Nauka nie stoi w miejscu. 6 Raport Oceny IPCC wcale nie jest zachowawczy

To chyba logiczne, że 6 Raport Oceny IPCC (2021-2023) nie jest żadnym dogmatem, tylko przekazem myśli naukowej na temat stanu klimatycznego planety, opartym w dużej mierze na badaniach z lat 2015-2020. A więc, od czasu zamknięcia 5 Raportu Oceny IPCC (2013-2014).
I chyba to logiczne, że mogą być najnowsze badania w latach 2021-2023, akurat w trakcie przygotowywania i sporządzania czterech roboczych części raportu:
1) AR6 ZMIANY KLIMATU 2021: PODSTAWY NAUK FIZYCZNYCH (SIERPIEŃ 2021) 2) AR6 ZMIANY KLIMATU 2022: SKUTKI, ADAPTACJA I PODATNOŚĆ NA ZAGROŻENIA (LUTY 2022) 3) AR6 ZMIANY KLIMATU 2022: ŁAGODZENIE ZMIAN KLIMATU (KWIECEIŃ 2022) 4) RAPORT PODSUMOWUJĄCY AR6: ZMIANY KLIMATU 2023 (MARZEC 2023).
Twierdzenie jednak, że Raport Oceny IPCC 2021-2023) jest zachowawczy, jest twierdzeniem irracjonalnym. W ogóle to tak jak irracjonalne jest twierdzenie, że przeszłość jest nieprawdziwa, bo teraźniejszość jest prawdziwa. Czy jeszcze większym absurdem jest stwierdzenie, że przeszłość jest nieprawdziwa, bo przyszłość rzekomo jest z góry prawdziwa.
Osoby alarmistyczne, które śledzą zmiany klimatu, a tak myślą powinny się zastanowić zanim cokolwiek podważą. Generalnie 6 Raport Oceny IPCC (2021-2023) wcale już nie jest zachowawczym, tylko posiada starsze dane naukowe, które jednak są bardzo ważne w prześledzeniu ewolucji zmian klimatu. Nad tym projektem pracowało tysiące ludzi. To co jest nowe. Czyli teraz w 2023 r. czy za 3 lata w 2026 r., nie powinno podważać tego co było 3 lata temu w 2020 r. Ani nawet co było 2017 czy 2014 r. To jest tak jabyśmy podważali samo istnienie czasu. Samo istnienie zmian powodowanych przez czas. Twierdzenie, że jakaś praca naukowa z 2014 r. (ale poddana rygorystycznej ocenie recenzentów) jest zachowawcza, jest twierdzeniem irracjonalnym i bezsensownym.
To logiczne, że z miesiąca na miesiąc, a zwłaszcza z roku na rok, będą zachodzić coraz szybsze zmiany klimatu, zwłaszcza gdy ludzkość będzie ociągać się z przyspieszeniem redukcji emisji gazów cieplarnianych i aerozoli, I wiadomo, że pojawią się najnowsze wyniki jakichś badań, które nie zostały uwzględnione w 6 Raporcie Oceny IPCC. Jednak to wcale nie będzie oznaczać, że ten raport jest zachowawczy. Ktoś kto tak twierdzi nie rozumie w ogóle jak działa nauka. nie rozumie w sposób logiczny jak przebiega czas. Jak przebiega ewolucja.
I oczywiście z biegiem czasu takich prac naukowych będzie coraz więcej. Im większe będą zmiany klimatu, tym więcej będzie prac naukowych odbiegających w dużym zakresie od ostatniego raportu IPCC czy innych instytucji naukowych. Np. WMO.
Na tym właśnie polega nauka. Dlatego radziłbym osobom, które manipulują w ten sposób danymi o opamiętanie się. Dane z przeszłości wcale nie muszą być zachowawcze czy nieprawdziwe. Mogą być po prostu zdezaktualizowane. I tak będzie może już za 20 lat z obecnym raportem. Obecnie jeszcze pewne dane z 5 Raportu Oceny IPCC (2013-2014) są aktualne, ale jest ich coraz mniej z upływem czasu oraz zachodzących zmian klimatu. Dane z 4 Raportu Oceny IPCC (2007) są jeszcze bardziej przestarzałe, ale i tam pewne dane naukowe jeszcze są bardzo istotne w badaniu zmian klimatu. Im bardziej w przeszłość się przemieszczamy. Tym bardziej te dane są zaktualizowane. Tak jest w 3 Raporcie Oceny IPCC (2001). W drugim Raporcie Oceny IPCC (1995). I w końcu w pierwszym Raporcie Oceny IPCC (1990).
Taki był proces przebiegu raportów IPCC. I owszem początkowo były wyjątkowo zachowawcze, odbiegające w zupełności od tego co jest teraz. Jednak co najmniej od 3 raportu to zaczyna się zmieniać, gdy zmiany klimatu zaczęły być bardzo zauważalne. W szczególności silny sygnałem było potężne El Nino w 1998 r. i pierwsze poważne blaknięcie raf koralowych. A przede wszystkim znaczący wzrost temperatury globalnej na świecie. Od tamtej pory nauka nabrała głębszy oddech. I owszem denializm klimatyczny ruszył z impetem, zwłaszcza kwestionując słynny wykres Michaela Manna “kij hokejowy”, pokazujący na przestrzeni 1000 lat jak nastąpił do dziś gwałtowny wzrost temperatury globalnej od około 1850 r. Klimatolodzy na świecie zaczęli od tamtej pory coraz poważniej traktować globalne ocieplenie za fakt naukowy, który, jak dziś już wiemy, jest absolutnie nie do podważenia.
Kolejnym silnym akcentem klimatycznym jest do tej pory trwający od września 2012 r. rekord najmniejszego zasięgu lodu morskiego w Arktyce. Według danych NSIDC, nawet 2020 r. (3,74 mln km2) nie przebił 2012 r. (3,41 mln km2), choć był blisko. Zabrakło dosłownie około 300 tysięcy kilometrów kwadratowych. Ostatnim takim potężnym “kopnięciem” były dwa lata, które były najcieplejszymi w historii pomiarów. Według danych NOAA (na podstawie okresu referencyjnego 1951-1980) 2016 r., ale z El Nino ogrzewającym globalnie atmosferę, jest nadal najcieplejszy. Temperatura wówczas wyniosła 1 st.C. A rok 2020, ale z La Nina ochładzającą globalnie atmosferę, był zaledwie o 0,02 st.C chłodniejszy. To o czymś świadczy. Następne takiej wielkości El Nino jak w 2016 r. przyczyni się do kolejnego rekordu pod względem temperatury globalnej. I z tym należy się liczyć choćby w nadchodzącym w 2024 r.
Jednak nie można w ten sposób pomniejszać znaczenia prac naukowych z minionej dekady. Bo to jest absurdalne rozumowanie. Wszystko ma swój logiczny sens. To, że prace są starsze, wcale nie oznacza, że są zachowawcze. Na swój czas były nawet alarmistyczne, a nie zachowawcze. Choć generalnie były raczej w stoicki spokój wyważone. Bo takie prace generalnie sztaby naukowców recenzentów wybrały do oceny w ostatnim raporcie IPCC. Taka jest prawda. Prawda naukowa.
Źródła:

Dlaczego od 2012 roku nie padł jeszcze rekord najmniejszego zasięgu lodu arktycznego?

Arktyka jest najszybciej ocieplającym się regionem na Ziemi. Ale jest coś co zdumiewa naukowców, gdyż od 2012 roku nie padł jeszcze rekord najmniejszego zasięgu lodu morskiego we wrześniu. Naukowcy przyjrzeli się temu, dlaczego tak się stało. Jakie były tego przyczyny.

Profesor Jennifer Francis z Centrum Badawczego Woods Hole [WHRC – Woods Hole Research Center] oraz doktor Bingyi Wu z Instytutu Atmosferycznych Nauk na Uniwersytecie w Fundan, zaobserwowali, że do tej pory, od 2012 roku, nie padł rekord najmniejszego zasięgu lodu morskiego w Arktyce, ponieważ główna przyczyna tego jest taka, że obszary polarne są przez większość roku bardziej zachmurzone. 1

Naukowcy zauważyli, że w miesiącach wiosennych i wczesnoletnich zasięg lodu zbliżał się często, a czasem przekraczał poprzednie rekordowo niskie wartości. Jednak w drugiej połowie prawie każdego lata od 2012 roku, trajektoria spadku tegoż zasięgu lodu gwałtownie ustawała, wówczas gdy tylko niespodziewanie nad środkową Arktyką pojawiał się silny układ niżowy wraz z równie silnym zachmurzeniem. A więc, obniżone ciśnienie powietrza atmosferycznego nad poziomem morza (SLP – Sea-Level Pressure) jest jedną z głównych przyczyn silnego spowolnienia topnienia lodu morskiego.

Od tego czasu nie było żadnych nowych rekordowych minimów zasięgu lodu morskiego w Arktyce, chociaż zimowe maksima były dość często rekordowe. Należy jednak zwrócić uwagę, że w tym samym czasie, poczynając od 2014 roku, gruby lód wieloletni jest stopniowo wypierany przez cienki, sezonowy lód (Richter-Menge i in. 2019).

Na wstępie opisanej swojej pracy naukowcy zastanawiali się:

Czy ten zmniejszony spadek zasięgu jest spowodowany dziwactwem naturalnej zmienności, czy też coś się zmieniło w systemie, który używał hamulców podczas cofania się lodu

Rys.1. Średni miesięczny zasięg lodu morskiego Arktyki (miliony km2) w 2020 r. (czerwona linia), 2007 r. (zielona linia) i 2012 r. (niebieska linia). Szara linia pokazuje średnią wartość z lat 1980-200 wraz z maksymalnym i minimalnym odchyleniem od średniej (Copernicus Marine Service).

I dalej napisali:

Miesięczna ewolucja pokrywy lodu morskiego wyraźnie obrazuje szybkie tempo utraty lodu każdej wiosny i lata od 2012 roku, wraz z nagłym spowolnieniem spadku zasięgu, który następował każdego sierpnia lub na początku września (z wyjątkiem okresu bliskiego rekordowi – lata 2020).

Kluczowym problemem, a właściwie szczęściem dla mieszkańców Ziemi, zwłaszcza Arktyki, jest częste powstawanie w sierpniu, w ciągu minionych dwóch dekad XXI wieku, ujemnego trendu niskiego ciśnienia nad poziomem morza (SLP). Ponadto nad Oceanem Arktycznym, przez tak długi okres czasu, kształtuje się prawie co roku zachmurzone niebo, które powoduje zmniejszenie dopływu promieniowania słonecznego w kierunku powierzchni lądowej i morskiej Arktyki. Jednocześnie słabiej się ona nagrzewa, co ma przełożenie na mniejsze wypromieniowanie promieniowania długofalowego do chmur i atmosfery i z powrotem ku powierzchni Arktyki.

