Wodna gehenna

Wszystkie lądolody, lodowce polarne i górskie oraz lód pływający coraz szybciej topnieją

Kiedy podniesie się poziom Wszechoceanu o 2-5 metrów? Najnowsze wyniki badań Jamesa Hansena i in., 2016 i jego zespołu nie napawają wcale optymizmem. Grozi nam to do końca naszego stulecia. Obserwacje są nieubłagane. Samo podgrzanie Wszechoceanu, dzięki rozszerzalności cieplnej, przyczyniło się maksymalnie już w ciągu 120 lat (1880-2000) do jego wzrostu aż o 20 cm. A przecież jeszcze topnieją lądolody, lodowce (w tym górskie) oraz lód pływający. Przyszłość lodowców szelfowych jest niepewna, wręcz zagrożona. Może to wywołać efekt domina na lądolodach Grenlandii i Antarktydy, co może być przyczyną rozpadania się lodowców wewnątzwyspowych (Grenlandia) i wewnątrzkontynentalnych (Antarktyda). Jaki wówczas będzie wzrost poziomu Wszechoceanu?

Koncentracja CO2 i temperatura w powietrzu wciąż rosną, a oceany się non stop podgrzewają. Lód pływający, zarówno w Arktyce jak i Antarktyce coraz szybciej topnieje. Tak samo szybko topnieją lądolody w głębi lądów, zarówno na Grenlandii, jak i na całej Antarktydzie. Wzrost poziomu oceanów, w latach 1993-2010, z powodu topnienia lodu na Grenlandii wyniósł 0,33 mm/rok, a na Antarktydzie 0,27 mm/rok. Topniejące lodowce w górach świata podnoszą poziom oceanów o 0,76 mm/rok. A spływ z lądów, głównie z rzek podnosi poziom Wszechoceanu o 0,38 mm/rok (dane IPCC).

Rysunek 1. Przyczynki różnych zjawisk – rozszerzalności cieplnej, topnienia lodu i spływu z lądów – do wzrostu poziomu morza. Na podstawie raportu IPCC 2014. (źródło)

Rozszerzalność cieplna będzie coraz wyższa

Gdy będziemy na potęgę spalać paliw kopalnych coraz więcej i więcej. Gdy będziemy wylesiać na Ziemi obszarów coraz więcej i więcej, to rozszerzalność cieplna może przyczynić się do jeszcze większego przyrostu w oceanach. Obecnie średni wzrost poziomu oceanów z powodu rozszerzalności cieplnej wynosi 1,1 mm/rok w latach 1993-2010 (dane IPCC). Ale największy przyrost na kuli ziemskiej występuje w Pacyfiku na półkuli południowej w małych państewkach Oceanii i wynosi rocznie nawet 10 mm. Ten dość gwałtowny przyrost poziomu morza w obszarze zachodniego tropikalnego Pacyfiku ma związek zarówno ze wzrostem temperatury wód w oceanie, jak i ze zwiększeniem jego objętości w tym że rejonie (Matthew England i in., 2014). Proces ten nie ma nic wspólnego z naturalną zmiennością międzydekadalną, tylko z wpływem naszej antropogenicznej działalności powodującej ocieplanie naszego globu ziemskiego (B. D. Hamlington i in., 2014). Co ciekawe, najmniejszy przyrost temperatury w oceanie jest na półkuli północnej w Atlantyku u wybrzeży Ameryki Północnej i Europy, a więc tam gdzie raczej atmosfera się szybciej ociepla niż na półkuli południowej. Przyrost ten wynosi rocznie od 1 do 3 mm. Tak więc, rzeczywiście poziom Wszechoceanu nie wzrasta jednakowo. Jednak ta tendencja nie utrzyma się długo. Możliwe, że za kilka dekad, dzięki rozszerzalności termicznej, w regionie wysp pacyficznych w Oceanii poziom Wszechoceanu w ciągu roku wyniesie aż 20 mm, a u wybrzeży Europy i Ameryki Północnej podniesie się od 3 do 6 mm. Na dodatek, mamy jeszcze topniejące lądolody, lodowce górskie i lód pływający. Ano właśnie. Procesy glacjologiczne zmierzają wyraźnie ku coraz szybszemu topnieniu lodu na Ziemi, co będzie miało niebagatelne skutki na podniesienie się oceanów i mórz na świecie. I jak przewidują współcześni klimatolodzy, nie wróży to nic dobrego w drugiej połowie naszego wieku. Wszystko też zależy od scenariuszy emisji dwutlenku węgla.

