Jeśli zgodnie z ustalonymi postanowieniami na Paryskim Porozumieniu w grudniu 2015 r. mamy jak najdłużej powstrzymać nieocieplenie się świata do 1,5°C, to powinniśmy poważnie jako ludzkość pomyśleć o dekarbonizacji naszych gospodarek. To nie są żarty. A nie możemy w żadnym wypadku dopuścić do ogrzania się Ziemi o 2°C, gdyż możemy wtedy uruchomić dodatkowo nowe sprzężenia zwrotne, jak np. emisje gazów cieplarnianych z naturalnych źródeł, oraz uruchomić kolejne punkty krytyczne, czyli osłabić jakieś nowe regiony naszej planety (Joachim Schellnhuber, Stefan Rahmstorf i Ricarda Winkelmann, 2016). Zalesienia tym wyzwaniom nie przeciwstawią się absolutnie. Można je dodatkowo stosować głównie w obszarach zurbanizowanych i pozwolić cały czas w siedliskach naturalnych czy bliskich naturalnym przyrodzie zasiewać ziarna swych gatunków roślin. Gospodarka leśna powinna wreszcie naprawdę być zrównoważona, bo niestety jak na razie, to są tylko pobożne życzenia.
Kompensaty, a dalsze antropogeniczne emisje CO2
Panuje powszechny mit, że lasy mogą pochłaniać duże ilości dwutlenku węgla. Dlatego też od dłuższego czasu istnieją programy kompensacyjne, w których chroni się jakiś dany obszar lasu (jako rezerwuar węgla) gdzieś w Azji Południowo-Wschodniej, Afryce Równikowej czy w Ameryce Południowej lub Środkowej, po to by móc pozornie uspokoić swe sumienie i dalej emitować gazy cieplarniane i zanieczyszczać atmosferę gdzieś w Ameryce Północnej czy w Europie. Jest to nie tylko nieetyczna praktyka, podczas której zabrania się rdzennym mieszkańcom, i to najczęściej biednym wieśniakom, nawet pod groźbą użycia przemocy, korzystania z lasu dla potrzeb życiowych. Są to również niepotrzebnie wyrzucone w błoto pieniądze, gdyż kompensacja emisji dwutlenku węgla jakiejś inwestycji węglowej czy naftowej lub gazowej w Europie czy w Ameryce Północnej nie przynosi żadnych wymiernych korzyści. To firmy-truciciele powinni zmniejszyć emisje CO2 i metanu, a nie szukać utopijnych rozwiązań gdzieś w tropikalnych dziewiczych dżunglach. Czy to jest mądra polityka? (Brendan Mackey i in., 2013)
Naturalne emisje CO2
Lasy są magazynem węgla, ale słabym pochłaniaczem. Chodzi tutaj, zarówno o te z klimatu umiarkowanego, jak i te z tropików. Te drugie ostatnio stają się wręcz bardziej emitentami niż absorbentami. W lasach okołorównikowych panują wyższe temperatury i globalne ocieplenie ma taki wpływ, że materia organiczna rozkłada się coraz szybciej. Co też skutkuje tym, że występują coraz częstsze emisje dwutlenku węgla do atmosfery. Tak więc, źródła naturalne dają o sobie znać coraz intensywniej. W 2013 r. zostały właśnie w tej kwestii potwierdzone wyniki ostatnich badań międzynarodowej grupy naukowców kierowanej przez doktora Weile Wanga i in., 2013 z Uniwersytetu Stanowego w Kalifornii. A więc, jest to bardzo poważny problem, nad którym mało kto się zastanawia. Joseph G. Canadell, współautor artykułu opisującego powyższe badania, mówi wprost:
„Wiemy na pewno, że w związku z postępującą globalną zmianą klimatu w rejonach tropikalnych nastąpi ocieplenie. To oznacza, że uwalnianie dwutlenku węgla przez tropikalne ekosystemy będzie z dużym prawdopodobieństwem przyśpieszać.”
Zdjęcie. Starodrzew daglezji i zachodniej choiny. (źródło)
W lasach klimatu umiarkowanego na szczęście jeszcze tego typu procesy nie zachodzą. Jednak coraz częstsze, samoistnie (być może sporadycznie z winy ludzi) powstające pożary w tajgach na Syberii czy w zachodniej Kanadzie przyczyniają się również do ogromnych emisji CO2 i innych zanieczyszczeń (Tim Radford, 2015).
Absorpcje CO2. Pierwotny las a plantacja drzew lub upraw gospodarczych
Ludzie mają tendencje do nadmiernego i przesadnego kombinowania. W szczególności w tym celują firmy drzewne. Gdy zetnie się naturalny las, to posadzi się następny. Tyle, że to już nie będzie naturalny, ale sztuczny (plantacja drzew, często jednego gatunku – tzw. monokultura). I prawo międzynarodowe, ustalone wcześniej w Protokole z Kioto w 1997 r., na to zezwala. Mało tego. Po ścięciu pierwotnego lasu gdy firma posadzi plantację palmy olejowej lub eukaliptusa nie ponosi żadnych konsekwencji. I o zgrozo! Pobiera pieniądze od innych trucicieli czy niszczycieli lasów, za które sprzedaje im pozwolenia do emisji dwutlenku węgla. Taka posadzona plantacja z założenia absorbuje CO2 (choć suma summarum: wielokrotnie mniej od pierwotnego dzikiego lasu, ale o tym decydenci ustalający Protokół z Kioto nie pomyśleli, a szkoda). Jest to naprawdę zła polityka, która doprowadzić może do samowoli wyniszczenia wszystkich lasów na planecie (Brendan Mackey, 2013).
Ogólnie rzecz biorąc nasadzenia nowego lasu czy też upraw roślinnych w postaci drzew przemysłowych w miejsce wyciętych naturalnych drzew nie prowadzą wcale do znaczącej redukcji dwutlenku węgla. Wprost przeciwnie większa ilość dwutlenku węgla po ściętym lesie dostanie się do atmosfery niż zdążą pochłonąć go nowe sadzonki z plantacji. A małe drzewka, tak do około 10 lat, więcej emitują dwutlenku węgla do atmosfery niż z niej go absorbują (Carole Coursolle i in., 2012).
Las pierwotny, będący starodrzewiem, nie tylko magazynuje ogromną ilość dwutlenku węgla wcześniej pochłoniętą, ale również, choć w mniejszym stopniu absorbuje z atmosfery dodatkowe ilości CO2, choć także ich część emituje do atmosfery, ale te ilości są naturalne i biorą udział w zamkniętym naturalnym cyklu węglowym (Tim Radford, 2016).
Zlikwidować emisje CO2
W świecie biosfery lasy odgrywają najistotniejsze znaczenie jeśli chodzi o ochronę klimatu. Jednak polityka jest bardzo krótkowzroczna. Powinno się dążyć za wszelką cenę już nie tylko do redukcji emisji CO2, ale ich całkowitej likwidacji. Czas przystąpić do działania i powstrzymać trucicieli wpływających destrukcyjnie na nas wszystkich. Wszystkie paliwa kopalne muszą pozostać pod Ziemią.
http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/rola-lasow-w-pochlanianiu-co2-w-pytaniach-i-odpowiedziach-81