Jednak co najbardziej zaskakujące – anomalnie niskie ciśnienie wywołuje silne warunki wietrzne, czyli wzrasta prędkość wiatru, które rozpychają lód. Ogólnie ujemne anomalie SLP dominowały nad Oceanem Arktycznym w drugiej dekadzie XXI wieku, od sierpnia do sierpnia. W tym samym czasie dodatnie anomalie miały miejsce na obszarach kontynentów na wysokich i średnich szerokościach geograficznych. Badacze napisali:

Przewiduje się, że ciśnienie powierzchniowe nad Arktyką będzie dalej spadać, ponieważ gazy cieplarniane nadal gromadzą się w atmosferze (Stephen J. Vavrus i inni, 2012 ; Torben Koenigk i inni, 2013), być może dostarczając dodatniego sprzężenia zwrotnego na temat tempa utraty lodu morskiego w ocieplającym się świecie.

W swoich badaniach Francis i Wu wykorzystali dane atmosferyczne na półkuli północnej, obejmujące okres 1979–2020, które zostały udostępnione z Narodowego Centrum dla Prognoz Środowiskowych/Narodowego Centrum Reanaliz Badań Atmosferycznych (NCEP – National Center for Environmental Prediction/NCAR – National Center for Atmospheric Research Reanalysis) (E. Kalnay i inni, 1996) (dostępnej pod adresem http://iridl.ldeo.columbia).

Ponadto, naukowcy obliczyli dobowe temperatury powietrza przy powierzchni (SAT – Surface AIr Temperature), ciśnienie nad poziomem morza (SLP) (w tym też średnie miesięczne), prędkość wiatrów przy ciśnieniu 300 hPa, stopień pokrywy chmur oraz wysokość geopotencjału. Uczeni również wykorzystali pola grubości ciśnienia 1000-500 hPa do przedstawienia  średniej temperatury w troposferze od niskiej do średniej oraz zastosowali empiryczną analizę funkcji ortogonalnej (EOF – Empirical orthogonal function) w celu zidentyfikowania pierwszych dwóch dominujących wzorców i głównych składowych (PC – Principal Components) prezentujących wspomniane pola grubości ciśnienia latem w obszarze na północ od 30°N.

Wskaźnik Zachodniego Wiatru Arktyki (AWI – Arctic Westerly Index) został zdefiniowany jako ważony obszarowo, regionalnie uśredniony wiatr strefowy 300 hPa na północ od 70°N.

W badaniach regresji letnich anomalii grubości 1000–500 hPa, stosując wspomniane dwie główne składowe PC (w artykule rys.4, panel a), naukowcy zaobserwowali, że PC1 pokazała wartości dodatnie, głównie na arktycznych i wschodnich obszarach półkuli północnej (w artykule rys.4., panel b), gdzie wysokość geopotencjału w okresie letnim wyniosła 500 hPa. Natomiast PC2 pokazała jej wartości ujemne w środkowej Arktyce oraz silne dodatnie nad środkową szerokością geograficzną Azji Wschodniej, Skandynawią, północno-środkową Ameryką Północną i północno-zachodnim Oceanem Spokojnym (w artykule rys.4., panel c) (Jennifer Francis & Bingyi Wu, 2020).

Szereg czasowy PC1 (ciągła czerwona linia) wykazał znaczący (>99% pewności) dodatni trend (przerywana czerwona linia), zgodnie z antropogenicznym globalnym ociepleniem i odpowiadał za 30% zmienności. Z kolei szereg czasowy PC2 (ciągła niebieska linia) wykazał 10% wariancji (rys.4.a).

Okres niskich wartości dla PC2, wyróżniony niebieską przerywaną linią, pojawił się w latach 2007–2012, zbiegając się z szybką utratą lodu.

Przy przesunięciu letnich anomalii grubości 1000-500 hPa na dwie główne składowe PC (rys.4.b,c), widać, że dodatnie wartości wokół większości obszarów na półkuli północnej są związane z PC1, szczególnie nad Arktyką i wschodnimi odcinkami kontynentalnymi półkuli północnej, zgodnie z zaobserwowanymi dodatnimi trendami na wysokościach geopotencjalnych 500 hPa w okresie letnim nad całym terytorium.

Film: Nowy stan klimatu: arktyczny morski lód 2012 (Yale Climate Connections 2013)

Następnie Francis i Wu połączyli obliczenie SLP dla ostatnich sierpni z dodatnimi i ujemnymi wartościami PC2. I zaobserwowali, że gdy PC2 jest dodatnia, SLP nad Arktyką wykazuje wyraźną anomalię ujemną wraz z anomalią dodatnią nad północno-centralną Eurazją.

Naukowcy w swoim artykule dali do zrozumienia, że coraz wcześniejsza utrata pokrywy śnieżnej, zwiastująca szybsze zakończenie zimy, sprzyja powstawaniu na wysokich i średnich szerokościach w okresie wiosenno-letnim pasa letnich anomalii temperatury i ciśnienia. Czyli sprzyja ona tworzeniu się silnych, ciepłych i suchych wyżów, co też powoduje tworzenie się latem w zachodniej części Arktyki silnych wiatrów cyklonicznych, hamujących transport lodu z Arktyki przez Cieśninę Frama do Morza Grenlandzkiego i północnego Atlantyku. Powstające dzięki temu układy atmosferyczne, tzw. quasi-rezonasowe amplifikacje (QRA – Quasi-Resonant Amplification) (Michael Mann et al., 2018), dzięki spowalnianiu polarnego prądu strumieniowego, wzmacniają w atmosferze planetarne fale Rossby’ego oraz są główną przyczyną tego, że na średnich i wysokich szerokościach geograficznych półkuli północnej, w Azji, Europie i Ameryce Północnej, mają miejsce coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak fale upałów, susze czy pożary oraz nawalne opady deszczu i powodzie.

Należy wziąć też to pod uwagę, że chociaż morska pokrywa lodowa w całej Arktyce nie zmniejszyła się tak znacząco (za wyjątkiem 2020 r., gdy padł drugi rekord w historii pomiarów wynoszący 3,74 mln km2) jak we wrześniu 2012 roku przy 3,41 mln km2, ale zawiera dziś mniej lodu wieloletniego i więcej rocznego niż w tamtym czasie.

Podsumowując temat, należy stwierdzić, że w wielu przeprowadzonych badaniach, dotyczących lodu arktycznego, naukowcy są zgodni, że w drugiej połowie lata częste zachmurzenie nieba nad Arktyką oraz silne wiatry cykloniczne wiejące w jej zachodniej części, sprzyjają zwiększeniu odbijania się promieni słonecznych z powrotem w przestrzeń kosmiczną, głównie od jasnych powierzchni chmur, ale i też od jasnych powierzchni lodu, który wówczas wolniej topnieje, gdy dociera mniej promieni słonecznych do tego regionu polarnego. Również w okresie letnim obecność częstych ośrodków niżowych, sprzyja dość częstym lokalnym opadom śniegu, choć w sezonie letnim, gdy panują bardzo wysokie temperatury w Arktyce, także opadom deszczu. Dzięki czemu topnienie lodu morskiego od 2012 roku nie jest tak szybkie jak chociażby w pierwszej dekadzie XXI wieku, gdy występowały na dłużej układy wyżowe, dawniej charakterystyczne dla Arktyki.

Jednak w obecnej dekadzie jeszcze wszystko może ulec zmianie. Częstość zdarzeń póżnoletnich jak w 2012 i 2020 r. może się w przyszłości zwiększyć bądź nie, tego nie wiemy. Ale klimat ziemski się ociepla i następne takie wydarzenie może być jeszcze bardziej dotkliwe, grożąc pojawieniem się tzw. “Blue Ocean Event” (zdarzenie błękitnego oceanu) w Arktyce. Czyli roku prawie bez lodu morskiego we wrześniu. Mniej niż 1 milion kilometrów kwadratowych.

Autorzy powyżej opisanej pracy naukowej napisali:

Nad Arktyką dipolowy wzorzec wysokiego ciśnienia w zachodniej Arktyce wraz z anomalnie niskim ciśnieniem nad środkową Syberią tworzy anomalny przepływ wiatru, który sprzyja silnemu wirowi Beauforta, eksportowi lodu do północnego Atlantyku i anomalnie ciepłym temperaturom powietrza nad Arktyką Ocean Arktyczny (rysunek S3), przyczyniając się do ogólnego zmniejszenia zasięgu lodu morskiego. 

Właśnie to się wydarzyło w latach 2012 i 2020.

Referencje:

  1. Francis J. A. et al., 2020 ; Why has no new record-minimum Arctic sea-ice extent occurred since September 2012? ; Environmental Research Letters ; https://iopscience.iop.org/article/10.1088/1748-9326/abc047

Groźba przyspieszonego wymierania gatunków

Wymieranie gatunków to poważny problem, o którym naukowcy już mówią bardzo poważnie od co najmniej trzech dekad. Tyle wiadomo, że wcześniej był to przede wszystkim problem środowiskowy i ekologiczny. Jeszcze ocieplenie klimatu i inne zmiany klimatu nie wywierały niekorzystnego wpływu na gatunki. I nadal jeszcze czynniki klimatyczne nie stanowią potencjalnego zagrożenia dla zagrożonych (ale nie tylko zagrożonych) gatunków, zwłaszcza endemitów, głównie na małych wyspach tropikalnych.

Ekolożka Monica G. Turner wraz ze swym zespołem badawczym, zauważyła, że zmienność klimatu już teraz ma bardzo silny związek i będzie mieć jeszcze większy w najbliższej przyszłości z nagłymi i nieodwracalnymi zmianami w ekosystemach. 1

Nagłe zmiany w systemach ekologicznych (ACES – Abrupt changes in ecological systems) są trudne do zaobserwowania empirycznie, ponieważ zdarzenia ekstremalne są ze swej natury stochastyczne i rzadko przewidywalne. Niemniej autorzy wzywają wszystkich naukowców, aby priorytetem było wykrywanie, wyjaśnianie i przewidywanie ACES w odpowiedzi na zachodzące zmiany klimatu. W szczególności dotyczy to hotspotów.

Badaczka zauważyła, że nie ma już powrotu do „nowej normalnej równowagi”. Raczej zaczynamy obserwować przyspieszenie tempa zmian intensywności i częstotliwości określonych czynników prowadzących do ubożenia różnorodności biologicznej. Badanie identyfikuje ważne zasady ogólne, które prowadzą do pytań i hipotez dotyczących przyszłych badań. Są to:

  1. niektóre systemy ekologiczne są bardziej podatne na nagłe zmiany niż inne
  2. ekstremalne zmiany klimatu w tych systemach ekologicznych mogą być bardziej prawdopodobne niż średnie tendencje do wywołania stopniowych zmian. (np. bielenie koralowców napędzane jest raczej przez ekstremalne fale upałów niż stopniowe ocieplenie oceanów).
  3. Wiele czynników często współdziała w celu wytworzenia ACES

Fot.1. Samiec goryla górskiego (Wikipedia).

Np. ekstremalna susza spowodowana zmianami klimatu czy też ekstremalny pożar mogą prowadzić jednocześnie do nagłych zmian ekosystemów lądowych. Np. zamiany ekosystemów leśnych na nieleśne.

Z kolei wprowadzone patogeny w połączeniu z ociepleniem klimatu mogą powodować szkodliwy wpływ na wiele populacji wrażliwych gatunków drzew.