Ogólnie rzecz biorąc, wyjątkowo szybki wzrost poziomu wody w oceanach nastąpił od drugiej połowy XIX w. Na wykresie poniższym widać wyraźnie jak nasze spalanie paliw kopalnych miało już wpływ na to jak podnosił się poziom wód oceanicznych. Od 1880 r. nieustannie on rośnie cały czas. Poziom mórz i oceanów mierzono wówczas tylko wodowskazami. Od lat 90 dokładne pomiary altymetrii i grawimetrii oceanów wykonują już satelity.

Rysunek 2. Zmiany średniego poziomu morza względem średniej z okresu po 1992 r., dane pochodzą z opracowań różnych grup wykonanych różnymi metodami. Czarna linia odpowiada danym satelitarnym. Autorem wykresu, który podajemy za blogiem Real Climatejest Klaus Bittermann. Żółtym kolorem oznaczono najnowsze opracowanie Hay i in.

Obszary, które mają być zalane, gdy poziom Wszechoceanu podniesie się o 2 metry

Gdy poziom oceanów i mórz podniesie się co najmniej o 2 metry, które obszary naszej planety najmocniej ucierpią? No właśnie. Ale, jeśli wierzyć wynikom badań podanych z portalu geology.com (link poniżej), to najsilniej wspomniany potop odczują mieszkańcy Niziny Nadkaspijskiej w Kazachstanie i w Rosji, którzy mieszkają nad jeziorem, ale słonym. Następnie silne podniesienie się poziomu wód Wszechoceanu odczują najbardziej mieszkańcy Europy z północnych Włoch na Nizinie Padańskiej z Wenecją, północnej Holandii z portami Rotterdam, Amsterdam i Haga oraz północnych Niemiec wraz z Hamburgiem i Bremą, a także mieszkańcy z Azji, z południowego Wietnamu w delcie Mekongu oraz ze środkowych Chin w pobliżu Szanghaju. Nie małe zatopienia będą na południowy zachód od Półwyspu Jukatan w Meksyku oraz w USA w delcie Mississippi oraz na Nizinie Atlantyckiej nad Atlantykiem. Podobnie będzie w Argentynie przy ujściu Parany do Atlantyku i niedaleko obszarów położonych tuż nad oceanem. Ogólnie rzecz biorąc, mniejsze czy większe podtopienia są zapowiadane wszędzie. Również w Afryce czy w Australii. Według powyższego portalu nie zostały jednak tak alarmistycznie przedstawione zalania w Bangladeszu i na Florydzie. No cóż, trudno przewidzieć jaki będzie przebieg w tamtych rejonach świata. Ciekawostką jest pojawienie się wielu obszarów zalanych w głębi lądu. Np. na Saharze, w Egipcie, Libii i Tunezji, a także silne wylanie rzeki Jordan na granicy Izraela z Jordanią. I jeszcze pojawienie się wody podwyższonej o 2 metry daleko od oceanów i mórz w Kotlinie Turfańskiej położonej w północno-zachodnich Chinach, na południe od Tien-Szanu.

Jeszcze nie jest za późno

W każdym razie wszystko jest na drodze przewidywań. Nie wiadomo do końca jaki wpływ będą miały topniejące lądolody, lodowce i lód pływający oraz rozszerzalność cieplna na dalsze podnoszenie się poziomu Wszechoceanu. Nie wiadomo także w jakim czasie i w jakich miejscach dokładnie sprawdzą się powyższe scenariusze. Jednak nie należy tego lekceważyć. Dowodów naukowych jest już coraz więcej, że to człowiek w 100 % jest winien obecnemu globalnemu ociepleniu. W tej chwili trzeba podjąć natychmiastowe kroki ku jak najszybszemu odchodzeniu od paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii. Również czas zacząć myśleć ekologicznie i przestać prowadzić rabunkową gospodarkę wobec Ziemi i jej mieszkańców. Jeszcze nie jest za późno, by zmniejszyć różnicę podnoszenia się poziomu oceanów i mórz na świecie, póki lądolody Grenlandii i Antarktydy w całości są w miarę stabilne. Jednak nie należy zwlekać. Trzeba odważnie podjąć decyzję przeciw wstrzymaniu raz na zawsze emisji antropogenicznych, zarówno do atmosfery, jak i do i oceanów. Przyszłość jest w naszych rękach. To przyszłość naszych dzieci.

http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/moze-byc-niedobrze-ekstremalna-prognoza-jamesa-hansena-wchodzi-do-kanonu-nauki-169

http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/sekrety-poziomu-morza-107

http://www.ipcc.ch/

http://geology.com/sea-level-rise/

http://www.realclimate.org/index.php/archives/2015/01/a-new-sea-level-curve/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *