autor badania – Steven Beissinger, profesor nauk o środowisku, polityki i zarządzania na UC Berkeley, w tym samym serwisie stwierdził:

To jedno z pierwszych badań, które bezpośrednio wiążą wzrost wymagań fizjologicznych z cieplejszego i bardziej suchego klimatu ze zmianami zachodzącymi w bioróżnorodności.

Większość poprzednich badań nie wykazała bezpośredniego związku fizjologicznego między zmianą klimatu a zmianą bioróżnorodności, której zwykle pośredniczą zmiany w sieci pokarmowej lub konkurujących gatunkach. Nasze badanie wskazuje na bezpośredni wpływ zmiany klimatu poprzez zwiększone zapotrzebowanie na wodę do chłodzenia wyparnego by utrzymać temperaturę ciała w strefie komfortu.

Według analizy naukowców z Berkeley, ptaki owadożerne i drapieżne prawie nie piją wody, tylko ją pobierają z ciał zjadanych swoich ofiar. Większy wzrost temperatury jednak powoduje większe chłodzenie wyparne, a więc utratę wody z organizmów tychże ptaków, a to z kolei prowadzi do jeszcze większego wydatku energetycznego na polowania na owady oraz drobne kręgowce.

Fot. Pustynia Mojave (Wikipedia)

Swoje spadki populacyjne zaznaczyły drapieżne ptaki, jak: pustułka amerykańska (Falco sparverius), sokół preriowy (Falco mexicanus) i sępnik różogłowy (Cathartes aura) oraz owadożerne, jak: aeronauta białogardły (Aeronautes saxatalis), nadobniczka białoskrzydła (Tachycineta thalassina), piwik północny (Contopus cooperi), wojak żółtogardły (Sturnella neglecta) i błękitnik meksykański (Sialia mexicana).

Mniejsze owadożerne ptaki czy wszystkożerne oraz roślinożerne mają mniejszy wydatek energetyczny, gdyż mniej się nagrzewają i przez to mniej wydzielają też wody ze swoich ciał. Należą do nich: siwuszka ciemnobrewa (Polioptila caerulea), ogniczek (Corthylio calendula), sikora górska (Poecile gambeli), siwuszka czarnosterna (Polioptila melanura), wąsatek czarnogardły (Amphispiza bilineata), żółtoliczek (Auriparus flaviceps), skalik ostrodzioby (Catherpes mexicanus).

Jednak ptaki na diecie wegetariańskiej są zależne od picia wody powierzchniowej ze strumieni, stawów, rzek i jezior. W obszarach gdzie tychże wód powierzchniowych jest bardzo mało albo wysychają one z powodu nasilonego nasłonecznienia podczas długotrwałych fal upałów i susz albo też z powodu pompowania wód gruntowych przez ludzi, ptaki takie jak ziarnojady mocno cierpią i mają ogromny wydatek energetyczny na znalezienie takiej wody, co odbija się ujemnie na ich kondycji zdrowotnej, w tym też na ich sukcesie reprodukcyjnym.

Rys.1. Niska trwałość w gorących, suchych miejscach sugeruje, że zapotrzebowanie na wodę leży u podstaw załamania się zbiorowisk ptaków.

A) Trwałość ptaków w ciągu ostatniego stulecia była najniższa w najgorętszych, najbardziej suchych miejscach, przy braku wód powierzchniowych. Trwałość była umiarkowana w mniej gorących i suchych miejscach i nieznacznie spadła w chłodnych i wilgotnych miejscach, prawdopodobnie z powodu czynników niezwiązanych z kosztami chłodzenia.

B) Prognozy dotyczące trwałości w obecności wód powierzchniowych wskazują, że trwałość była znacznie wyższa na obszarach z wyjątkiem gorących i suchych miejsc.

(Eric Riddell i inni, 2019)

Riddell w serwisie Science Daily powiedział:

Dla roślinożerców jest to bardziej binarne: to, czy gatunek przetrwał w danym miejscu w ciągu ostatnich 100 lat, czy nie, miało więcej wspólnego z obecnością lub brakiem wód powierzchniowych by móc się napić.

W przypadku owadożerców jest to bardziej zależne od stopnia ochłodzenia, determinowanego przez wielkość ciała i chłonność piór. Im większe zapotrzebowanie na wodę, tym większy spadek liczby gatunków. w którym zmiany klimatu objawiają się dla różnych członków ptasiej społeczności.

Naukowcy zauważyli, że ptaki próbują sposobów na uniknięcie największy fal upałów, przenosząc się na północ lub w górę na zbocza górskie w celu znalezienia chłodniejszych siedlisk. A jeśli zostają w danym miejscu narażonym na ekstremalnie wysokie temperatury, to przesuwają swoje okresy lęgowe na wcześniejsze pory na początku lata.

Na podstawie dokładnych notatek na temat fauny pustynnej, sporządzonych na początku XX wieku przez Josepha Grinnella, przemierzającego samochodem dzikie tereny Kalifornii, Riddell ze swoimi współpracownikami zaobserwował 50-procentową redukcję różnorodności gatunkowej w miejscach na pustyni odwiedzonych sto lat temu przez Grinnella. Dzięki temu naukowcy też zauważyli, że ten spadek nastąpił dzięki coraz szybszemu ocieplaniu się klimatu oraz wysychaniu wielu mokradeł, zbiorników i cieków wodnych, niezbędnych do egzystencji dla zwierząt i roślin pustynnych, w tym wśród fauny dla ptaków pustynnych, które są szczególnie narażone na fale upałów.

Referencje:

  1. Riddell E. A. et al., 2019 ; Cooling requirements fueled the collapse of a desert bird community from climate change ; Proceedings of the National Academy of Sciences ; https://www.pnas.org/content/116/43/21609
  2. University of California – Berkeley, 2019 ; Collapse of desert bird populations likely due to heat stress from climate change ; Science Daily ; https://www.sciencedaily.com/releases/2019/09/190930161854.htm

Wpływ fal upałów na nietoperze – rudawki australijskie

Fale upałów na lądach i w wodach oceanów oraz mórz również wywierają mocny wpływ na gatunki inne niż nasz. Najbardziej spektakularne są morskie fale upałów (MHW – Marine Heat Wave – opisane będą w dalszej części książki), które w dużym zakresie w XXI wieku wpływają destrukcyjnie na wiele gatunków morskich. Fale upałów na lądach nie są jeszcze tak dokładnie zbadane jeśli chodzi o ekosystemy. Jednak najmocniej dotyka to populacje gatunków, które są mocno zależne od termoregulacji wodnej, która jest coraz częściej zaburzana przez gwałtowne wzrosty temperatur lokalnych i regionalnych.

Jednym z najbardziej narażonych na fale upałów gatunków są wschodnioaustralijskie nietoperze zwane rudawkami. Ofiarami są głównie dwa gatunki: rudawka szarogłowa (Pteropus poliocephalus) i rudawka żałobna (Pteropus alecto). Ale również trzy lata temu gatunek rudawki okularowej (Pteropus conspicillatus) doznał poważnych strat.

Po raz pierwszy niszczycielska i śmiercionośna fala upałów zaatakowała rudawki w 1994 roku (6000 ofiar), w 2000 roku (500), w latach 2002-2007 (ponad 35 000), w 2014 r. (około 107 000), w 2018 r. (około 40 000), w 2019 r. (4500).

Justin A. Welbergen, z Wydziału Zoologii na Uniwersytecie w Cambridge, w Wielkiej Brytanii, i Stefan M. Klose, z Instytutu Ekologii Doświadczalnej na Uniwersytecie w Ulm, w Niemczech, wraz ze swoimi australijskimi współpracownikami: Nicolą Marcus, z WWF Nowa Południowa Walia, oraz Peggy Ebb, z Wydziału Zarządzania Ekosystemem na Uniwersytecie w Nowej Anglii, zaobserwowali, że wszystkie gatunki rudawek (nietoperzy) starają się prowadzić termoregulację w krytycznych w warunkach ekstremalnej fali upału za pomocą wachlowania skrzydłami, dyszenia, ślinienia się, szukania cienia w koronach drzew 1.

Fot.1. Ulga przed upałem: w upalne dni nietoperze — takie jak ta rudawka szarogłowa — zanurzają brzuchy w wodzie, aby się ochłodzić. Nick Edards , CC BY-NC-ND

12 stycznia 2002 roku w Nowej Południowej Walii aż 9 kolonii ucierpiało, w których zginęło 3679 osobników. Gdy temperatura powietrza osiągnęła 42 stopnie Celsjusza, doszło do tragedii. Zwierzęta te masowo umierały z przegrzania i niemożności uregulowania temperatury własnych ciał.

5-6% nietoperzy umierało głównie z powodu hipertermii. Śmiertelność była znacznie większa wśród tropikalnych rudawek żałobnych (Pteropus alecto) (10-13%) niż pochodzących z klimatu bardziej umiarkowanego rudawek szarogłowych (Pteropus poliocephalus) (mniej niż 1%). Najbardziej ucierpiały młode osobniki i dorosłe samice niż dorosłe samce (młodzi 23-49%; samice 10-15% , a samce mniej niż 3%).