Christopher Trisos z Afrykańskiej Inicjatywy na rzecz Klimatu i Rozwoju na Uniwersytecie w Kapsztadzie (RPA), Cory Merow z Wydziału Ekologii i Biologii Ewolucyjnej na Uniwersytecie Connecticut w Storrs oraz Alex Pigot z Centrum Badań Bioróżnorodności i Środowiska na wydziale Genetyki, Ewolucji i Środowiska na Uniwersytecie (College) w Londynie, przedstawiając obraz załamywania się ekosystemów pod wpływem dalszego wzrostu temperatury globalnej, podjęli się próby opisania projekcji klimatycznych dla przyszłości bioróżnorodności w ekosystemach. 2

Rys.1. Przykład projekcji zmian w zespole gatunków – region Kajmanów. Przedstawiono odsetek gatunków narażonych na wyjście ze swojej historycznej niszy klimatycznej (lewa oś, czarna linia ciągła na wykresie) i średnią temperaturę roczną w tym regionie (prawa oś, szara i czerwona linia na wykresie). Temperaturę w przyszłości obliczono na podstawie scenariusza wysokich emisji gazów cieplarnianych (RCP8.5). Na wykresie zaznaczono zasięg zmiany w ekosystemie (67%), termin jej wystąpienia (rok 2074), „dekadę maksymalnego narażenia” (2074 ± 5), oraz nagłość zdarzenia (ok. 57% gatunków, które wyjdą poza swoją historyczną niszę właśnie w dekadzie (2074 ± 5). Źródło: Trisos i in., 2020 [w:] Nauka o klimacie.

Na wykresach i mapach, badacze oszacowali roczne prognozy od 1850 do 2100 roku wpływu przyszłego wzrostu temperatury i opadów oddziałujących na ponad 30 000 gatunków morskich i lądowych przy zastosowaniu różnych scenariuszy emisji gazów cieplarnianych.

Trisos, Merow i Pigot zaprezentowali skumulowany odsetek gatunków wcześniej opuszczających swoje historyczne nisze klimatyczne (zasięgi geograficzne) oraz odsetek tych gatunków dla danego ekosystemu, które tuż przed albo w czasie progu krytycznego dopiero opuszczą je. Również został przedstawiony odsetek gatunków pozostających w swych historycznych niszach klimatycznych, dla których nie ma już żadnego ratunku.

Naukowcy przewidywali, że zmiany w ekosystemach będą nagłe i wpływające ujemnie na przeżywalność wielu gatunków. Dla poszczególnych zespołów wyznaczyli następujące parametry:

termin możliwego załamania – 2074 rok, w którym odsetek gatunków wyjdzie ze swojej historycznej niszy i przekroczy 50%

zasięg zmiany (67%), czyli całkowity odsetek gatunków, które wyjdą ze swojej historycznej niszy

nagłość zmiany (57%), opisywana jako odsetek gatunków, które wyjdą ze swojej historycznej niszy w dekadzie maksymalnego narażenia (w ciągu pięciu lat przed i po terminie możliwego załamania), liczony względem całkowitej liczby gatunków, które wyjdą ze swojej niszy.

W sumie możliwość załamania ekosystemów, inaczej zespołów gatunków, naukowcy oszacowali na 2074 rok, z poprawką 5 lat wcześniej czy później, czyli w prawdopodobnym okresie 2069-2079, oczywiście jeśli będzie dalej kontynuowany kurs emisji gazów cieplarnianych RCP8.5.

Sam zasięg 67% zmiany (1850-2100) oznacza ilość gatunków, które jeszcze przed progiem krytycznym opuszczą swoje historyczne nisze ekologiczne, co łatwiej pomoże im w adaptacji do coraz większych zmian klimatycznych.

Rys.2. Niepewność w metrykach lokalnego narażenia gatunków w 22 modelach klimatycznych CMIP5 w ramach RCP8.5. Niepewność, czyli odchylenie standardowe (SD – Standard Deviation) co do wielkości narażenia jest największa wokół granic tropików, z niewielką geograficzną zmiennością niepewności co do czasu lub gwałtowności. A) Zasięg zmiany bioróżnorodności (całkowity odsetek gatunków narażonych na lokalne wyginięcie z powodu wystąpienia warunków, w których te gatunki dotąd nie żyły) w poszczególnych częściach świata w roku 2100, w scenariuszu RCP8.5 (wysokich emisji gazów cieplarnianych). B) Nagłość zmiany (odsetek gatunków, które doświadczą warunków, w których dotąd nie funkcjonowały w przedziale ± 5 lat od terminu możliwego załamania, liczony względem całkowitej liczby gatunków, które go przekroczą) w poszczególnych częściach świata w roku 2100, w scenariuszu RCP8.5 (wysokich emisji gazów cieplarnianych). C) Termin możliwego załamania (rok, w którym odsetek gatunków, które doświadczać będą nowych warunków, przekracza 50%) w poszczególnych częściach świata w roku 2100, w scenariuszu RCP8.5 (wysokich emisji gazów cieplarnianych). Rozpatrywano zespoły gatunków zamieszkujących w obszarach o wymiarach 100 x 100 km (Christopher Trisos i inni, 2020).

Z kolei nagłość zmiany (1850-2100) oznacza ilość gatunków, które dopiero w ostatniej chwili, gdy już się pojawił próg krytyczny w 2074 r. (podany przez Trisosa i in.), opuszczą swoje historyczne nisze ekologiczne, co jest trudniejsze w adaptacji do coraz większych zmian klimatycznych.

Im dłuższe jednak będzie zwlekanie w czasie z migracją, tym gorzej dla gatunków, gdyż w coraz cieplejszym świecie mechanizmy ewolucyjnej adaptacji będą coraz słabsze, co doprowadzi wiele z nich po prostu do szybszego wymierania. Autorzy w swoim artykule napisali:

W scenariuszu wysokich emisji (reprezentatywna ścieżka stężenia (RCP 8.5), takie nagłe przypadki narażenia rozpoczynają się przed 2030 r. w oceanach tropikalnych i rozprzestrzeniają się na lasy tropikalne i wyższe szerokości geograficzne do 2050 r.

Podsumowując temat tej pracy, jeśli miałby być osiągnięty cel polityczny Porozumienia Paryskiego z 2015 r. aby nie dopuścić do przekroczenia krytycznego progu temperatury globalnej 2 stopnie Celsjusza powyżej okresu 1850-1900, to tylko 2% zespołów gatunków przekroczy swoje historyczne nisze ekologiczne z czego ponad 20% gatunków znajdzie się na progu ekstynkcji. Natomiast jeśli według scenariusza RCP8.5 będziemy dalej spalać paliwa kopalne i wylesiać Ziemię, doprowadzając w 2100 r. do przekroczenia progu 4 stopni Celsjusza, to niestety aż 15% zespołów gatunków przekroczy swoje historyczne nisze klimatyczne z czego ponad 50% gatunków znajdzie się na progu ekstynkcji.

Rachel Warren z Centrum Badań Zmian Klimatu im. Tyndalla na Uniwersytecie Wschodniej Anglii, wraz ze swoim zespołem badawczym, opisała wpływ ocieplenia klimatu na owady, rośliny i kręgowce. 3

Naukowcy na podstawie prognoz zawartych w swojej pracy, oszacowali, że nawet ponad 50% gatunków utraci większość swoich odpowiednich warunków klimatycznych do 2100 r., z powodu nasilenia się scenariusza największej emisji gazów cieplarnianych (GHG – Greenhouse Gases).

Na podstawie trzech scenariuszy emisji obliczyli, że:

  1. Wzrost temperatury globalnej o 3,2 stopnia Celsjusza doprowadzi do wymarcia 44% owadów, 44% roślin, 26 % kręgowców
  2. Wzrost temperatury globalnej o 2 stopnie Celsjusza doprowadzi do wymarcia 18% owadów, 16% roślin, 8% kręgowców
  3. Wzrost temperatury globalnej o 1,5 stopnia Celsjusza doprowadzi do wymarcia 6% owadów, 8% roślin, 4% kręgowców

Rys.3. Odsetek modelowanych gatunków, które stracą ponad połowę swojego klimatycznie określonego zasięgu do 2100 r. Na określonych poziomach globalnego ocieplenia. [n – liczba gatunków] ( A ) bezkręgowce (n = 34 104), ( B ) kręgowce (n = 12 640), ( C ) rośliny (n = 73 224), ( D ) owady (n = 31 536), ( E ) ssaki (n = 1769), ( F ) ptaki (n = 7966), ( G ) gady (n = 1850) i ( H ) płazy (n = 1055). Kolory: niebieski – z realnym rozproszeniem i pomarańczowy – bez rozproszenia. Dane przedstawiono jako średnie prognozy dla 21 alternatywnych wzorców modeli klimatycznych ze słupkami błędów wskazującymi zakres od 10 do 90% (Rachel Warren i inni, 2018).

Naukowcy analizując swoją pracę badawczą wykorzystali cztery scenariusze, w których temperatury globalne w stosunku do okresu przedprzemysłowego sięgają kolejno do 1,5°C, 2°C, 3,2°C, gdy kraje dotrzymują pewnych swoich krajowych zobowiązań do ograniczenia emisji (NDC – Nationally Determined Contribution) oraz do 4,5°C, kiedy kraje nic nie robią i kontynuują scenariusz „biznes jak zwykle” (RCP8.5).

Generalnie uczeni stwierdzili, że bardziej zagrożone są i będą bezkręgowce niż kręgowce. Stałocieplne kręgowce jak gromady ptaków i ssaków, będą odporniejsze na wzrost temperatury czy brak opadów, gdyż ich organizmy są w dużej mierze niezależne od czynników zewnętrznych. Ale oczywiście też do pewnego czasu.

Fot.2. Zieleńczyk ostrężyniec (Callophrys rubi) (Wikimedia).

 

Naukowcy zauważyli, że zagrożonymi kluczowymi grupami zwierząt wśród bezkręgowców (owadów) są zapylacze. A więc, pszczoły, trzmiele, motyle.

W szczególności dotkniętych będzie wiele hotspotów dzikiej fauny  na świecie, zwłaszcza w południowej Afryce i Amazonii, gdzie zamieszkuje 30% światowych gatunków.

Rachel Warren w serwisie Carbon Brief powiedziała: 4

Prawdopodobnie dlatego, że owady to są gatunki ektotermiczne, więc to oznacza, że ich temperatura ciała jest kontrolowana zewnętrznie, a nie wewnętrznie, jak u ludzi i innych ssaków oraz ptaków. Owady mają też etapy życia – jaja, larwy, poczwarki, a także osobniki dorosłe. Każdy z tych etapów może być podatny na różne czynniki, takie jak wysychanie jaj w przypadku zbyt małych opadów.

W tropikach i subtropikach są mniejsze wahania temperatury niż w klimacie umiarkowanym, dlatego też tam osiadłe gatunki mogą być bardziej narażone na postępujący wzrost temperatur lokalnych i regionalnych oraz globalnej.

Naukowczyni podsumowała temat w Carbon Brief:

Tu w Wielkiej Brytanii możemy mieć straszne lata i bardzo ładne – podczas gdy w tropikach jest to dużo bardziej przewidywalne. Oznacza to, że w krajach o umiarkowanym klimacie gatunki prawdopodobnie będą buforowane przed dość dużą zmiennością klimatu naturalnego. Natomiast w tropikach, gdy przeciętny klimat się zmienia, może szybko wyjść poza zakres naturalnej zmienności, do której gatunki są przystosowane.

Naukowcy – Gerald Ceballos z Instytutu Ekologii, Narodowego Autonomicznego Uniwersytetu Meksyku , Paul R. Ehrlich z Centrum Biologii Konserwatorskiej na Wydziale Biologii na Uniwersytecie Stanforda oraz Peter H. Raven z Wydziału Nauk o Roślinach w Ogrodzie Botanicznym Missouri w St. Louis, na temat szóstego wymierania w swojej pracy napisali: 5

Badamy 29 400 gatunków kręgowców lądowych i określamy, które są na skraju wyginięcia, ponieważ mają mniej niż 1000 osobników. Na krawędzi występuje 515 gatunków (1,7% ocenianych kręgowców). Około 94% populacji – 77 gatunków ssaków i ptaków żyjących na krawędzi zaginęło w ostatnim stuleciu. Zakładając, że wszystkie gatunki na krawędzi mają podobne tendencje, ponad 237 000 populacji tych gatunków zniknęło od 1900 roku.

Naukowcy zauważyli, że obecne tempo wymierania gatunków jest setki, a może nawet tysiące razy szybsze aniżeli na przestrzeni czasowej kilkudziesięciu milionów lat. I będzie ono jeszcze szybsze, o ile jeżeli nie podejmiemy działań, zarówno dekarbonizacyjnych, jak i renaturalzacji ekosystemów.

Fot.3. Kręgowce lądowe na krawędzi wymierania (tj. z 1000 lub mniej osobnikami) obejmują gatunki takie jak (A) nosorożec sumatrzański (Dicerorhinus sumatrensis) ; źródło : Rhett A. Butler [fotograf], (B) strzyżyk wyspowy (Troglodytes tanneri) ; zdjęcie źródło : Claudio Contreras Koob [fotograf]), (C) żółw olbrzymi (Chelonoidis hoodensis) ; źródło : (GC) oraz (D) kikutnik pstry (Atelopus varius) ; wielkość populacji gatunku jest nieznana, ale szacuje się ją na mniej niż 1000; źródło obrazu: (GC).

Naukowcy podkreślili, że za każdym razem, gdy gatunek lub populacja znika z życia, zdolność Ziemi do utrzymywania usług ekosystemowych ulega poważnemu zaburzeniu do pewnego stopnia, w zależności od gatunku lub populacji, której ono dotyczy. Każda populacja jest prawdopodobnie na swój sposób wyjątkowa, a zatem może różnić się zdolnością dopasowania się do określonego ekosystemu i odgrywania w nim określonej roli, włącznie z interakcjami z innymi gatunkami oraz warunkami fizykochemicznymi.

Dalej naukowcy napisali, że przy dalszej kontynuacji scenariusza emisji GHG „biznes jak zwykle”, skutki wymierania tychże gatunków jeszcze bardziej pogorszą się w nadchodzących dziesięcioleciach, ponieważ nastąpi utrata jednostek funkcjonalnych oraz możliwe, że zbyt gwałtowna i nadmierna zmienność genetyczna i kulturowa zmienią całe ekosystemy. A ludzkość, mimo wszystko, także potrzebuje podtrzymywania funkcji własnej egzystencji w postaci względnie stabilnego klimatu, przepływów słodkiej wody, zwalczania szkodników i chorób w rolnictwie, zapylania upraw itp., a wszystko to tylko mogą zapewnić w miarę względnie funkcjonalne ekosystemy, czego wielu ludzi dalej nie rozumie.

Referencje:

  1. Turner M. G. et al., 2020 ; Climate change, ecosystems and abrupt change: science priorities ; Biological Sciences ; https://royalsocietypublishing.org/doi/10.1098/rstb.2019.0105
  2. Trisos C. H. et al., 2020 ; The projected timing of abrupt ecological disruption from climate change ; Nature ; https://www.nature.com/articles/s41586-020-2189-9
  3. Warren R. et al., 2018 ; The projected effect on insects, vertebrates, and plants of limiting global warming to 1.5°C rather than 2°C ; Science ; https://www.science.org/doi/10.1126/science.aar3646
  4. Dunne D., 2018 ; Restricting global warming to 1.5C could ‘halve’ risk of biodiversity loss ; Carbon Brief ; https://www.carbonbrief.org/restricting-global-warming-to-1-5c-could-halve-risk-of-biodiversity-loss
  5. Ceballos G. et al., 2020 ; Vertebrates on the brink as indicators of biological annihilation and the sixth mass extinction ; Proceedings of the National Academy of Sciences ; https://www.pnas.org/content/117/24/13596

 

Punkty zapalne bioróżnorodności

Zarówno na półkuli północnej, jak i na południowej, na polarnych wyższych szerokościach geograficznych, zmiany klimatu zachodzą szybciej niż na średnich szerokościach geograficznych czy też na niższych w tropikach. Na topnienie pokrywy lodowej na Grenlandii i lodu morskiego w Oceanie Arktycznym oraz utratę masy lodu na pokrywie lodowej Antarktydy i destabilizację tamtejszych lodowców szelfowych, powodującą anomalne ocieplenie tamtejszych wód oceanicznych ma wpływ szybko rosnąca z dekady na dekadę globalna temperatura. A to z kolei ma zaburzający wpływ na życie biologiczne, zarówno na lądzie, jak i w wodach oceanu. Różnorodność biologiczna jest tam wyjątkowo mocno zagrożona, tym bardziej że gatunki polarne już nie mają gdzie uciec i skryć się w chłodniejszym klimacie.

Najwolniej na Ziemi klimat ociepla się w tropikach, zarówno wzdłuż strefy okołorównikowej, jak i w strefach okołozwrotnikowych na obu półkulach. Nawet wolniej niż na średnich szerokościach geograficznych. Ale różnorodność biologiczna najmniej ucierpi na średnich szerokościach geograficznych, gdzie są najczęstsze zmienne warunki pogodowe, zarówno pod względem opadów atmosferycznych, jak i temperatury.

Jak już wspomnieliśmy wyżej, w Arktyce różnorodność biologiczna jest przede wszystkim zagrożona tym, że zanika pokrywa lodowa, która topiąc się najsilniej ma wpływ na szybki wzrost temperatury w całym regionie. Z kolei tropikalna różnorodność biologiczna zaadaptowała się, od końca epoki glacjalnej przez cały względnie stabilny holocen do początków rewolucji przemysłowej, do warunków takich, że występowały zmienne warunki pod względem opadów, ale była względnie ustabilizowana temperatura w regionach okołorównikowych. Jednak to wszystko drastycznie się zmienia. Na zmiany klimatu, zachodzące od co najmniej 170 lat, nakłada się też coraz intensywniejsza eksploatacja ekosystemów ziemskich, zaburzająca coraz poważniej względną równowagę ekologiczną. Natomiast subtropikalna różnorodność biologiczna jest z reguły przystosowana do zmiennych warunków temperaturowych, a w mniejszym stopniu do opadowych. Od bioróżnorodności na średnich szerokościach różni się tym, że funkcjonuje w strefie klimatycznej z dwiema porami roku, a nie z czterema. Z kolei bioróżnorodność okołorównikowa egzystuje cały czas w ciepłej jednej porze. A w Arktyce mamy do czynienia z dniem polarnym podczas wiosny i lata oraz z nocą polarną podczas jesieni i zimy, a na Antarktydzie jest na odwrót.

Pod względem klimatycznym wiele gatunków przystosowało się do poszczególnych stref klimatycznych. Nawet jeszcze teraz duża część z nich, choć już nie wszystkie, względnie stabilnie funkcjonuje w ekosystemach niezaburzonych przez ludzi. To wszystko jednak może się szybko zmienić. Najbardziej zagrożone są punkty zapalne bioróżnorodności, tzw. hotspoty – ekologicznie czułe obszary, które według prognoz zostaną poddane największej rotacji gatunków.

Rys.1. Przewidywany odsetek krajobrazu ekologicznego napędzany zmianami gatunków roślin w wyniku prognozowanych zmian klimatu wywołanych przez człowieka do 2100 r. Źródło: NASA / JPL-Caltech.

Jon Bergengren, naukowiec kierujący badaniami hotspotów w ramach stażu podoktorskiego w Caltech, w pracy zespołowej wziął pod uwagę takie regiony jak: w Himalajach i na Płaskowyżu Tybetańskim, we wschodniej Afryce Równikowej, na Madagaskarze, w regionie Morza Śródziemnego, w południowej części Ameryki Południowej i w Ameryce Północnej – obszary Wielkich Jezior i Wielkich Równin. 1

Największe obszary wrażliwości ekologicznej i zmiany biomów przewidywane na ten wiek znajdują się w obszarach o najbardziej dramatycznych zmianach klimatu: na wysokich szerokościach półkuli północnej, szczególnie w regionach polarnych i borealnych – wzdłuż północnej i południowej granicy lasów borealnych.

Klimat cały czas się ociepla. I z każdym wzrostem ułamka stopnia Celsjusza w skali globalnej, może nastąpić coraz większe ujemne oddziaływanie na poszczególne gatunki, zwłaszcza takie, które mają bardzo zawężoną tolerancję termiczną. To już się dzieje niestety.

Na potrzeby badań, naukowcy wykorzystali 10 symulacji komputerowych zestawu CMIP3, zgodnie z 4 Raportem Oceny IPCC z 2007 roku.

Rys.2. Prosta mapa 5 biomów sporządzona z ułamkowych map pokrycia 110 form życia związanych z symulacją modelu ekologicznej równowagi roślinności (EVE – Equilibrium Vegetation Ecology), opartą na miesięcznych danych klimatycznych z lat 1950-1980 (Jon Bergengren i inni, 2011).

Oszacowując korelację zmian klimatu z przewidywanymi zmianami biosfery, naukowcy posłużyli się w swoich badaniach tzw. modelem ekologicznej równowagi roślinności (EVE – Equilibrium Vegetation Ecology), który symulował ciągły opis ziemskich zbiorowisk roślinnych. Mierniki ekologicznej czułości, zastosowane do symulacji biosfery pod koniec XXI wieku, wskazały, że 49% całej powierzchni lądowej Ziemi będzie podlegać zmianom zbiorowisk roślinnych, a 37% ekosystemów na Ziemi również będzie podlegać zmianom w skali biomów. Badacze podkreślają, że dalsze ocieplanie się klimatu wpłynie na to, że będą następować wymiany gatunków, ale ekosystemy w większości zachowają swoją stabilność.

Główny autor pracy Jon Bergengren w serwisie NASA Global Climate Change stwierdził: 2

Nasze badanie wprowadza nowe spojrzenie na zmiany klimatu, badając implikacje ekologiczne kilku stopni globalnego ocieplenia. Podczas gdy ostrzeżenia o topnieniu lodowców, podnoszącym się poziomie morza i innych zmianach środowiska są ilustracyjne i ważne, ostatecznie to najważniejsze są konsekwencje ekologiczne.

Jest to zadanie bardzo pilne gdyż prędkość klimatyczna przyspiesza wraz z coraz szybszym z dekady na dekadę wzrostem średniej temperatury powierzchni Ziemi, zarówno w oceanach, jak i w atmosferze.

Co najmniej połowa gatunków roślin i zwierząt na wielu obszarach tropikalnych, takich jak jak np. Amazonia i Wyspy Galapagos, jest zagrożona lokalnymi wyginięciami do końca XXI wieku z powodu zmian klimatu, jeśli emisje węgla będą nadal rosły bez kontroli.

W przełomowym badaniu Rachel Warren, z Centrum Badań Zmian Klimatu im. Tyndalla na Uniwersytecie Wschodniej Anglii, na łamach serwisu EurekAlert powiedziała: 3,4

Nasze badania ukazują korzyści płynące z ograniczenia globalnego ocieplenia do 2°C dla gatunków na 35 najbardziej bogatych w przyrodę obszarach świata. Przebadaliśmy 80 000 gatunków roślin , ssaków, ptaków, gadów i płazów, i stwierdziliśmy, że 50% gatunków może zostać utraconych z tych obszarów, jeśli nie weźmie się pod uwagę polityki klimatycznej. Jeśli jednak globalne ocieplenie zostanie ograniczone do 2°C względem okresu przedindustrialnego, można tą liczbę ekstynkcji zmniejszyć do 25%. Nie zbadano ograniczenia ocieplenia do 1,5°C, ale oczekuje się, że ochroni ono jeszcze więcej dzikich zwierząt.

Raport ten wykazał, że:

– około 90% płazów, 86% ptaków i 80% ssaków, w tym afrykańskich dzikich psów, może potencjalnie wyginąć lokalnie w lasach Miombo w Południowej Afryce

– Amazonia może stracić 69% gatunków roślin.

– w południowo-zachodniej Australii 89% płazów może wyginąć na miejscu

– 60% wszystkich gatunków jest zagrożonych wyginięciem na Madagaskarze

– w Fynbos, w regionie Zachodniego Przylądka w Południowej Afryce, doświadczającym silnej suszy, niedobory wody, takie jakie wystąpiły w Kapsztadzie, mogą przyczynić się do lokalnego wyginięcia jednej trzeciej gatunków tam występujących, z których wiele jest unikatowych dla tego regionu

– zmniejszające się opady deszczu w basenie Morza Śródziemnego, na Madagaskarze i w ekosystemach trawiastych Cerrado i bagiennych Pantanalu w Argentynie doprowadzą do kurczenia się różnorodności biologicznej

– coraz mniejsze zasoby wodne doprowadzą do śmierci z pragnienia wiele osobników słoni afrykańskich, które muszą pić 150-300 litrów wody dziennie

– 96% terenów lęgowych tygrysów na Sundarbanach może zostać zatopionych przez coraz wyższy i szybszy wzrost poziomu morza

– grożba wyginięcia żółwi morskich z powodu występowania stosunkowo małej liczby narodzonych męskich osobników żółwi morskich ze względu na to, że przy wysokich temperaturach rodzi się więcej osobników żeńskich

Przy wzroście średniej temperatury globalnej o 2°C, jeśli gatunki mogą swobodnie przemieszczać się w nowe miejsca, ryzyko lokalnego wyginięcia zmniejsza się z około 25 do 20%. Jeśli gatunki nie mogą przemieszczać się, mogą niestety być narażone w 100% na lokalne wyginięcie. Większość roślin takich jak storczyki, czy większość płazów i gadów, takich jak żaby i jaszczurki, nie może poruszać się wystarczająco szybko, aby nadążyć za tymi zmianami klimatycznymi.

Fot.1. Byk słonia afrykańskiego w Parku Narodowym Krugera (Wikipedia).

W badaniu zastosowany został model Wallace Initiative (Warren i in., 2013), który modelował obecne i przyszłe rozmieszczenie 80 000 gatunków z pięciu taksonów lądowych (roślin, płazów, gadów, ptaków i ssaków) w różnych scenariuszach globalnych zmian klimatycznych, z rozdzielczością przestrzenną 20 km × 20 km z wykorzystaniem szeregu modeli ogólnej cyrkulacji (GCM – Global Circulation Model).

Fot.2. Tygrysica bengalska w rezerwacie tygrysów Kanha w Indiach (Wikipedia).

Powyższe modele w badaniu symulowały emisje w następujących scenariuszach ustalonych na Porozumieniu Paryskim (rysunek poniżej):

  1. Scenariusz biznes jak zwykle (BAU – business as Usual): Bez redukcji emisji i łagodzenia zmian klimatu i zignorowanie osiągnięcia celów Porozumienia Paryskiego, (pod koniec wieku globalna średnia roczna temperatura powierzchni osiągnie 4,5°C w stosunku do okresu przedprzemysłowego).
  2. Scenariusz INDC-wysoki: kraje osiągają cele zobowiązań dobrowolnych (INDC – Intended Nationally Determined Contributions) na 2030 r., ale nie dokonują dalszych redukcji emisji (pod koniec wieku jest 3,2°C w stosunku do okresu przedprzemysłowego).
  3. Scenariusz INDC-niski: kraje osiągają cele INDC na 2030 r., ale nie dokonują dalszych redukcji emisji (pod koniec wieku jest 2,7°C w stosunku do okresu przedprzemysłowego).
  4. Scenariusz 2°C: przy rygorystycznym ograniczaniu antropogenicznych emisji gazów cieplarnianych ocieplenie jest ograniczone do 2°C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej do 2100 r., a następnie ocieplenie nie wzrasta.

Rys.3. Trwałość refugiów w miejscach priorytetowych z adaptacją i bez adaptacji. Wykres przedstawia średni procent (w obrębie taksonów i miejsc priorytetowych) obszaru miejsca priorytetowego, który ma pełnić funkcję ostoi w zmienionym klimacie (Rachel Warren 2018).

Stuart C. Brown, pracownik naukowy na Uniwersytecie Adelaide, powiedział, że hipoteza stabilności klimatu dla gradientu szerokości geograficznej dla różnorodności biologicznej zakłada, że regiony o względnie stabilnych temperaturach, w okresach gwałtownych globalnych zmian klimatu, zapewnią ważne schronienia klimatyczne dla pobliskich organizmów, umożliwiając im przetrwanie, rozwój i zapoczątkowanie nowych linii rodowych. 

Rys.4. Obszary nakładania się warunków stabilnej temperatury powierzchni (≤25 percentyla) i niestabilnych opadów (≥75 percentyla) na lądzie a, b, Przeszłość (a) i przyszłość zgodnie z RCP 8.5 (b). Obszary nakładania się (regiony, w których przypuszcza się, że warunki klimatyczne napędzają większe współczesne bogactwo gatunków) zaznaczono na niebiesko. Obszary zaznaczone na pomarańczowo w b pokazują różnice między przeszłością a przyszłością (to znaczy obszary nakładania się, które zostały utracone). Przezroczyste zielone regiony nałożone na mapy to gorące punkty różnorodności biologicznej (Stuart C. Brown et al., 2020).

Bezpośrednio przetestowano tę teorię przy użyciu 21 000 lat ciągłych danych klimatycznych, nowych wskaźników do obliczania i klasyfikacji stabilności klimatu oraz milionów zapisów występowania gatunków.

Na łamach portalu Ecology & Evolution Stuart Brown powiedział: 6

Stabilność klimatu prowadzi do wysokiego poziomu specjacji i zmniejszenia tempa wymierania, kształtując wzorce bogactwa gatunków.

Zapalne miejsca różnorodności gatunkowej często pokrywają się z regionami, które doświadczyły stabilnych temperatur i być może zmiennych wskaźników opadów w późnym czwartorzędzie. W tychże miejscach potencjalnie występuje wiele gatunków o małej zmienności i o niewielkich zasięgach geograficznych, co czyni je bardziej podatnymi na przyszłe zmiany ekoklimatyczne.

Naukowcy w swojej pracy stwierdzili, że ponad 58% tropikalnych środowisk lądowych i morskich doświadczyło stabilnych warunków temperaturowych w ciągu ostatnich 21 000 lat. Przez ten okres czasu zachodziło znaczne nakładanie się między stabilną temperaturą a niestabilnymi warunkami opadów. Te ostatnie mogą promować różnorodność biologiczna poprzez podział nisz ekologicznych.

Patrząc na koniec XXI wieku, naukowcy oszacowali, że ponad 75% lądów i oceanów, które w przeszłości wykazywały stabilne warunki temperaturowe, stanie się niestabilna do 2100 roku. Przyszłość jest najbardziej złowieszcza w tropikach ze stratami przekraczającymi 42% regionów klimatycznych na obszarach lądowych o stabilnych temperaturach i niestabilnych warunkach opadów. Straty te prawdopodobnie będą miały silny wpływ na różnorodność biologiczną w regionach takich jak wilgotne tropikalne tereny Australii, Madagaskaru i lasów gwinejskich w Afryce Zachodniej, Andów i gorącego punktu Indo-Birmy w tropikalnej Azji. Co ciekawe, znalezione zostały podobne wzorce zmian względem bioróżnorodności, zarówno w scenariuszach emisji na wysokim (RCP8.5), jak i na średnim poziomie (RCP4.5).

Referencje:

  1. Bergengren J. C. et al., 2011 ; Ecological sensitivity: a biospheric view of climate change ; Climatic Change ; https://link.springer.com/article/10.1007/s10584-011-0065-1
  2. Buis A., 2011 ; Climate change may bring big ecosystem changes ; NASA Global Climate Change ; https://climate.nasa.gov/news/645/climate-change-may-bring-big-ecosystem-changes/
  3. Warren R. et al., 2018 ; The Implications of the United Nations Paris Agreement on climate change for globally significant biodiversity areas ; Climatic Change ; https://link.springer.com/article/10.1007/s10584-018-2158-6
  4. Univesity of East Anglia, 2018 ; Climate change risk for half of plant and animal species in biodiversity hotspots ; EurekAlert ; https://www.eurekalert.org/news-releases/481692
  5. Brown S. C. et al., 2020 ; Persistant Quarternary climate refugia are hospices for biodiversity in the Anthropocene ; Nature Climate Change ; https://www.nature.com/articles/s41558-019-0682-7
  6. Brown S. C., 2020 ; Biodiversity hotspots are most vulnerable to global Warming ; Ecology & Evolution ; https://ecoevocommunity.nature.com/posts/61222-biodiversity-hotspots-are-most-vulnerable-to-global-warming

 

Wymuszania radiacyjne

Kiedy zrozumiemy mechanizm efektu cieplarnianego, zrozumiemy też czym są wymuszania radiacyjne (emisje gazów cieplarnianych i aerozoli powodujące przyrost lub spadek energii cieplnej w podczerwieni, wzmocnienie lub osłabienie aktywności słonecznej) i wymuszania astronomiczne (zmiany orbity Ziemi w przeciągu tysięcy lat powodujące wzmocnienie ocieplenia prowadzące do wycofywania się lądolodu ze średnich szerokości geograficznych do Arktyki lub osłabienie ocieplenia prowadzące do narastania lądolodu z Arktyki na średnich szerokościach).

Rys.1. Wymuszenia radiacyjne. Źródło: IPCC 2021.

Powyżej na rys.1. w najnowszym 6 raporcie oceny (2021-2023) opisane zostały fizyczne czynniki zmian klimatu pod względem ich wkładu w temperaturę w stopniach Celsjusza (podziałka od -1 do 1,5 °C).

Wśród gazów cieplarnianych znalazły się: dwutlenek węgla, metan, podtlenek azotu, gazy halogenowe, tlenki azotu, inne gazy. A wśród aerozoli: dwutlenek siarki, organiczny węgiel, amoniak, czarny węgiel (sadza). Ponadto nawadnianie i albedo oraz smugi kondensacyjne w lotnictwie.

Rys.2. Wymuszanie radiacyjne, w stosunku do 1750 roku, praktycznie wszystkich długotrwałych gazów cieplarnianych. Źródło: GML NOAA 2022.

Na rys.2 ukazany jest na prawej osi roczny wskaźnik gazów cieplarnianych NOAA (AGGI – Annual Greenhouse Gas Index), który jest indeksowany od 1 dla roku 1990. Główne gazy cieplarniane, pod względem emisji, to oczywiście dwutlenek węgla (CO2), metan (CH4) i podtlenek azotu (N2O). Ponadto duży udział w emisji mają gazy przemysłowe. Tzw. f-fazy (CFC, w tym: CCl4 , CH3 , CCl3 i halony, HCFC, HFC, w tym: SF6. Na lewej osi przedstwiony jest parametr wymuszania radiacyjnego w watach na metr kwadratowy (W/m2).

Obecnie trwa wymuszanie radiacyjne z powodu antropogenicznych emisji gazów cieplarnianych. Od co najmniej 170 lat ma ono wpływ zaburzający na bilans energetyczny naszej planety. I jest ono wzmacniane, zarówno dodatnimi, jak i ujemnymi sprzężeniami zwrotnymi.

Od co najmniej połowy XIX wieku mamy wymuszania radiacyjne pochodzenia antropogenicznego z naszej cywilizacji przemysłowej, do których przede wszystkim zaliczamy emisje gazów cieplarnianych powodujące dodatnie wymuszania oraz emisje aerozoli powodujące ujemne (związki siarki) i dodatnie (sadza) wymuszania, ale bilans ostateczny jest dla nich ujemny.

W pewnym sensie ujemne wymuszanie występuje również podczas zmian użytkowania terenu w postaci np. wylesień, ale zanik szaty roślinnej sprawia, że w atmosferze kumuluje się znacznie więcej dwutlenku węgla (30% od 1750 roku), a więc, wówczas mamy do czynienia z dodatnim wymuszaniem. Obecnie pod względem wymuszania radiacyjnego, gaz ten stanowi ponad połowę tego co pozostałe gazy jak metan, podtlenek azotu czy nawet ozon troposferyczny.

Hailing Jia z Centrum Innowacji Współpracy ds. Prognoz i Oceny Katastrof Meteorologicznych oraz Chińskiej Administracji Meteorologicznej, wraz ze swoim zespołem naukowym, zaprezentował dane satelitarne szacunków wymuszania radiacyjnego przez interakcje aerozol-chmura (RFaci), które pokazały mniejsze wartości niż dane z globalnych modeli, co jest teraz kłopotliwe w dokładnych prognozach przyszłych zmian klimatu. 1

W tych pierwszych badaniach wzięto pod uwagę chmury oraz aerozole. Ponadto zwiększające się tworzenie się jąder kondensacji chmur przyczynia się do większego rozpraszania promieni słonecznych i odbijania ich z powrotem w przestrzeń kosmiczną.

W wykrywaniu błędów systematycznych próbkowań pobierane są dane z chmur za pomocą projektu Chmury i System Energii promieniowania Ziemi (CERES – Clouds and the Earth’s Radiant Energy System) oraz jest pobierany aerozol za pomocą spektroradiometru obrazowania (MODIS – Moderate Resolution Imaging Spectroradiometer) i następnie tak samo są przeprowadzane badania za pomocą długoterminowej wersji 2 Retrospektywnej Analizy Ery Nowoczesnej dla Badań i Zastosowań (MERRA-2 – Modern-Era Retrospective analysis for Research and Applications).

Scenariusze strefy pokrycia w interakcji aerozol-chmura

Rejestrowanie danych aerozolowych dla MODIS o zgrubnej rozdzielczości 1° × 1° oraz dla reanalizy MERRA-2 o zgrubnej rozdzielczości 0,5° × 0,625° mają przełożenie na obserwacje chmur w skali pikseli o wyższej rozdzielczości, generując dane interakcji aerozol-chmura o rozdzielczości 20 × 20 km2.

Rys.3. Schematyczny diagram czterech podstawowych scenariuszy w badaniu strefy pokrycia w interakcji aerozol-chmura (Hailing Jia i inni, 2021).

Na powyższym rysunku dane te zostały pokazane jako kolumny (prostopadłościany) dla różnych scenariuszy (zaznaczonych jasnoniebieskim tłem). Przedstawiono na nim kombinacje chmur i związane z nimi pobieranie aerozolu. Na lewym panelu pokazana jest strefa pokrycia w interakcji aerozol-chmura, czyli głębokość optyczna aerozolu (AOD – Aerosol Optic Depth), za pomocą spektroradiometru MODIS (zielony kolor). Na środkowym i prawym panelu strefa pokrycia w interakcji aerozol-chmura, czyli tak samo głębokość optyczna aerozolu. została przedstawiona za pomocą reanalizy MERRA-2 (żółty kolor).

Scenariusz Aero_Cld_Modis na lewym panelu reprezentuje kombinację chmur, które nie pokrywają w pełni obszaru 1° × 1° i sąsiedniego pobierania aerozolu za pomocą spektroradiometru MODIS.

Scenariusz Aero_Cld zawiera te same próbki chmur co Aero_Cld_Modis, ale wykorzystuje badania przy próbkowaniu za pomocą reanalizy MERRA-2 AOD.

Scenariusz Cld obejmuje chmury w pełni pokrywające obszar 1° × 1°, na którym brakuje reanalizy AOD, więc trzeba ten obszar ją wypełnić.

Scenariusz All_Cld wykorzystuje połączone zestawy danych w Aero_Cld i Cld, w tym wszystkie dostępne chmury otoczenia.

Podczas badań w 2021 roku, wymuszanie radiacyjne, w interakcji aerozol- chmura (RFaci – Radiative Forcing aerosol cloud interaction), wyniosło od -0,38 do -0,59 W m-2. Czyli średnio globalnie jego wzrost wyniósł 55% (nad samymi lądami 133%, a nad samymi oceanami 33%). Natomiast po włączeniu się głębokości optycznej aerozolu (AOD – aerosol optic depth) RFaci wyniósł -1,09 W m-2.

Parametr jąder kondensacji chmur

Efektywniejszym od AOD badaniem pośrednim (proxy) jest wykorzystanie parametru jąder kondensacji chmur (CCN – cloud condensation nuclei).

Aerozol może zmieniać właściwości chmur i opadów atmosferycznych, wpływając w ten sposób na bilans promieniowania Ziemi, a tym samym na zmianę klimatu. Wzrost stężenia CCN powoduje zwiększenie kropel chmur, które efektywniej rozpraszają promieniowanie słoneczne, które odbite od chmur trafia z powrotem w przestrzeń kosmiczną. Jest to ujemne wymuszenie radiacyjne, dzięki czemu w danym regionie zachmurzonym klimat się ochładza.

Jest to zjawisko znane jako efekt albedo chmury lub efekt Twomeya.

Satelitarny pobór aerozolu kolumnowego opartego na RFaci mieści się w mniejszym zakresie, od -0,2 do -0,7 W m-2, aniżeli w symulacjach modelowych, od -0,3 do -1,8 W m-2.

Dzięki badaniom satelitarnym zamieszczonym w IPCC, RFaci spadło z -0,7 do -0,45 W m-2.

Ryan Kramer z Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej im. Goddarda z Centrum Lotów Kosmicznych (NASA GSFC –  National Aeronautics and Space Agency Goddard Space Flight Center) na Wydziale Nauk o Ziemi w Greenbelt oraz współautor Brian Soden z Uniwersytetu w Miami są autorami nowatorskiej metody badawczej w obliczaniu nierównowagi energetycznej Ziemi (EEI – Earth’s Energy Imbalance). 3

Rys.4. Satelitarne pomiary (w watach na metr kwadratowy w ciągu roku) chwilowych wymuszań radiacyjnych (IRF – Instantaneocous Radiative Forcing) krótkofalowego promieniowania (SW – Shortwave) oraz przyrostu w ciągu roku (Δ) aerozolu oraz głębokości optycznej aerozolu (AOD – Aerosol Optic Depth) w latach 2003-2018 (satelitarne dane: CERES/AIRS, MERRA-2 i MODIS. a) SW IRF CERES/AIRS b) SW IRF MERRA-2 c) SW IRF MERRA-2 Aerosol d) MODIS AOD e) MERRA-2 AOD (Ryan Kramer i inni, 2021).

W 2021 roku naukowcy zastosowali po raz pierwszy metodę satelitarną (instrument satelitarny CERES), a nie jak dotychczas metodę za pomocą symulacji komputerowych modeli. Badania zostały zarejestrowane w okresie 2003-2018, a więc, w okresie gdy zaczęto zmniejszać emisje aerozoli w atmosferze, a jak wiadomo, ich usunięcie podwyższa temperaturę globalną Ziemi. Chociaż z drugiej strony został zaobserwowany dalszy wzrost emisji gazów cieplarnianych. Dlatego też obliczanie wymuszań radiacyjnych ochładzających atmosferę aerozoli, jak i gazów cieplarnianych ją ogrzewających, za pomocą modeli komputerowych nie było do końca doskonałe. Obecne instrumentalne pomiary techniką tzw. kerneli, czyli jąder radiacyjnych, pokazują dokładniejsze wyniki.

Autorzy pracy piszą:

Zmiany w składzie atmosfery, takie jak wzrost ilości gazów cieplarnianych, powodują początkową nierównowagę radiacyjną systemu klimatycznego, określaną ilościowo jako chwilowe wymuszanie radiacyjne. Ta fundamentalna metryka nie była bezpośrednio obserwowana globalnie, a wcześniejsze szacunki pochodziły z modeli. Częściowo dzieje się tak dlatego, że obecne instrumenty kosmiczne nie są w stanie odróżnić chwilowego wymuszania radiacyjnego od reakcji radiacyjnej klimatu. Stosujemy tzw. kernele radiacyjne do obserwacji satelitarnych, aby rozwiązać te składniki i stwierdzić, że chwilowe wymuszanie radiacyjne na całym niebie wzrosło o 0,53 ± 0,11 W/m2 od 2003 do 2018 roku, biorąc pod uwagę dodatnie trendy w całkowitej planetarnej nierównowadze radiacyjnej.

W dziedzinie klimatologii mamy jeszcze wymuszania astronomiczne, mianowicie, słoneczne, które działa w okresie od kilku dekad do dwóch, trzech stuleci, np. jak to było podczas średniowiecznego optimum klimatycznego czy w pierwszej połowie XX wieku oraz orbitalne, które działa w skali długofalowej powyżej kilku tysięcy lat, np. tak jak to było podczas nadejścia cykli glacjalnych lub interglacjalnych.

