Patrząc w przyszłość kilkadziesiąt lat naprzód można z całą stanowczością stwierdzić, że gatunki od strony równika na południu, będą wypierać gatunki te z północy w kierunku biegunów. Ten proces zachodzi na wszystkich szerokościach geograficznych. W najgorszym położeniu będą te gatunki, które są na obu biegunach Ziemi.
Układy przyrodnicze ulegną drastycznym zmianom. Zostanie zakłócona cała biogeografia we wszystkich regionach świata. W szczególności będzie to bardzo widoczne po 2040-50 roku. Trudno przewidzieć co się będzie działo, ale ewolucja i migracje gatunków nie będą nadążać za coraz szybszym wzrostem temperatury globalnej. Nastąpi kompletny chaos przyspieszający wymieranie tych gatunków, które nie zdążą migrować w kierunku biegunów.
Przyrost temperatury pomiędzy 1,5 a 1 st.C będzie wolniejszy niż ten pomiędzy 1,5 a 2 st.C. Jeśli poważnie nie wdrożymy wraz strategią klimatyczną strategii przyrodniczej, w której trzeba wziąć pod uwagę przesuwanie się zasięgów wszystkich gatunków na Ziemi w kierunku biegunów, to może być też przyspieszone tempo wymierania gatunków. Za każdym razem z koniecznością spowolnienia zmian klimatu musimy brać pod uwagę radykalne spowolnienie tempa wymierania gatunków, a więc konieczna jest polityka konserwatorska ochrony gatunków nowoczesnego typu. To znaczy wzięcie pod uwagę tego, że gatunki roślin, zwierząt, grzybów czy glonów przemieszczają się w kierunku biegunów. A na przeszkodzie stoją bariery cywilizacyjne. Drogi i miasta, pola uprawne, pastwiska itd.
A jeszcze mamy przecież wędrówki gatunków od pogórża gór ku reglom dolnym i górnym, i dalej ku kosodrzewinie, halom i turniom. Ocieplenie klimatu tam wyraźnie też przyspiesza. I teraz pytanie czy będą też tak zabójcze jak przesuwanie się stref klimatycznych od równika ku biegunom? Tu jednak raczej prawie nie będzie barier antropogenicznych, a więc przesuwanie się gatunków w górę od pogórza ku co najmniej halom będzie postępować bez przeszkód ze strony naszej cywilizacji. Jednak wzrost temperatury globalnej będzie postępować tak samo systematycznie jak przy przesuwaniu się stref klimatycznych od równika ku biegunom. Pytanie tylko czy szybciej czy wolniej czy względnie równomiernie. Które gatunki, nizinne czy górskie, będą drastyczniej narażone postępujące ocieplenie klimatu. Dobrze by było jakby ktoś przeprowadził takie badania.
Musimy liczyć się z tym, że wiele gatunków będzie opuszczać parki narodowe czy rezerwaty przyrody i inne formy ochrony przyrody, bo będą przemieszczać się na północ lub na południe od równika, lub przynajmniej od zwrotników. Będą w szybszym tempie przesuwać się biomy na Ziemi w tych samych kierunkach. I pytanie czy te delikatne formy ekosystemalne nie ulegną jakimś większym zaburzeniom a nawet destrukcji.
W atmosferze jest sporo pary wodnej, której ilość dalej rośnie, ale przemieszcza się ona coraz wyżej gdzie nie powstaje jak dawniej tyle chmur kłębiastych burzowych przynoszących obfite, ale stonowane opady deszczu. A więc, coraz rzadsze opady sprawią, że w florach Ziemi będzie ubywać gatunków ze stref klimatu wilgotnego, a zacznie coraz szybciej przybywać gatunków ze stref klimatu suchego. To już się dzieje w pewnych regionach naszej planety. I niestety to tempo będzie rosnąć z dekady na dekadę wraz z narastającą temperaturą powierzchni Ziemi, nad lądami i oceanami.
Co mówią modele matematyczne? Nic przyjemnego. Czułość klimatu może być wyższa niż zaproponował to IPCC w swoim V Raporcie z 2013-14 roku. Nie 3 st.C, ale może być 4 st.C gdzieś za pół wieku. Aż strach pomyśleć. Bo tak dramatycznie szybko temperatura z 1 do 4 st.C nie urosła nigdy w historii Ziemi w ciągu 50 lat. My jednak przykładamy do tego się bardzo przykładnie spalając coraz więcej paliw kopalnych, wylesiając wiele regionów na naszym globie oraz osuszając wiele cennych i zasobnych w węgiel mokradeł. A wszystko to powoduje coraz wyższe emisje gazów cieplarnianych do atmosfery i do oceanów, te ostatnie coraz silniej zakwaszając.
No i niestety wiele gatunków w ciągu 50 lat następnych może ulec bardzo gwałtownemu wymieraniu. Jesteśmy na dobrej drodze powtórzyć wymieranie jak pod koniec permu (ale tym razem bez emisji gazów cieplarnianych z trap bazaltowych na Syberii) czy też jak pod koniec kredy (ale bez upadku bolidu z kosmosu). I możemy włączyć ten zegar zagłady gdy przekroczymy w tak szybkim czasie 4 st.C. Wprowadzi to potężny chaos w ekosystemach lądowych i morskich i nie wiadomo czy nie wymiecie on wszystkich kręgowców oraz prawie wszystkich bezkręgowców. Niestety jesteśmy na dobrej drodze by to uczynić. A przy okazji samych siebie załatwimy.
A na koniec…Gdzie mają uciec typowe gatunki polarne jak niedźwiedzie polarne, foki w Arktyce czy pingwiny, lamparty morskie w Antarktyce? Za 50 lat może ich już nie być na naszej Ziemi.