Rys.1. Rozmieszczenie rudawek żałobnych (Pteropus alecto) i rudawek szarogłowych (Pteropus poliocephalus) oraz ich obecna strefa nakładania się (sprawdzone) we wschodniej Australii. Strzałki przerywane pokazują południową równoleżnikową rozpiętość P. alecto w latach 1928, 1965 i 2007. Liczby pogrubione od 1 do 19 przedstawiają ogólne lokalizacje przeszłych wydarzeń wymierania (szczegóły w Tabela 3) (Welbergen J. A. et al., 2020).

Doktor Heennilame Ratnayake, z Uniwersytetu w Melbourne, wraz ze swoim zespołem naukowym, na podstawie modelu numerycznej prognozy pogody (NWP) Australian Community Climate and Earth-System Simulator (ACCESS-R)] z Australian Bureau of Meteorology (Australijskiego Biura Meteorologii), wykorzystał siatkowe, godzinowe prognozy temperatury powietrza 2.

W listopadzie 2018 roku ekstremalna fala upałów w Australii spowodowała śmierć ponad 33 tysięcy osobników wśród dwóch najbardziej zagrożonych gatunków rudawek: rudawki żałobnej (Pteropus alecto) i endemicznej rudawki okularowej (Pteropus conspicillatus).

Naukowcy australijscy ocenili dokładność prognoz śmiertelności na podstawie różnych progów temperatury powietrza (38,0, 40,0, 42,0 i 44,0°C). Ich wyniki wykazały istotne prawdopodobieństwo śmiertelności rudawek, gdy prognozowana temperatura powietrza wyniesie ≥ 42,0°C. Według dokładnych analiz na podstawie powyższego modelu, prognozy 24-godzinne i 48-godzinne trafnie przewidują odpowiednio, w pierwszym przypadku 77% zgonów nietoperzy, a w drugim przypadku 73%.

Oprócz tego dodatkowo, naukowcy z Zachodniego Uniwersytetu w Sydney oraz Uniwersytetu w Melbourne, opracowali urządzenie do prognozy stresu cieplnego dotykającego rudawki. Prognozator ten przewiduje lokalizacje kolonii (kryjówek) tych nietoperzy, w których prawdopodobnie ponownie doświadczą ekstremalnych fal upałów, nawet trwających do 72 godzin.

Prognozator wykorzystuje dane pogodowe z modelu komputerowego udostępnione przez Australijskie Biuro Meteorologii za pośrednictwem archiwów zbiorów danych sponsorowanych przez NCI, z danymi z kolonii rudawek z Narodowego Programu Monitoringu Rudawek (National Flying-Fox Monitoring Program).

Jessica Meade, z Instytutu Środowiska Hawkesbury na Uniwersytecie w Zachodnim Sydney wraz swoimi współpracownikami, w tym min. z Justinem Welbergenem, zaprezentowała opisany wyżej radar pogodowy do śledzenia siedlisk i behawioru rudawek 3.

Na wstępie swojego artykułu stwierdziła następujący fakt:

Znajomość trendów populacji gatunków ma kluczowe znaczenie podczas planowania ochrony i zarządzania; jednak informacje te mogą być trudne do uzyskania w przypadku niezwykle mobilnych gatunków, takich jak rudawki   (Pteropus spp.; Chiroptera, Pteropodidae). W Australii kontynentalnej rudawki są przedmiotem szczególnej troski w zarządzaniu ze względu na powstawanie konfliktu między ludźmi a nietoperzami będących wektorami chorób odzwierzęcych. Dwa gatunki, rudawka szarogłowa (Pteropus poliocephalus) i rudawka okularowa (P. conspicillatus) są obecnie zagrożone wyginięciem.

Tutaj pokazujemy, że archiwalne dane z radarów meteorologicznych z okresu dziesięciu lat można wykorzystać do monitorowania dużej kolonii rudawek szarogłowych w pobliżu Melbourne. Pokazujemy, że oszacowania radarowe wielkości kolonii ściśle odpowiadają tym uzyskanym za pomocą tradycyjnych metod liczenia.

Ponadto, pokazujemy, że dane radarowe można wykorzystać do określenia czasu i kierunku odlotu rudawek wynurzających się z kryjówki….. Stanowią one jako takie niezwykle obiecujące narzędzie do ochrony i zarządzania wrażliwymi populacjami tych nietoperzy oraz do zarządzania interakcjami człowieka z tymi ważnymi ekologicznie ssakami.

Referencje:

1. Welbergen J. A. et al., 2007 ; Climate change and the effects of temperature extremes on Australian flying-foxes ; Biological Sciences ; https://royalsocietypublishing.org/doi/10.1098/rspb.2007.1385

2. Ratnayake H. U. et al., 2019 ; Forecasting wildlife die-offs from extreme heat events ; Animal Conservation ; https://zslpublications.onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1111/acv.12476

3. Meade J. et al., 2019 ; Using weather radar to monitor the number, timing and directions of flying-foxes emerging from their roosts ; Scientific Reports ; https://www.nature.com/articles/s41598-019-46549-2

Czerwcowa ekstremalna fala upałów 2021 na wybrzeżu Pacyfiku USA i Kanady

Wszystkie ekstremalne zjawiska pogodowe jak fale upałów, susze, pożary czy też nawalne opady deszczu, powodzie, a także burze, zawsze były na Ziemi i towarzyszyły ludziom od zarania dziejów. Jednak od początku naszego istnienia nie miały one takiej intensywności, częstotliwości oraz nie miały takiego zasięgu rozprzestrzeniania się jak to dziś obserwujemy wszyscy. Naukowcy od lat 50-60 XX wieku, a politycy, media i społeczeństwo dopiero od co najmniej dekady, zwrócili uwagę na namacalnie występujące zmiany klimatu. Nie ma żadnych wątpliwości, że te ekstrema pogodowe stanowią dla ludzkości bardzo poważne zagrożenie. Już dziś część krajów szuka rozwiązań strategicznych by przeciwdziałać ich szkodom jakie przynoszą coraz częściej naszej cywilizacji oraz ekosystemom lądowym i morskim.

Jedną z czołowych instytucji zajmujących się badaniem czynników naturalnych i antropogenicznych jest wspomniana instytucja – World Weather Attribution, która uważnie monitoruje sytuacje zjawisk pogodowych, których intensywność, częstotliwość oraz zasięg geograficzny coraz bardziej powiększają się. I obserwując przebieg ich zmian w ciągu minionych trzech dekad, naukowcy coraz wyraźniej zauważają, że ten trend zmian klimatu ma charakter rosnący wraz z przybywaniem każdego ułamka stopnia Celsjusza powyżej punktu odniesienia jakim jest okres przedprzemysłowy.

Duży zespół naukowy, pod kierownictwem Sjoukje Y. Philipa, holenderskiego meteorologa z Królewskiego Instytutu Meteorologicznego Holandii (RNMI – Royal Netherlands Meteorological Institute) [po holendersku (KNMI – Koninklijk Nederlands Meteorologisch Instituut)] w De Bilt, z takimi naukowcami jak: Geert Jan van Oldenborgh z Instytutu Fizyki Atmosferycznej, Oceanicznej i Planetarnej (Atmospheric, Oceanic and Planetary Physics) na Uniwersytecie w Oksfordzie, Friederike E. L. Otto z Uczelni Geografii i Środowiska (School of Geography and the Environment) na Uniwersytecie w Oksfordzie, w szybko przedstawionej pracy w 2021 roku, napisanej pod wpływem ekstremalnie silnej czerwcowej fali upałów jaka nawiedziła rejon pacyficzny w amerykańskich stanach Oregon i Waszyngton oraz w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska, przedstawił krótką analizę dynamiki fal upałów, obecnie się dziejących, jak i w prognozowanej przyszłości 1.

Wiele miast i wsi w tamtym regionie odnotowało w ostatnich dniach czerwca 2021 roku temperatury znacznie powyżej 40°C (104 °F), w tym został ustanowiony nowy rekord wszechczasów w Kanadzie wynoszący 49,6°C w wiosce Lytton.

Rys.1. Anomalie danych ze stacji podczas zdarzeń fal upałów z czerwca 2021 r. w stosunku do średniej najwyższej dobowej maksymalnej temperatury roku w szeregu czasowym. Należy zauważyć, że niektóre stacje nie mają jeszcze danych do szczytu fali upałów i dlatego nie doceniają zdarzenia. Wartości ujemne z pewnością nie obejmują fali upałów i dlatego zostały usunięte. Czarna ramka pokazuje badany region. Źródło: GHCN-D pobrane 4 lipca 2021 r.

To ekstremalne zdarzenie pogodowe miało drastyczny wpływ na tamtejszych mieszkańców, których duża część trafiła do okolicznych szpitali. Część ludzi cierpiących na przewlekłe choroby niestety zmarła. Do tragedii tych doszło przede wszystkim w domach gdzie brakowało klimatyzacji.