Wymuszanie astronomiczne słoneczne w porównaniu z obecnie zachodzącym antropogenicznym wymuszaniem radiacyjnym jest nieznaczne. W całym holocenie nie odgrywało ono poważnej roli by mieć wpływ na zaburzenie klimatu. Generalnie wywoływało ono regionalne ocieplenia jak np. we wspomnianym średniowieczu w rejonie wokół Grenlandii w latach 950-1250. Wtedy były tam obszary lokalne nawet cieplejsze niż wynosiła średnia globalna temperatura Ziemi na przełomie XX i XXI wieku.

Marcin Popkiewicz, współredaktor serwisu „Nauka o klimacie”, w swoim artykule „Aktywność słoneczna w ostatnich 9000 latach” pisze: 4

Ziemia pochłania około 70% padającego promieniowania słonecznego. Ponieważ interesuje nas średni strumień promieniowania przypadający na jednostkę powierzchni globu, musimy wziąć pod uwagę, że powierzchnia ta jest czterokrotnie większa od powierzchni przekroju planety (4πR2 powierzchni Ziemi vs πR 2 przekroju). Zmiana mocy promieniowania słonecznego o 1 W/m2 powoduje więc zmiany energii absorbowanej przez powierzchnię Ziemi równe ¼ · 0,7 = 0,17 W/m2. W przypadku różnicy strumienia promieniowania słonecznego pomiędzy Minimum Maundera a maksimum w XX wieku równej 1,2 W/m2 oznaczałoby to zmiany wymuszania radiacyjnego na poziomie około 0,2 W/m2; dla porównania obecny wpływ gazów cieplarnianych przekracza już 3 W/m2.

Oto liczbowo podane dane najważniejszych wymuszań radiacyjnych zamieszczonych w książce „Nauka o klimacie” (rozdział 4.4. Zmiana bilansu radiacyjnego Ziemi, str. 58):

Dwutlenek węgla – 2,00 W/m2 [roczne wymuszenie – 0,04 W/m2

Pozostałe gazy cieplarniane bez ozonu – 1,00 W/m2

Chłodzące aerozole bez sadzy –  -0,80 W/m2

Cieplarniany aerozol sadza – 0,65 W/m2

Zmiany albedo w związku ze zmianami użytkowania terenu –  -0,15 W/m2

Ozon troposferyczny – 0,40 W/m2

Ozon stratosferyczny – 0,10 W/m2

Nasłonecznienie – 0,10 W/m2

Zmiany w chmurach dzięki aerozolom – 0,55 W/m2

Referencje:

  1. Jia Hailing et al., 2021 ; Significant underestimation of radiative forcing by aerosol-cloud interactions derived from satelllite-based methods ; Nature Communications ; https://www.nature.com/articles/s41467-021-23888-1
  2. Kramer R. J. et al., 2021 ; Observational Evidence of Increasing Global Radiative Forcing ; Geophysical Research Letters ; https://agupubs.onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1029/2020GL091585
  3. Popkiewicz M., 2020 ; Aktywność słoneczna w ostatnich 9000 latach ; Nauka o klimacie ; https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/aktywnosc-sloneczna-w-ostatnich-9000-lat-399/

Aerozole – problematyczne zanieczyszczenia chłodzące Ziemię

Emisje zanieczyszczeń przemysłowych to nie tylko emisje gazów cieplarnianych, to są również emisje aerozoli, takich jak siarczany czy sadza (czarny węgiel). W szczególności wpływ tych składników chemicznych mocno był zaznaczony po drugiej wojnie światowej, zwłaszcza w latach 1951-1980 (Gabriele C. Hegerl i inni, 2019). W tamtym okresie czasu na globie ziemskim istniało zapylenie atmosfery związkami siarki, z jednej strony szkodliwymi dla środowiska naturalnego oraz ludzi, a z drugiej strony silnie ochładzającymi planetę. W tamtym okresie gospodarka krajów zachodnioeuropejskich, amerykańskich oraz Związku Radzieckiego i jego krajów satelickich w Europie Wschodniej, była oparta na ciężkim przemyśle, w tym zbrojeniowym, który przynosił z sobą ogromne emisje dwutlenku siarki (SO2).

Niemiecka klimatolog Beate Liepert z Obserwatorium Ziemi Lamont-Doherty w Columbii, w Nowym Jorku, badała redukcję powierzchniowego promieniowania słonecznego z powodu większego zachmurzenia spowodowaną przez bardzo duże emisje aerozoli siarczanowych przemysłowego pochodzenia przyczyniających się do spadku globalnej temperatury i ochłodzenia klimatu 1.

Rys.1. Średnie dekadowe i zmiany powierzchniowego promieniowania słonecznego. (a) 1981-1990 średnie promieniowanie słoneczne na powierzchni. (b) Różnica w powierzchniowym promieniowaniu słonecznym z okresu 1961-1970 minus okres odniesienia 1981-1990 (Beate G. Liepert, 2012).

Badanie Liepert obejmowało 252 zapisy z całego okresu zapylenia globalnego 1961-1990 oraz dodatkowe 43 serie czasowe z amerykańskiej Narodowej Bazy Danych Promieniowania Słonecznego (NSRD – National Solar Radiation Database) (E. I. Maxwell i inni, 1995).

Dla każdej stacji naukowczyni obliczyła średnie miesięczne dla następujących trzech dekad: 1961 do 1970, 1971 do 1980 i 1981 do 1990.

Średnie powierzchniowe promieniowanie słoneczne w latach 1981-1990 wyniosło 182 W m-2. Należy zwrócić uwagę, że ta średnia nie reprezentowała wcale średniej globalnej. Zmienność czasowa tych szeregów czasowych pokazał uśredniony spadek o 4 W m-2 w okresie 1970-1980 i o 7 W m-2 w latach 1960-1980.

W sumie, te zapylenie globalne skutecznie maskowało postępujący wzrost koncentracji gazów cieplarnianych, zwłaszcza dwutlenku węgla, o czym już w drugiej połowie lat 50 wiedzieli tylko nieliczni naukowcy.

Bjørn Hallvard Samset, z Centrum Międzynarodowych Badań Klimatu i Środowiska (CICERO – Center for International Climate and Environmental Research) w Oslo, wraz ze swoim zespołem naukowym, zauważył, że zgodnie z polityką neutralności klimatycznej, znacząca redukcja emisji gazów cieplarnianych w fuzji z taką samą redukcją aerozoli spowoduje globalne średnie ogrzewanie powierzchni Ziemi o 0,5–1,1°C, a także doprowadzi do zwiększenia pary wodnej i wzrostu opadów deszczu na planecie o 2,0–4,6%. Również wpłynie to na zwiększenie częstotliwości i intensywności indeksów ekstremalnych warunków pogodowych 2.

Jednakże jest to pilna potrzeba narodów świata, aby zmniejszyć ujemny wpływ zanieczyszczeń na zdrowie ludzi, zwierząt i roślin. Dlatego eksperci zdają sobie sprawę, że może to też wpłynąć na zmianę wielu wzorców zjawisk pogodowych na całym świecie.

Aerozole oddziałując na globalne opady atmosferyczne, wpływają również na międzytropikalną strefę konwergencji (ITCZ – Intertropical Convergence Zone). W szczególny sposób mają one znaczący wpływ na klimaty regionalne (np. Indie, Chiny, Azja południowo-wschodnia), tam gdzie są źródła emisji antropogenicznych. Aerozole wpływają również na intensyfikację monsunów, w szczególności na południu Azji. Ponadto powodują znaczące wysuszanie regionu śródziemnomorskiego oraz na południu Afryki.

Związki siarki (SO2) dominują we wzorcach interakcji: klimat-aerozol, wpływając na wolniejszy wzrost temperatury globalnej z powodu znaczących globalnych emisji dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych. Stanowią one wysokie źródło niepewności w prognozach przyszłego klimatu Ziemi, ze względu na nieprzewidzianą politykę klimatyczną do końca 2100 roku.

Sadza (czarny węgiel), jak wynika z badań, ma jednak znacznie mniejszy wpływ na klimat i wymuszanie radiacyjne. Również i żródła emisji tego produktu chemicznego są niepewne. Wiadomo tylko, że ma on właściwości ogrzewające klimat.

Fot.1. Zanieczyszczenie aerozolem w północnych Indiach i Bangladeszu (Wikipedia).

Naukowcy wykorzystali w swojej pracy następujące modele:

  1. Community Earth System Model wersja 1
  2. Community Atmospheric Model version 5 (CESM1 CAM5) (James W. Hurrell inni, 2013),
  3. Goddard Institute for Space Studies E2-R One-Moment Aerosol (GISS-E2-R OMA) (Dorothy Koch i inni, 2011 ; Gavin A. Schmidt i inni, 2014),
  4. Norwegian Earth System Model 1 – średnia rozdzielczość (NorESM1) (M. Bentsen i inni, 2013 ; Trond Iversen i inni, 2013)
  5. Hadley Centre Global Environmental Model, wersja 2 Stratosfera Cyklu Węgla (HadGEM2-CCS) (William J. Collins i inni, 2011 ; G. M. Martin i inni, 2011).

Wszystkie modele klimatyczne wykorzystane w powyższym badaniu zostały skonfigurowane w pełni ze sprzężonymi oceanami.

Gdy w czerwcu 2022 roku doszło do tragicznej w skutkach powodzi w Pakistanie, większość naukowców była skupiona tylko i wyłącznie na przyczynie dalszego wzrostu emisji gazów cieplarnianych. Okazało się jednak, że nie do końca jest to prawda. Dużą rolę w tym katastroficznym zdarzeniu, przynoszącym śmierć ponad 1600 ludzi oraz wielu zwierząt, odegrały również emisje aerozoli.

Geeta Persad, adiunkt ze Szkoły Geonauk im. Jacksona na Uniwersytecie Teksaskim w Austin, Laura J. Wilcox, profesor nadzwyczajna w Narodowym Centrum Nauk atmosferycznych na Uniwersytecie w Reading, oraz wspomniany wcześniej Bjørn H. Samset, zwrócili uwagę, że większość ocen krótkoterminowego ryzyka klimatycznego, z powodu emisji aerozoli, jest albo ignorowana albo sprowadzana do uśrednionej globalnie kompensacji ocieplenia powodowanego przez emisje gazów cieplarnianych. 3

Na temat gazów cieplarnianych mówią wszyscy, nawet tak ważne instytucje jak IPCC w swoim ostatnim 6 Raporcie Oceny czy naukowcy World Weather Attribution, zajmujący się atrybucją zmian klimatu. Ale aerozole nadal nie przez wszystkich są brane bardzo poważnie pod uwagę.

Rys.2. Drastyczna niepewność. Czarny węgiel i dwutlenek siarki, dwa kluczowe rodzaje aerozoli, mające wpływ na zmiany klimatu, które mogą zmieniać się na bardzo różne sposoby do 2050 r. i później. Panel górny – poziom emisji czarnego węgla. Może spaść prawie do zera lub być o 20% wyższy niż poziomy obecne (ok. 9 terawatów, czyli 9 x 1012g). Panel dolny – poziom emisji dwutlenku siarki. Nadal wspina się w niektórych regionach, takich jak Azja Południowa (ok. 80 terawatów, czyli 80 x 1012g). Źródło: Baza wspólnych ścieżek społeczno-ekonomicznych (SSP – Shared Socioeconomic Pathways) (Geeta G. Persad i in., 2022).