Naukowcy z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji, Niemiec i Szwajcarii współpracowali, aby ocenić, w jakim stopniu wywołane przez człowieka zmiany klimatyczne sprawiły, że fala upałów stała się gorętsza i bardziej prawdopodobna.

Oto jakie główne wnioski z tejże pracy wyciągnęli naukowcy z World Weather Attribution:

  • Na podstawie obserwacji i modelowania występowanie fali upałów z maksymalną temperaturą dobową (TXx) obserwowane w obszarze 45–52°N i 119–123°W było praktycznie niemożliwe bez zmian klimatycznych spowodowanych przez człowieka.
  • Zaobserwowane temperatury były tak ekstremalne, że znalazły się daleko poza zakresem historycznie obserwowanej temperatury. To utrudniło określenie ilościowe, jak rzadkie było to wydarzenie. W najbardziej realistycznej analizie statystycznej oszacowano, że w dzisiejszym klimacie wydarzenie to jest około jedno na 1000 lat.
  • Istnieją dwa możliwe źródła tego ekstremalnego skoku temperatur szczytowych.

Po pierwsze, jest to zdarzenie o bardzo niskim prawdopodobieństwie, nawet w obecnym klimacie, który zawiera już około 1,2°C globalnego ocieplenia – statystyczny odpowiednik prawdziwego pecha, choć pogorszonego przez zmianę klimatu.

Druga opcja jest taka, że interakcje nieliniowe w klimacie znacznie zwiększyły prawdopodobieństwo tak ekstremalnych upałów, znacznie wykraczających poza stopniowy wzrost ekstremalnych upałów, które zaobserwowano do tej pory. Należy zbadać dalej drugą możliwość, chociaż zauważone zostało, że modele klimatyczne tego nie pokazują. Wszystkie liczby poniżej zakładają, że fala upałów była zdarzeniem o bardzo niskim prawdopodobieństwie, które nie zostało spowodowane przez nowe nieliniowości.

  • Przy tym założeniu i połączeniu wyników analizy klimatu, modele i obserwacje pogodowe pokazują, że, zdarzenie definiowane jako dzienne maksimum temperatury (TXx) w rejonie fali upałów, tak rzadkie jak 1 na 1000 lat byłoby co najmniej 150 razy rzadsze bez zmiany klimatu wywołanej przez człowieka.
  • Ponadto fala upałów byłaby o około 2°C wyższa niż gdyby miała miejsce na początku rewolucji przemysłowej (kiedy globalna średnia temperatura była o 1,2°C niższa niż dzisiaj).
  • Patrząc w przyszłość, w świecie ocieplonym o 2°C (czyli jeszcze o 0,8°C cieplejszym niż dziś, który przy obecnych poziomach emisji zostałby osiągnięty już w latach 40. XX wieku), to wydarzenie byłoby o kolejny stopień gorętsze. Szacuje się, że wydarzenie takie jak to obecnie, gdy występuje tylko raz na 1000 lat, to występowałoby ono mniej więcej co 5 do 10 lat w przyszłym świecie ocieplonym o 2°C.

Referencje:

  1. Philip S. et al., 2021 ; Rapid attribution analysis of the extraordinary heatwave on the Pacific Coast of the US and Canada June 2021 ; Earth System Dynamics ; https://www.ecodebate.com.br/wp-content/uploads/2021/07/20210707-rapid-attribution-analysis-of-the-extraordinary-heatwave-on-the-pacific-coast-of-the-us-and-canada-june-2021.pdf

Atrybucja zmian klimatu

W XXI wieku naukowcy badający fizykę atmosfery zaobserwowali eksperymentalnie, że ekstremalne zjawiska pogodowe coraz częściej mają związek ze zmianami klimatu. To znaczy, przy dalszym ociepleniu klimatu, ich oddziaływania są coraz większe, coraz silniejsze i coraz częstsze. Druga dekada naszego wieku to cały kalejdoskop ekstremalnych zdarzeń pogodowych, od pozornie niegroźnych nawalnych opadów deszczu po widowiskowe powodzie od pozornie niezauważalnych fal upałów i susz po spektakularne wielkoskalowe pożary.

Od niedawna specjaliści zmian klimatu podjęli skrupulatnie szczegółowe badania tak zwanej atrybucji zmian klimatu

To bardzo trudny dział klimatologii. Powinniśmy o tym wiedzieć i podkreślać, że na czynniki naturalne nakładają się czynniki antropogeniczne, które coraz częściej przynoszą z sobą ekstremalne zjawiska pogodowe.

Rys.1. Przedstawiony diagram pokazuje zakres zaufania naukowców do badań mających na celu wykrycie wpływu globalnego ocieplenia na określone ekstremalne wydarzenie (oś pionowa) zależy od poziomu wiedzy naukowej na temat tego, jak globalne ocieplenie wpłynie na procesy atmosferyczne, które powodują tego typu zdarzenia. Grafika zaadaptowana z rysunku 4.7 w NAS 2016. (NOAA).

Friederike Otto, niemiecka specjalistka atrybucji zmiany klimatu i współautorka projektu Atrybucja Światowej Pogody (WWA – World Weather Attribution) oraz dyrektor Instytutu Zmian Środowiska na Uniwersytecie Oksfordzkim, stwierdziła następujący fakt 1:

W niektórych regionach istnieją długie, wysokiej jakości zapisy, a w wielu przypadkach możliwe jest utworzenie obszernego zapisu symulowanej pogody i ekstremalnych zjawisk pogodowych za pomocą najnowocześniejszych modeli klimatycznych i metod statystycznych. Dzięki temu naukowcy mogą oszacować, co jest możliwe dla pogody w świecie, w którym żyjemy, i oszacować prawdopodobieństwo zaobserwowanego ekstremalnego zdarzenia pogodowego. Czy było to wydarzenie 1 na 100 lat? Albo wydarzenie 1 na 10 lat? Po określeniu prawdopodobieństwa wystąpienia zdarzenia w dzisiejszym klimacie, tj. wraz ze zmianą klimatu, możemy następnie zapytać, jakie byłoby prawdopodobieństwo tego zdarzenia w świecie bez zmiany klimatu wywołanej przez człowieka. Chociaż nie mamy obserwacji świata, który mógłby istnieć bez zmiany klimatu, wiemy bardzo dobrze, ile zostało przez nas wyemitowane CO2 i innych gazów cieplarnianych. To umożliwia nam symulację możliwej pogody na świecie, która mogłaby obyć się bez wywołanej przez człowieka zmiany klimatu, w taki sam sposób, w jaki symulujemy możliwe zdarzenia pogodowe dzisiaj.

Obecnie modele klimatyczne symulujące pogodę i ekstremalne zjawiska pogodowe są coraz dokładniejsze, co podkreśla autorka pracy. No i częstotliwość zdarzeń ekstremalnej pogody wzrasta z każdym ułamkiem stopnia Celsjusza. Dlatego też już raczej przeważnie, gdy dochodzi do nich, to musimy liczyć się z tym, że na czynniki naturalne pogodowe nakładają się w coraz szerszym zakresie czynniki antropogeniczne zmiany klimatu. Otto podkreśla, że częstość i intensywność takich ekstremalnych zdarzeń pogodowych zdecydowanie wzrasta i w coraz cieplejszym świecie te procesy zmian klimatu będą jeszcze silniejsze.

Fot.1. Ekstremalna pogoda (Friederike Otto, 2019)

Badaczka atrybucji zmian klimatu w swoim artykule podkreśla:

Chociaż jesteśmy bardzo pewni, że ryzyko europejskiej fali upałów, takiej jak ta zaobserwowana w 2003 r., co najmniej podwoiło się z powodu zmiany klimatu, nie możemy obecnie przypisywać zdarzeń na małą skalę, takich jak na przykład gwałtowne powodzie, burze gradowe lub tornada. Jednak dzięki lepszym modelom klimatycznym i rosnącej liczbie naukowców pracujących nad tym zagadnieniem i wzajemnie analizujących swoje prace, nasze metody są stale ulepszane.

Z kolei zespół klimatologów, z Chińskiej Akademii Nauk Meteorologicznych w Pekinie, w składzie: Panmao Zhai, Baiquan Zhou i Yang Chen, badając w Chinach zmiany lub zdarzenia związane z temperaturą, takie jak atrybucja zmian średniej i ekstremalnej temperatury oraz indywidualnych zdarzeń związanych z falami upałów, zaobserwowali, że jednak istnieją wyraźne luki w atrybucji zmiany klimatu, jeśli chodzi o ekstremalne opady, susze, tropikalne cyklony w powiązaniu z cyrkulacjami atmosferycznymi i oceanicznymi 2.

Fakt dokładnej analizy atrybucji zmiany klimatu w Azji Wschodniej utrudnia częstość i intensywność zmienności klimatycznych takich jak, chociażby tam powszechne w okresie letnim monsuny wiejące w stronę lądu i w okresie zimowym w stronę oceanu. Autorzy pracy piszą:

W oparciu o nowe metody statystyczne oraz lepsze modele i obserwacje, najnowsze badania dodatkowo weryfikują wnioski dotyczące atrybucji zmiany klimatu w IPCC AR5 i wzbogacają dowody antropogenicznych wpływów na pogodę i zmienne klimatyczne oraz ekstrema. Niepewność globalnej zmiany temperatury, którą można przypisać wymuszeniom antropogenicznym, polega na znacznej niepewności oszacowania całkowitego wymuszania radiacyjnego powodowanego przez aerozole, natomiast niepewność atrybucji zmian opadów atmosferycznych wynika z ograniczeń obserwacji i symulacji modelowych, a także z wpływów dużej zmienności wewnętrznej.

Autorzy pracy tak samo stwierdzają jak Otto, że metody badawcze atrybucji zmiany klimatu są coraz bardziej udoskonalane, więc diagnozowanie procesów, w których na czynniki naturalnych zmienności klimatycznych nakładają się czynniki antropogenicznych zmian klimatu, jest już i będzie coraz skuteczniejsze.

Referencje:

  1. Friederike O., 2019 ; Attribution of extreme weather events: how does climate change affect weather? ; Royal Meteorological Society ; https://rmets.onlinelibrary.wiley.com/doi/full/10.1002/wea.3610
  2. Zhai P. et al., 2018 ; A Review of Climate Change Attribution Studies ; Journal of Meteorological Research ; https://www.researchgate.net/publication/328482134_A_Review_of_Climate_Change_Attribution_Studies

Odtlenienie oceanów

Wraz z degradacją środowiska morskiego – zanieczyszczaniem wód morskich odpadami oraz ich eutrofizacją poprzez spływy azotanów i fosforanów pochodzących z nawozów sztucznych, coraz większym problemem ocieplania się wód oceanicznych i ich zakwaszenia, również poważnym problemem jest ich odtlenianie, czyli powiększanie się stref beztlenowych w oceanach świata.

Denise Breitburg z Centrum Badań Środowiska Smithsonian w Edgewater, w USA, wraz ze swoimi współpracownikami, pisze następująco 1:

Globalne ocieplenie spowodowane gazami cieplarnianymi jest prawdopodobnie ostateczną przyczyną trwającej dezoksygenacji w wielu częściach otwartego oceanu. W przypadku górnego oceanu w latach 1958–2015 zawartość tlenu i ciepła jest silnie skorelowana z gwałtownym wzrostem zarówno dezoksygenacji, jak i zawartości ciepła w oceanie, począwszy od połowy lat 80. XX wieku.

Badanie to zostało przeprowadzone przez zespół naukowców z Globalnej Sieci Tlenu Oceanicznego (GO2NE – Global Ocean Oxygen Network), nowej grupy roboczej utworzonej w 2016 r. przez Międzyrządową Komisję Oceanograficzną ONZ. Jest ono jednym z pierwszych badań wnikliwie badających przyczyny i skutki odtleniania oceanów.

Naukowcy piszą:

Potrzebne są ulepszone modele numeryczne procesów oceanograficznych, które kontrolują ubytek tlenu i wielkoskalowy wpływ zmienionych cykli biogeochemicznych, aby lepiej przewidywać wielkość i wzorce przestrzenne odtleniania na otwartym oceanie, a także sprzężenia zwrotne z klimatem. Opracowanie i weryfikacja kolejnej generacji tych modeli będą wymagały wzmożonych obserwacji in situ i lepszego zrozumienia mechanizmów w różnych skalach.

Autorzy powyższej pracy zauważyli w swoich wynikach badań, że w takich obszarach morskich jak Zatoka Chesapeake i Zatoka Meksykańska, poziom tlenu spada do tak niskiego poziomu, że wiele zwierząt dusi się i umiera. Gdy jednak mimo wszystko ryby unikają tych stref, ich siedliska kurczą się, a wtedy stają się te ryby bardziej podatne na drapieżniki lub połowy przez ludzi.

Rys.1. Niskie i malejące poziomy tlenu w otwartym oceanie i wodach przybrzeżnych wpływają na procesy, od biogeochemii po bezpieczeństwo żywnościowe (Denise Breitburg i inni, 2018).

Mapa globalna wskazuje obszary przybrzeżne, w których antropogeniczne składniki odżywcze zaostrzyły lub spowodowały spadek O2 do < 2 mg litra/rok     (< 63 μmol litra/rok) (czerwone kropki), a także strefy o minimalnej zawartości tlenu w oceanach na głębokości 300 m ( regiony zacieniowane na niebiesko).

Mapa stworzona na podstawie danych dostarczonych przez R. Diaza, zaktualizowana przez członków sieci GO2NE i pobrana ze Światowego Atlasu Oceanu (World Ocean Atlas) w 2009 r.

Bardzo silny spadek tlenu w wodach oceanicznych przyczynia się również do spadku reprodukcji wielu gatunków morskich, częstych chorób, a nawet śmierci wielu osobników mniej przystosowanych do tak zmiennych warunków oksydacyjnych. Grozi to też uwalnianiem się szkodliwego dla organizmów podtlenku azotu, którego molekuła ma 300 razy silniejszy potencjał cieplarniany niż dwutlenku węgla. Ponadto powstaje równie bardzo niebezpieczny, toksyczny gaz – siarkowodór.

Zmiana klimatu ma wpływ na odtlenianie wód oceanicznych, głównie na otwartym oceanie, gdzie największe stężenie tlenu jest w powierzchniowej warstwie, a najmniejsze w głębinach, zwłaszcza na dnie, gdzie też właśnie najczęściej powstają martwe strefy oceaniczne i morskie. Z kolei w wodach przybrzeżnych, duży wpływ ma działalność gospodarcza, zwłaszcza spuszczanie do rzek nawozów sztucznych, np. azotanów i fosforanów, które gdy trafią do oceanu czy morza, powodują silne zakwity glonów oraz toksycznych sinic.

Również odtlenianie oceanów uderza mocno w gospodarkę opartą na rybołówstwie. Tam gdzie powstają martwe strefy oceaniczne i morskie, tam spada produkcja ryb i „owoców morza”, czyli bezkręgowców morskich, takich jak np. popularne w Stanach Zjednoczonych krewetki czy w południowej Europie homary.

Zdaniem naukowców, potrzebne są bardziej skuteczne działania profilaktyczne: zdrowotne, sanitarne, epidemiologiczne, a także środowiskowe oraz konieczne są działania mitygacyjne i adaptycyjne przeciw zmianom klimatu.

Według wyników badań, oceanografów: Matthew Longa z Narodowego Centrum Badań Atmosferycznych w Boulder, w Kolorado, Curtisa Deutcha ze Szkoły Oceanografii na Uniwersytecie Waszyngtońskim w Seattle oraz Taki Ito z Wydziału Nauki o Ziemi i Atmosferze w Instytucie Technologii Georgia w Atlancie, coraz cieplejsze oceany i morza powodują ich stratyfikację utrudniającą mieszanie i dopływ tlenu, dwutlenku węgla, tlenu i innych składników pokarmowych do głębszych warstw oceanu dla wielu głębinowych organizmów morskich, co skutkuje ich odtlenianiem. A dzieje się tak dlatego, że od powierzchni morza ku większym głębokościom rośnie gradient gęstości wody, właśnie gdy one coraz słabiej mieszają się pod wpływem coraz wyższego wzrostu temperatury 2.

Badacze swoje spostrzeżenia naukowe oparli na symulacji komputerowej Dużego Zestawu Modelu Systemu Ziemskiego Klimatu (CESM-LE – Community Earth System Model Large Ensemble) opartego na Narodowym Centrum Badań Atmosfery (NCAR – National Center for Atmospheric Research), sfinansowanego przez Narodową Fundację Nauki i Departamentu Energii Stanów Zjednoczonych.

Zgodnie z prawem Henry’ego, z każdym wzrostem temperatury wód oceanicznych maleje w nich rozpuszczalność wszystkich gazów, takich jak: dwutlenek węgla i tlen. Ponadto zmniejsza się gęstość wód powierzchniowych pod wpływem ich ocieplania. W sumie stratyfikacja powodująca hamowanie mieszania wód i transportu dwutlenku węgla i tlenu do głębszych warstw wód oceanicznych sprawia, że te gazy w dużej ilości kumulują się najsilniej w nagrzewanych przypowierzchniowych warstwach wód oceanów. W szczególności, gdy już w niektórych rejonach oceanicznych nastąpiło przesycenie dwutlenkiem węgla w uwarstwionych wodach powierzchniowych, może on więcej się wydzielać do atmosfery niż być pochłanianym z niej przez oceany.

Rys.2. Średnie roczne stężenie tlenu rozpuszczonego na powierzchni o gęstości potencjalnej σ θ =26,5. (góra) Średnia zespołowa na podstawie modelu CESM-LE z lat 1981–2000; (na dole) Optymalnie interpolowana średnia roczna klimatologia z Atlasu Oceanów Świata (WOA – World Ocean Atlas), 2013 [ Garcia et al. , 2014 ].

Andreas Oschlies, naukowiec pracujący w instytucie oceanicznym Centrum Badań Oceanu – Helmholtz (Helmholtz Center for Ocean Research) GEOMAR w Kilonii, zauważa na podstawie symulacji Modelu Systemu Ziemskiego Klimatu z Uniwersytetu w Victorii, że nawet zatrzymanie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery nie powstrzyma, nie tylko dalszego ocieplania się wód oceanicznych, ale i także ich odtleniania, zwłaszcza na ich większych głębokościach, z powodu zwiększającej się stratyfikacji hamującej transport pionowy tlenu i dwutlenku węgla, zarówno z powierzchni oceanów w głębiny, jak i z głębin ku powierzchni oceanów 3.

W szczególności groźne jest odtlenianie o czym pisze autor we wspomnianym artykule. Wskaźnik metaboliczny pokazuje nawet 25% spadku zawartości tlenu w głębinach oceanów poniżej 2000 metrów, co oczywiście już wpływa bardzo niekorzystnie na będącą tam faunę pelagiczną i bentosową.

Oschlies tłumaczy, że każda utrata objętości tlenu w wodzie wiąże się z utratą danych siedlisk morskich oraz redukcją populacji gatunków w morzach i oceanach. W szczególności najsilniej narażone są gatunki z większych głębokości.

I co bardzo istotne, autor podkreśla w swoje pracy, że wprawdzie tempo spadku tlenu nie jest tak duże, bo wynosi około 5 mmol m– 3 na 100 lat do roku 2650, ale zgodnie z symulacją komputerową modelu systemu Ziemi w wersji 2.8 (ESM – Earth System Model, version 2.8), pochodzącego z Uniwersytetu Victorii, w szczególności w głębinach oceanicznych, najprawdopodobniej odtlenianie oceanów jest już nieuniknione, nawet jeśli emisje dwutlenku węgla zostałyby całkowicie zatrzymane pod koniec 2020 r.

Symulacje zostały przeprowadzone w okresie od czasów przedindustrialnych w 1800 roku, poprzez współczesne w 2020 roku, do czasów wybiegających daleko w przyszłość do 2650 roku.

Profesor Oschlies w serwisie Science Daily wyjaśnił 4:

W badaniu wykorzystano model systemu Ziemi do oceny tego, co w dłuższej perspektywie stanie się w oceanie, jeśli wszystkie emisje CO2 zostaną natychmiast zatrzymane.

Wyniki pokazują, że nawet w tym ekstremalnym scenariuszu ubytek tlenu będzie trwał przez wieki, ponad czterokrotnie zwiększając utratę tlenu, jaką do tej pory widzieliśmy w oceanie.

Referencje:

  1. Breitburg D. et al., 2018 ; Declining oxygen in the global ocean and coastal waters ; Science ; https://www.science.org/doi/10.1126/science.aam7240
  2. Long M. C. et al., 2016 ; Finding forced trends in oceanic oxygen ; Global Biogeochemical Cycles ; https://agupubs.onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/2015GB005310
  3. Oschlies A., 2020 ; A committed fourfold increase in ocean oxygen loss ; Nature Communications ; https://www.nature.com/articles/s41467-021-22584-4
  4. Helmholtz Centre for Ocean Research Kiel (GEOMAR), 2020 ; Long-term consequences of CO2 emissions ; Science Daily ; https://www.sciencedaily.com/releases/2021/04/210416120005.htm

Wpływ zakwaszenia oceanu na gatunki oceaniczne i morskie

W drugiej połowie XVIII wieku miało swój początek pierwsze spalanie paliw kopalnych, a konkretniej emisje dwutlenku węgla. I to nie tylko do atmosfery, ale i też, z większym upływem czasu, do oceanów. Z tą jednak różnicą, że rosnące stężenie dwutlenku węgla w wodach oceanicznych nie przyczynia się do zatrzymywania energii cieplnej w zakresie w podczerwieni, jak to się dzieje właśnie w atmosferze, ale powoduje inną zmianę klimatu – zakwaszenie oceanów.

Cząsteczka dwutlenku węgla, reagując z cząsteczką wody, zamienia się się w słaby kwas węglowy, który ulega dysocjacji na jony: aniony wodorowęglanowe i kationy wodorowe, i następnie, na aniony węglanowe i znowu na kationy wodorowe.

CO2 + H2O > H2CO3 ; H2CO3 > HCO3+H+ ; HCO3> CO32- + H+

W obiegu węglowym atmosferyczny dwutlenek węgla jest cały czas w interakcji z oceanami. Problem jednak zaczyna się robić, gdy tego najważniejszego gazu w systemie klimatycznym, pojawia się znacznie więcej niż potrzeba. To znaczy, gdy rośnie stosunek anionów wodorowęglanowych względem węglanowych i gdy zaczyna tych drugich brakować do budowy skorupek u skorupiaków i muszli u małży.

Oceany, tak jak i lądy, mniej więcej w naturalnych procesach tyle samo emitują co absorbują dwutlenku węgla. Jednak od uruchomienia pierwszych manufaktur opalających węgiel w Wielkiej Brytanii, również stężenie tego gazu zaczęło powoli wzrastać w oceanach, a temperatura i energia cieplna w największych akwenach wodnych Ziemi zaczęła rosnąć dopiero od lat 70 XX wieku, gdy unowocześniono pomiary i zaobserwowano na wykresach szybki wzrost tych parametrów.

Jak czytamy w pracy naukowej, opublikowanej, w instytucji naukowej NOAA – Morskim Laboratorium Środowiska Pacyficznego (PMEL – Pacific Marine Environment Laboratory), przez badaczy zakwaszenia oceanów: Richarda Feely’ego, Christophera Sabine i Victorię Fabry, od początku ery przemysłowej ocean wchłonął z atmosfery około 525 miliardów ton CO2 1.

A więc w 2006 roku było to już około 22 milionów ton dziennie.

Autorzy serwisu Smithsonian Institution piszą tak 2:

Początkowo naukowcy myśleli, że może to być dobre rozwiązanie, ponieważ pozostawia mniej dwutlenku węgla w powietrzu, aby ogrzać planetę. Ale w ostatniej dekadzie zdali sobie sprawę, że to spowolnione ocieplenie odbywa się kosztem zmiany chemii oceanu. Kiedy dwutlenek węgla rozpuszcza się w wodzie morskiej, woda staje się bardziej kwaśna, a stężenie (pH) oceanu (miara kwasowości lub zasadowości oceanu) spada. Chociaż ocean jest ogromny, wystarczająca ilość dwutlenku węgla może mieć duży wpływ. Tylko w ciągu ostatnich 200 lat woda w oceanie stała się o 30 procent bardziej kwaśna – szybciej niż jakakolwiek znana zmiana chemiczna oceanu w ciągu ostatnich 50 milionów lat.

—–

Jeden z najważniejszych eksperymentów badania wpływu zakwaszenia oceanu na gatunki oceaniczne i morskie – Mesocosm – został przeprowadzony w pelagialu u wybrzeży Norwegii w 2015 r. Projektem tym kierował Ulf Riebesell, profesor Biologicznej Oceanografii, pracujący w GEOMAR – Centrum Badań Oceanicznych im. Helmholtza w Kilonii 3.

Badania przeprowadzone zostały w ośmiu mezokosmach o pojemności 55 000 litrów każdy. Są to eksperymentalne zbiorniki wodne umieszczone w morzu lub w oceanie i obsługiwane przez 36 badaczy, którzy przez 50 dni pobierali próbki.

Projekt ten pokazał, że kluczowe gatunki w skali globalnej o strukturze wapiennej jak glon Emiliania huxleyi czy zwierzę bezkręgowe – mięczak, pteropod, czyli morski ślimak skrzydłonogi Limacina helicina, będą głównymi przegranymi.

Wspomniany glon Emiliania huxleyi odgrywa dwie ważne role klimatyczne. Po pierwsze, transportuje węgiel w głębiny oceaniczne opadając po śmierci, a więc, łagodzi klimat. Po drugie, wytwarza chłodny i jasny gaz aerozolowy – dimetylek siarczku (DMS – Dimethyl Sulfoxide), dzięki czemu chmury bieleją, głównie stratocumulusy nad oceanami, i silnie odbijają w przestrzeń kosmiczną promienie słoneczne. A więc, w tym przypadku ten glon ochładza klimat. Z kolei ślimak skrzydłonogi Limacina helicina jest bardzo ważnym ogniwem w sieci troficznej, służącym jako pokarm dla wielu ryb i morskich ssaków (zwłaszcza waleni) i ptaków. Gdy go zabraknie w ekosystemie pelagicznego planktonu, to łańcuchy i sieci pokarmowe po prostu załamią się i może dojść do katastrofy ekologicznej. Mięczak ten jest uzależniony od wysokiego nasycenia wód pelagicznych aragonitem.

Fot.1. Skaningowa mikrografia elektronowa pojedynczej komórki Emiliania huxleyi (z witryny internetowej).

Fot.2. Żywy osobnik Limacina helicina (z witryny internetowej).

Do zwycięzców należą gatunki niewapienne – pikoplanktonowe, jak bakterie, a wśród bezkręgowych zwierząt, megaplanktonowe osłonice Oicopleura doica, a także z pewnością wiele innych o galaretowatym kształcie zwierząt, jak inne gatunki osłonic czy też wiele gatunków meduz.

Fot.3.: po lewej: Studium lokalizacji eksperymentów KOSMOS. po prawej: mezokosmosy KOSMOS rozmieszczone u wybrzeży Ny Ålesund na Svalbardzie (Signe Klavsen – GEOMAR).

Fot.4. Trzy z dziesięciu mezokosmów Kilonia KOSMOS w Gullmar Fjord w Szwecji (Maike Nicolai – GEOMAR).

Kunshan Gao, z Państwowego Kluczowego Laboratorium Nauk o Środowisku Morskim i Wyższej Szkoły Nauk o Oceanie i Ziemi na Uniwersytecie w Xiamen w Chinach, wraz ze swoim zespołem badawczym, zaobserwował, że wzrost stężenia atmosferycznego dwutlenku węgla wynosi obecnie 0,5% rocznie. I właśnie ono przyczynia się do zakwaszenia oceanu (OA – Ocean Acidification).

Gdy powierzchniowe górne warstwy wody nie mieszają się (UML – upper mixed layer), to gatunki morskie, zwłaszcza fotosyntetyczne glony, są bardziej narażone na zwiększoną dzienną ekspozycję dawki promieniowania fotosyntetycznie aktywnego (PAR Photosynthetically Active Radiation) i promieniowania ultrafioletowego (UV – Ultraviolet). Stratyfikacja oceanu sprzyja również zmniejszonym dostawom składników pokarmowych z dna i głębin oceanicznych oraz zmniejszonemu rozpuszczaniu się tlenu i tworzeniu się stref beztlenowych, co stanowi już dziś bardzo poważne zagrożenie dla flory i fauny w wielu akwenach oceanicznych morskich. 4  

Rys.1. Zakwaszenie oceanu, ocieplenie i odtlenienie związane z rosnącym wzrostem CO2 w atmosferze . Zaleganie górnej warstwy mieszanej (UML) w wyniku ocieplenia naraża żyjące tam organizmy na wyższe poziomy promieniowania słonecznego [przerysowano na podstawie (Kunshan Gao i inni, 2012a) oraz (David Hutchins & Feixue Fu, 2017).

Autorzy w swojej pracy napisali:

Oceany pobierają ponad 1 milion ton antropogenicznego CO2 na godzinę, zwiększając poziom ciśnienia parcjalnego rozpuszczonego dwutlenku węgla (pCO2) i obniżając stężenie (pH) wody morskiej w procesie zwanym zakwaszeniem oceanów (OA – Ocean Acidification).

Ze wszystkich organizmów fotosyntetyzujących na Ziemi, morskie organizmy odpowiadają za około połowę globalnego wiązania węgla (Paul Falkowski & John Raven, 2013). W większości oceanów dominującymi fotoautotrofami są gatunki fitoplanktonowe: jednokomórkowe mikroglony i sinice, których habitaty występują przede wszystkim na otwartych wodach oceanów. Natomiast duże glony, makroglony, oraz trawy morskie preferują głównie siedliska przybrzeżne. Na te organizmy wpływa zarówno wzrost ciśnienia parcjalnego dwutlenku węgla (pCO2) , jak i spadek stężenia wód (pH) wraz z trwającym zakwaszeniem oceanu (OA – Ocean Acidification).

Ocieplenie oceanu prowadzi do spadku rozpuszczalności tlenu w górnej warstwie oceanu, a to oznacza jego odtlenianie. A powstająca w niej stratyfikacja hamuje wentylację oceanu, czyli mieszanie powierzchniowych wód natlenionych z wodami głębszymi pelagicznymi i bentosowymi. A to z kolei prowadzi do odtleniania głębszych warstw oceanu. Ponadto, ludzie prowadząc działalność rolnictwa intensywnego doprowadzają często do tego, że ich nawozy azotanowe i fosforanowe stymulują rozwój bakterii i sinic, które w produkcji pierwotnej netto usuwają tlen z otoczenia wód morskich przybrzeżnych doprowadzając do ich odtleniania i wymierania wielu morskich gatunków przybrzeżnych.

W swoich wynikach badań, powyżej opisany zespół naukowy zauważył, że promieniowanie słoneczne ultrafioletowe oraz / lub podwyższona temperatura wyraźnie powodują zmniejszenie zwapnienia pośród glonów wapiennych. Natomiast u okrzemek został stwierdzony większy wzrost ich budowy krzemianowej przy podwyższonym poziomie CO2, ale i przy niewielkim nasłonecznieniu. Jednak zbyt intensywne światło słoneczne hamuje również rozwój tych glonów krzemianowych (Sunke Schmidtko i inni, 2017; Denise Breitburg i inni, 2018).

Referencje:

  1. Feely R. et al., 2006 ; Carbon Dioxide and Our Ocean Legacy ; Smithsonian Institution ; https://www.pmel.noaa.gov/pubs/PDF/feel2899/feel2899.pdf
  2. Bennett J., 2006 ; Ocean Acidification ; Smithsonian ; https://ocean.si.edu/ocean-life/invertebrates/ocean-acidification
  3. Riebesell U. et al., 2016 ; Competitive fitness of a predominant pelagic calcifier impaired by ocean acidification ; Nature Geoscience ; https://www.nature.com/articles/ngeo2854
  4. Gao K. et al., 2019 ; Effects of Ocean Acidification on Marine Photosynthetic Organisms Under the Concurrent Influences of Warming, UV Radiation, and Deoxygenation ; Global Change and the Future Ocean ; https://www.frontiersin.org/articles/10.3389/fmars.2019.00322/full

 

 

Lasy – pochłaniacze i źródła dwutlenku węgla

Lasy są jednym z najważniejszych pochłaniaczy dwutlenku węgla w systemie klimatycznym Ziemi. Naukowcy zwracają szczególną uwagę na zaburzone przepływy węgla w cyklu węglowym. Ostatnie wyniki badań wskazują wyraźnie, że gdy świat się będzie coraz bardziej ocieplać, to lasy zamiast być pochłaniaczami netto, mogą stawać się powoli jego źródłami.

Fot.1. Przez amazoński las deszczowy w Peru wije się rzeka (Peru North).

Nate G. McDowell, z Krajowego Laboratorium Północno-Zachodniego Pacyfiku w Richland w stanie Waszyngton, wraz ze swoimi współpracownikami, przedstawił procesy dynamiczne gatunków drzew  w korelacji z zaburzonymi przepływami dwutlenku węgla oraz pary wodnej w ekosystemach leśnych 1.

Dynamika lasu to procesy odnowienia, wzrostu, śmierci i strat gatunków drzew wchodzących w skład zbiorowiska leśnego. Procesy te są jednak napędzane zaburzeniami, zarówno naturalnymi, jak i antropogenicznymi.

Naukowcy dokonali tutaj przeglądu ostatnich postępów w zrozumieniu czynników napędzających dynamikę lasów oraz ich interakcji i zmian w kontekście globalnej zmiany klimatu. Autorzy pokazali, że zmiany te mają już miejsce. Wysnuli wnioski w procesie badawczym, że w skali globalnej ubywa starszych lasów (starodrzewi), a przybywa młodocianych. Ma to związek, zarówno z nadmierną działalnością gospodarczą (wycinka, wypalanie lasów), jak i również z wyraźnym wpływem ocieplenia klimatu (fale upałów, susze, pożary, nawałnice, nasilone gradacje owadów, patogenów).

Badania teledetekcyjne wyraźnie wskazują, że od co najmniej dwóch dekad, lasy pochłaniają coraz słabiej dwutlenek węgla. Ma to też związek nie tylko ze wzrostem temperatury w atmosferze, ale i również z deficytem ciśnienia pary wodnej (VPD – Vapour Pressure Deficit).

Rys.1. Schemat koncepcyjny składowych dynamiki lasu i napędzających je zaburzeń.

W panelu skrajnie lewym dojrzały ekosystem reaguje przede wszystkim na miejscową śmiertelność, a głównymi czynnikami są zmienne, takie jak CO2, temperatura i deficyt ciśnienia pary wodnej (VPD – Vapour Pressure Deficit). W następnym panelu lewym system zostaje zakłócony przez pożar, pojawienie się owadów lub inne perturbacje na dużą skalę, które usuwają większość drzew ponadpiętrowych, a gatunki przystosowane do szybkiego odnowienia po zakłóceniach odrastają. W trzecim panelu prawym odnowienie i wzrost dominują w procesach demograficznych, przy czym śmiertelność wzrasta z czasem, ponieważ konkurencja prowadzi do samoprzerzedzania. W ostatnim panelu skrajnie prawym dojrzały ekosystem jest zdominowany przez gatunki, które zastąpiły pierwotną społeczność w odpowiedzi na chroniczne zmiany środowiskowe, co prowadzi do powstania nowego ekosystemu.

(Nate McDowell i inni, 2020)

Nate McDowell dla serwisu Science Daily powiedział 2:

Wniosek jest taki, że zmiana klimatu już teraz wywiera presję na lasy na świecie, a jej przyszłe następstwa mogą być na tyle poważne, że negatywnie wpłyną na całkowitą sekwestrację węgla przez lasy.

—-

Brytyjski geograf ds. ekosystemów Thomas Pugh z Uniwersytetu w Birmingham, wraz ze swoimi współpracownikami, odkrył, że nie tylko dojrzałe lasy w średnim wieku produkcyjnym są jednymi z największych pochłaniaczy węgla, ale jak się okazuje, także odrastające lasy odgrywają w tym główną rolę po zaburzeniach naturalnych, takich jak np. pożary, nawałnice czy też po zaburzeniach antropogenicznych, takich jak np. wycinka drzew 3.

Rys.2. Część lasów zdefiniowana jako odrastające (mniejszy wiek niż 140 lat) w zestawie danych dotyczących wieku na rok 2010. W południowej Australii występuje pusty obszar, ponieważ w zestawie danych GFAD nie ma tam danych (Thomas A. M. Pugh i inni, 2019).

Naukowcy swoje wyniki badań oszacowali w globalnej bazie danych wieku lasów (GFAD – Global Forest Age Database) w ramach unijnoeuropejskiego projektu GEOCARBON (Operacyjnego globalnego systemu obserwacji dwutlenku węgla), w którym został uwzględniony rozkład wieku drzewostanów w 10-letnich przedziałach wiekowych, obliczony do 140 lat, od roku bazowego 2010 na siatce 0,5° w zinwentaryzowanych lasach obejmujących głównie większość regionów umiarkowanych i borealnych.

Na podstawie GFAD naukowcy obliczyli, że łączna powierzchnia starodrzewu w 2010 r. wynosiła 16,5 mln km 2, a drzewostany w stanie odrośnięcia stanowiły 26,3 mln km 2. Drzewostany odrostowe są głównie skoncentrowane w północnych regionach pozatropikalnych, gdzie zdecydowana większość z nich należy do tej kategorii, podczas gdy stare drzewostany są skoncentrowane w regionach tropikalnych lasów deszczowych.

Jednak Pugh ze swoim zespołem naukowym podkreślił istotną rzecz. Mianowicie, że pod względem obszarowym całkowity wskaźnik pochłaniania węgla jest najwyższy w dojrzałych drzewostanach klimatu umiarkowanego: liściastych, wiecznie zielonych iglastych oraz mieszanych. Dotyczy to również starszych lasów odrostowych.

Obecnie lasy tropikalne są mniejszym pochłaniaczem węgla niż silnie odrostowe i naturalne ze średnich i borealnych szerokości geograficznych, ale gdy będą w przyszłości coraz mniej zaburzane przez działalność ludzką czy zmiany klimatu, to też mogą stać się tak samo silnym pochłaniaczem węgla.

—-

W swojej pracy zespołowej Nancy L. Harris, będąca kierownikiem ds. badań Nadzoru Globalnych Lasów (GFW – Global Forest Watch), stwierdziła, że w latach 2001-2019 lasy na świecie pochłonęły już około dwa razy więcej dwutlenku węgla niż go wyemitowały. Reasumując, lasy zaabsorbowały netto 7,6 miliarda ton metrycznych CO2 rocznie, czyli 1,5 razy więcej dwutlenku węgla niż populacja Stanów Zjednoczonych emituje rocznie 4.

Poddając analizie najważniejsze lasy tropikalne w Ameryce Południowej, Afryce i Azji południowo-wschodniej, Harris, w serwisie Instytutu Zasobów Świata (WRI – World Resources Instittute), zaznaczyła, że są one najbardziej narażone by stać się znaczącymi źródłami netto dwutlenku węgla. Napisała w nim następująco 5:

Rys. Dorzecze rzeki Amazonki, dorzecze rzeki Kongo o Południowowschodnia Azja. Strumień netto rocznego ekwiwalentu dwutlenku węgla w gigatonach (emisje do atmosfery i usuwanie z atmosfery CO2) (Nancy L. Harris i inni, 2021)

W ciągu ostatnich 20 lat lasy w Azji Południowo-Wschodniej łącznie stały się źródłem netto emisji dwutlenku węgla z powodu wycinania pod plantacje, niekontrolowanych pożarów i osuszania gleb torfowych.

Dorzecze Amazonki, które rozciąga się na dziewięć krajów Ameryki Południowej, nadal jest pochłaniaczem dwutlenku węgla netto, ale balansuje na krawędzi, aby stać się źródłem netto, jeśli utrata lasów będzie się utrzymywać w obecnym tempie. Dorzecze Amazonki doświadczyło wzmożonego wylesiania w ciągu ostatnich czterech lat w celu utworzenia rozległych pastwisk dla bydła oraz doznało degradacji spowodowanej  wielkoskalowymi pożarami.

Spośród trzech największych lasów tropikalnych na świecie, tylko Kongo ma wystarczająco dużo zwartych lasów, aby pozostać silnym pochłaniaczem dwutlenku węgla netto. Tropikalny las deszczowy Konga pochłania 600 milionów ton metrycznych więcej dwutlenku węgla rocznie niż emituje, co odpowiada około 1/3 emisji CO2 z całego transportu w USA.

Referencje:

  1. McDowell N. G. et al., 2020 ; Pervasive shifts in forest dynamics in a changing world ; Science ; https://www.science.org/doi/10.1126/science.aaz9463
  2. DOE/Pacific Northwest National Laboratory, 2020 ; Global environmental changes leading to shorter, younger trees ; Science Daily ; https://www.sciencedaily.com/releases/2020/05/200528161052.htm
  3. Pugh T. A. M. et al., 2019 ; Role of forest regrowth in global carbon sink dynamics ; Proceedings of the National Academy of Sciences ; https://www.pnas.org/content/116/10/4382
  4. Harris N. L. et al., 2021 ; Global maps of twenty-first century forest carbon fluxes ; Nature Climate Change ; https://www.nature.com/articles/s41558-020-00976-6
  5. Harris N. L. & Gibbs D., 2021 ; Forests Absorb Twice As Much Carbon As They Emit Each Year ; World Resources Institute ; https://www.wri.org/insights/forests-absorb-twice-much-carbon-they-emit-each-year

Zawartość cieplna oceanu

W 2019 roku ukazała się ważna praca naukowa o pomiarach wzrostu zawartości ciepła oceanicznego (OHC – ocean heat content), której głównym autorem był Lijing Cheng, a współautorami byli między innymi: Kevin Trenberth z Narodowego Centrum Badań Atmosferycznych w Boulder, w Kolorado, oraz Michael Mann z Wydziału Meteorologii i Nauk o Atmosferze na Uniwersytecie Stanowym Pensylwanii 1.

W swoim artykule naukowcy przedstawili wykres, na którym wzrost zawartości ciepła w oceanach został zarejestrowany na głębokościach poniżej 2000 m –  nawet do dna. I ten przyrost jest dosyć duży. W poprzednich publikacjach, tuż przed i po wydaniu V Raportu IPCC, był nie tylko mniejszy przyrost roczny w zetadżulach (wcześniej opisywany w dżulach x 10 22), ale i też na większej głębokości jeszcze nie był zaznaczony przyrost poniżej dwóch kilometrów. Oceany bardzo szybko ocieplają się na co szczególną uwagę zwracają autorzy pracy. A piszą tak:

Ewolucja OHC pokazuje, że, według Instytutu Fizyki Atmosfery z Chińskiej Akademii Nauk (IAP  – Institute of Atmospheric Physics), górne 2000 m OHC w 2019 r. wynosiło 228 ± 9 ZJ (2,28 x 10 22 ± 9 x 10 21 J) powyżej średniej z lat 1981–2010, czyli o 25 ZJ (2,5 x 10 22 J) więcej niż w 2018 r. Natomiast, rekordowe ciepło oceanu znajduje się również w pomiarach Narodowej Administracji Oceaniczno-Atmosferycznej / Narodowego Centrum dla Środowiskowej Informacji (NOAA / NCEI  – National Oceanic and Atmospheric Administration / National Center for Environmental Information), pokazujące 217 ± 4 ZJ (2,17 x 10 22 J), także w 2019 r. powyżej średniej z lat 1981-2010, czyli o 21 ZJ (2,1 x 10 22 J) więcej niż w 2018 r. (patrz: tabela)

 

Ranga Rok IAP NOAA/NCEI
1 2019 228 217
2 2018 203 196
3 2017 193 189
4 2015 185 180
5 2016 180 164

Tab. Wartości zawartości cieplnej oceanów (OHC) to anomalie (jednostki: ZJ) w stosunku do średniej z lat 1981–2010.

Rys.1. Wykres zmian globalnej zawartości ciepła w oceanach w górnych 2000 metrów oceanu, przedstawiający średnią miesięczną w ujęciu rocznym w porównaniu ze średnią roczną w latach 1955–2019. (NOAA/NCEI i IAP).

Należy też być ostrożnym w pomiarach OHC, gdyż w postaci szumu często występują naturalne zmienności klimatyczne, takie jak np.: oscylacje oceaniczne ENSO (chłodna La Niña vs ciepłe El Niño), które zakłócają sygnał oznaczający antropogeniczny wzrost ocieplenia oceanów. Mogą też pojawić się błędy w pomiarach instrumentalnych, dlatego też ważną kwestią w poprawnych obliczeniach jest dłuższy przedział czasowy, czyli długotrwały trend ocieplania się oceanów. Metodą mniejszych kwadratów obliczono dwa trendy czasowe:

a) okres czasowy 1955-1986

b) okres czasowy 1987-2019

Po raz pierwszy budżet cieplny został przedstawiony poniżej głębokości 2000 m aż do dna. Na poniższym wykresie widać podział zawartości ciepła na czterech poziomach głębokości:

a) od powierzchni do 300 m

b) od 300 do 700 m

c) od 700 do 2000 m

d) od 2000 m do dna oceanów

Rys.2. Budżet ciepła oceanu, od 1960 do 2019, zrealizowany na podstawie danych z analizy IAP od 0 do 2000 m (Purkey i Johnson, 2010), dla zmian głębin oceanicznych poniżej 2000 m (jednostki: ZJ). Jest to zaktualizowany rysunek ze starszego artykułu (Cheng i inni, 2017). Szare przerywane linie to 95% przedział ufności całkowitego budżetu ciepła oceanu (Lijing Cheng i inni, 2020).

Naukowcy dokładnie przeanalizowali zawartość cieplną oceanów (OHC). Po dokładnym oszacowaniu stwierdzili (tak jak widać to na wykresie):

Nowe wyniki wskazują na całkowite głębinowe ocieplenie oceanów o 370 ± 81 ZJ (równe ogrzewaniu netto 0,38 ± 0,08 W m 2 na powierzchni globu) w latach 1960-2019, przy udziale 41,0%, 21,5%, 28,6% i 8,9% odpowiednio dla warstw 0–300 m, 300–700 m, 700–2000 m i poniżej 2000 m.

Metody badawcze były identyczne jak w poprzedniej omawianej pracy Chenga i jego zespołu.

Jeszcze warte odnotowania jest to, że Cheng i jego współpracownicy zauważyli, że Atlantyk i Ocean Południowy, zwłaszcza wokół Antarktycznego Prądu Okołobiegunowego na południowej szerokości geograficznej 40–60 ° S , ocieplają się najszybciej na Ziemi. W szczególności Ocean Południowy w obszarze polarnym na południe od 30 ° S , w latach 1970-2017, przyczynił się do wzrostu globalnego OHC aż o 35–43% na głębokości 0-2000 metrów.

Tak stwierdził Michael Meredith z Brytyjskich Badań Antarktyki (BAS – British Antarctic Survey), jeden z czołowych autorów IPCC, który wziął udział w przygotowaniu Specjalnego raportu na temat oceanu i kriosfery w zmieniającym się klimacie (Special Report on The Ocean and Cryosphere in a Changing Climate) we wrześniu 2019 r 2.

—-

Dzięki systematycznemu badaniu energii cieplnej z automatycznych pływaków, między innymi w systemie Argo oraz z wcześniej używanych batytermografów, naukowcom w XXI wieku udało się coraz lepiej oszacować ocieplenie oceanów.

W ostatnich czasach systemy obserwacji oceanów zostały mocno ulepszone. Dowodzi tego zespołowa praca fizyka z Uniwersytetu w Tuluzie, Benoita Meyssignaca 3.

Kluczowe techniki pomiarowe to:

a) bezpośrednie obserwacje temperatury in situ

b) satelitarne pomiary strumieni ciepła netto na powierzchni oceanu

c) satelitarne oszacowania rozszerzalności cieplnej oceanu

d) ponowne analizy oceanów, które uwzględniają obserwacje z instrumentów satelitarnych i in situ

Autorzy pracy napisali:

Precyzyjne monitorowanie nierównowagi energetycznej Ziemi (EEI – Earth’s Energy Imbalance) ma kluczowe znaczenie dla oceny obecnego stanu zmian klimatu i przyszłej ewolucji klimatu. Jednak monitorowanie EEI jest trudne, ponieważ jest ono o dwa rzędy wielkości mniejsze niż strumieni promieniowania przychodzącego do systemu Ziemi i wychodzącego z niego. Ponad 93% nadwyżki energii pozyskiwanej przez Ziemię w odpowiedzi na dodatnią EEI gromadzi się w oceanie w postaci ciepła. Ta akumulacja ciepła może być śledzona za pomocą systemu obserwacji oceanów, tak że obecnie monitorowanie zawartości ciepła oceanu (OHC) i jego długoterminowej zmiany zapewnia najbardziej efektywne podejście do szacowania wskaźnika EEI.

Rys.3. Schematyczne przedstawienie ewolucji systemów obserwacyjnych in situ i teledetekcyjnych do oceny globalnej zawartości ciepła w oceanach. Zacieniony obszar wskazuje tak zwany „złoty okres” pomiarów systemu Ziemi w celu oszacowania globalnej zawartości ciepła w oceanach, który rozpoczyna się około 2005 roku i charakteryzuje się początkowo rzadkim, ale stale poprawiającym się globalnym zasięgiem pomiarów temperatury in situ za pośrednictwem programu Argo (Benoit Meyssignac i inni, 2019).

Przed II wojną światową pomiary temperatury oceanu in situ były przeprowadzane na wysokich szerokościach geograficznych półkuli północnej, na statkach u wybrzeży z mniejszych głębokości, za pomocą wiadra (John Abraham i inni, 2013). A w czasach przedsatelitarnych, próbki temperatury oceanu były już pobierane na większych głębokościach za pomocą batytermografów, odpowiednio, w latach 60 do głębokości 300 metrów, a w latach 70 do głębokości 700 metrów. Ale już często z dala od wybrzeży i już coraz częściej na polarnych i tropikalnych wodach. Były one jednak najczęstsze na półkuli północnej (John M. Lyman i Gregory C. Johnson, 2008 ; John M. Lyman i Gregory C. Johnson, 2014 , Rebecca Cowley i inni, 2013  ; M. Rhein i inni, 2013 ; Tim Boyer i inni, 2016 ; Lijing Cheng i inni, 2016a).

W czasach satelitarnych, rozpoczętych od lat 90, a ściślej od 1993 roku, gdy użyto metod altymetrycznych w technikach teledetekcji, pomiary oceanów in situ były przeprowadzane za pomocą platform autonomicznych, nowoczesnych systemów komputerowych na statkach. W tym okresie czasu zostały wdrożone modele numeryczne polegające na asymilacji danych obserwacyjnych in situ z danymi satelitarnymi, po to by zapewnić czterowymiarowy obraz oceanu (Magdalena Alonso Balmaseda i inni, 2013 ; Matthew D. Palmer i inni, 2017 ; Karina von Schuckmann i inni, 2018 ; Andrea Storto i inni, 2019).

Od końca XX wieku, a właściwie już od początku XXI wieku, wchodzi złoty okres pomiarów za pomocą wyprofilowanych pływaków i robotów wodnych, min. w sieci Argo, dzięki czemu można mierzyć już temperaturę, zasolenie i energię cieplną oceanów, a ściślej zawartość cieplną oceanu (OHC), na głębokości zarówno do 700 metrów, jak i w późniejszych latach, do 2000 metrów (N. G. Loeb i inni, 2012 ; W. Llovel i inni, 2014 ; Kevin Trenberth i John Fasullo, 2016 ; Karina von Schuckmann i inni, 2016 ; Don P. Chambers i inni, 2017 ; H. B. Dieng i inni, 2017).

Referencje:

  1. Cheng L. et al., 2019 ; Record-Setting Ocean Warmth Continued in 2019 ; Advances in Atmospheric Sciences ; https://www.researchgate.net/publication/338568129_Record-Setting_Ocean_Warmth_Continued_in_2019
  2. Meredith M. et al., 2019 ; Polar Regions ; IPCC: Special Report on The Ocean and Cryosphere in a Changing Climate ; https://www.ipcc.ch/srocc/
  3. Meyssignac B. et al., 2019 ; Measuring Global Ocean Heat Content to Estimate the Earth Energy Imbalance ; Ocean Observation ; https://www.frontiersin.org/articles/10.3389/fmars.2019.00432/full