Na podstawie wcześniejszych badań, naukowcy zauważyli, że przy usunięciu emisji aerozoli, ogrzanie świata spowodować może więcej wyjątkowo gorących dni, więcej ekstremalnych opadów i więcej następujących po sobie suchych dni w gęsto zaludnionych regionach, w przeciwieństwie do tego, gdyby świat ocieplił się o tę samą ilość poprzez dodanie emisji gazów cieplarnianych (Bjørn. H. Samset i inni., 2018).

Istnieje tak zwana „drastyczna niepewność” (rysunek powyżej) co do poziomów aerozoli do połowy XXI wieku. Nie wiadomo czy one wzrosną, spadną czy ustabilizują się. Wszystko też zależy od tego jakie kroki ludzkośc podejmie w redukcji gazów cieplarnianych, i zarazem, aerozoli. Oczywiście będzie wówczas wiadomo,  w jakim stopniu wystąpią wszelkie ekstremalne zjawiska pogodowe w poszczególnych regionach Ziemi. Czy także wzrosną, spadną czy ustabilizują się.

Większość regionalnych modeli klimatycznych dotychczas nie zajmowała się śledzeniem procesów aerozolowych w interakcji z klimatem. Również nadal nie są do końca pewne procesy dynamiczne chmur, które z reguły powstają dzięki aerozolom pochodzenia naturalnego (pyły pustynne, kryształki soli morskiej) bądź antropogenicznego (zanieczyszczenia przemysłowe).

Naukowcy w swoim badaniu zastosowali w nowatorski sposób system modeli regionalnych. Zaproponowali projekt porównania regionalnych modeli aerozoli (RAMIP – Regional Aerosol Model Intercomparison Project). Ten system modeli posłużył wdrożeniu zwiększenia informacji potrzebnych do obsługi emulatorów (programów komputerowych), w pewnym sensie będących „świadomymi obecności aerozoli”.

Dotychczas poprzedni badacze klimatu nie brali dokładnie pod uwagę regionalnych efektów aerozoli, na co zwrócili uwagę wspomniani eksperci od badań interakcji: aerozol-klimat.

Podsumowując ten temat, warto też podkreślić, że szybka redukcja aerozoli tylko zwiększyłaby obecne globalne ocieplenie. I byłoby ono nawet o 30–50% większe.

Referencje:

  1. Liepert B. G. , 2012 ; Observed reductions of surface solar radiation at sites in the United States and worldwide from 1961 to 1990 ; Geophysical Research Letters ; https://agupubs.onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1029/2002GL014910
  2. Samset B. H. et al., 2018 ; Climate Impacts From a Removal of Anthropogenic Aerosol Emissions ; Geophysical Research Letters ; https://agupubs.onlinelibrary.wiley.com/doi/full/10.1002/2017GL076079
  3. Persad G. G. et al., 2022 ; Aerosols must be included in climate risk assessments ; Nature ; https://www.nature.com/articles/d41586-022-03763-9

 

 

Globalne przyczyny wzrostu poziomu morza

Wzrost poziomu morza analizowany dzięki samej rozszerzalności termicznej.

Wzrost poziomu morza występuje z wielu przyczyn. Najważniejszą z nich jest termosteryczny wzrost poziomu morza, czyli dzięki rozszerzalności cieplnej ośrodka wodnego jakim są oceany i morza, a także w znacznie mniejszym stopniu rzeki i jeziora. W następnej kolejności swój wkład we wzrost poziomu morza mają lądolody i lodowce: górskie i polarne. Przyczyniają się one do utraty masy pokrywy lodowej na Antarktydzie i Grenlandii oraz przyspieszonego topnienia lodowców górskich i polarnych. Także coraz bardziej poważny wpływ ma spływ powierzchniowy i gruntowy wód śródlądowych do mórz i oceanów.

Fot.1. Wschodni kraniec Ocean Isle Beach w Karolinie Północnej doświadczył przez lata znacznej erozji wybrzeża, która doprowadziła do utraty i przeniesienia wielu domów. Źródło: NASA/JPL-Caltech

Zespół naukowy Svetłany Jevrejevej z Instytutu Modelowania Systemów Morskich w Narodowym Centrum Oceanografii (NOC – National Oceanography Center) w Liverpoolu, stwierdził, że według obecnego zestawu modeli CMIP6, średni termosteryczny wzrost poziomu morza będzie tak samo znacznie wyższy, jak ten, który pochodzi z topnienia lodowców górskich i pokryw lodowych. 1

W powyższej pracy czytamy, że wkład rozszerzalności cieplnej we wzrost poziomu morza, przy wykorzystaniu symulacji globalnego średniego termosterycznego poziomu morza (GMTSL – Global Mean Thermosteric Sea Level) na podstawie 15 dostępnych modeli w fazie 6 projektu CMIP6, będzie znaczący.

Rys.1. Porównanie MEM CMIP6 i CMIP5 ze średnią obserwacyjną GMTSL w latach 1957–2005. Szeregi czasowe zostały przywołane w latach 1986–2005. Udział głębin oceanicznych wynoszący 0,1 ± 0,1 mm rok (Svetlana Jevrejeva i inni, 2020).

Naukowcy w swoim artykule napisali:

Obliczamy wzrost GMTSL o 18,8 cm [12,8–23,6 cm, zakres 90%] i 26,8 cm [18,6–34,6 cm, zakres 90%] dla okresu 2081–2100, w stosunku do lat 1995-2014 odpowiednio dla scenariuszy SSP2-4.5 i SSP5-8.5. W porównaniu ze zbiorem 20 modeli z Coupled Model Intercomparison Project Phase 5 (CMIP5), średnia zbiorowa CMIP6 przyszłego GMTSL (2014–2100) jest wyższa dla obu scenariuszy i wykazuje większą wariancję. Dla porównania, dla okresu 1901-1990 GMTSL z modeli CMIP6 ma o połowę mniej wariancji niż z CMIP5. W latach 1940-2005 tempo wzrostu średniej zbiorowej CMIP6 GMTSL wynosiło 0,2 ± 0,1 mm/rok , co stanowi mniej niż połowę obserwowanego wskaźnika (0,5 ± 0,02 mm/rok).

W metodach badawczych zastosowano globalne średnie symulacje termosteryczne symulacji GMTSL w zestawach modeli CMIP6 i CMIP5 oraz GMTSL z obserwacji in situ.

Naukowcy dochodzą do wniosku, że dla średniej zestawu wielomodelowego (MEM – Multi-Model Ensemble), wskaźnik CMIP6 MEM pokazuje wyższe tempo wzrostu GMTSL niż wskaźnik CMIP5 MEM.

W przyszłych prognozach scenariusze SSP2-4.5 i SSP5-8.5 dla zestawu modeli CMIP6 mają wyższe wartości niż scenariusze RCP4.5 i RCP8.5 dla zestawu modeli CMIP5 (tabela 4).

Natomiast w przypadku symulacji historycznych (okres 1901–1990) wskaźnik MEM dla modeli CMIP6 jest niższy niż w przypadku MEM dla modeli CMIP5.

 

Czas Wskażnik CMIP6 Wskaźnik CMIP5
Eksperyment Okres (mm / rok ) (mm / rok )
Historyczny 1901-1990 0.2 ± 0.1 0.3 ± 0.1
SSP2-4.5/RCP4.5 2015-2100 2.4 ± 0.3 2.1 ± 0.8
SSP5-8.5/RCP8.5 2015-2100 3.6 ± 1.2 3.3 ± 1.1

Tabela. Wskaźniki GMTSL dla lat 1901–1990 i 2015–2100 w scenariuszach emisji w przyszłości SSP2-4.5/RCP4.5 i SSP5-8.5/RCP8.5. Niepewność wskaźnika odchylenia standardowego (2σ) jest obliczana przy użyciu metody Monte Carlo opisanej w rozdziale artykułu.

Wzrost poziomu morza analizowany dzięki topnieniu pokryw lądolodów

Międzynarodowe badanie prowadzone przez zespół naukowy Benjamina P. Hortona z Nanyang Technological University w Singapurze (NTU Singapore), wykazało, że globalny średni wzrost poziomu morza może przekroczyć 1 metr w 2100 i 5 metrów w 2300 roku, jeśli globalne cele ustalone na Porozumieniu Paryskim w grudniu 2015 roku w zakresie emisji nie zostaną osiągnięte. 2

Autorzy zwrócili uwagę, że w V Raporcie nie został precyzyjnie przedstawiony wkład we wzrost poziomu morza z powodu niestabilności morskiej pokrywy lodowej (MISI – Marine Ice Sheet Instability), to znaczy nie położono nacisku na prawdopodobieństwo gwałtownej dynamiki pokrywy lodowej Antarktydy podczas dalszego wzrostu temperatury globalnej, a wkład we wzrost poziomu morza z powodu niestabilności morskich klifów lodowych (MICI – Marine Ice Cliffs Instability) w ogóle nie został wzięty pod uwagę.

Rys.2. Schematyczne przedstawienie: a) niestabilności morskiej pokrywy lodowej (MISI – Marine Ice Sheet Instability) i b) morskiej niestabilności klifów lodowych (MICI – Marine Ice Cliff Instability). Objaśnienia: a) panel lewy: pokrywa lodowa (Ice sheet), regresywne zbocze (Retrograde slope), cofanie się linii gruntowania (retreating geounding line), przepływ na linii gruntowania (Flux at the grounding line), izostatyczne odbicie (Isostatic rebound), antarktyczne podłoże (Antrctic bed), gorąco (Heat), ocean (Ocean), grounding line (linia gruntowania), b) panel prawy: pokrywa lodowa (Ice sheet), progresywne bądź regresywne zbocze (Progressive or retrograde slope), szczelinowanie hydrauliczne (Hydro-fracturing), rozpad klifów (Cliff failure), antarktyczne podłoże (Antarctic bed), gorąco (Heat), ocean (Ocean), linia gruntowania (Grounding line). Źródło: Frank Pattyn (2018).

Jeżeli linia gruntowania zaczyna cofać się wzdłuż zbocza wstecznego, tj. gdy wysokość koryta spada w kierunku lądu, cofanie się wykazuje wówczas tendencje niestabilności, ponieważ strumień linii gruntowania, biegnący od wewnątrz lądolodu stale rośnie w kierunku śródlądowym. To powoduje, że cofanie się linii gruntowania może zostać wywołane przez topnienie lodu przez napływ coraz cieplejszych wód oceanicznych, a ściślej okołobiegunowej wody głębinowej (CDW – Circumpolar Deep Water), bądź poprzez rozpad pływającego przedłużenia lodowca lub szelfu lodowego. Wspomniane ciepłe wody (zaznaczone na rysunku kolorem czerwonym) znajdują się na głębokości, zwykle poniżej 400-700 m, w pobliżu linii gruntowania głównych lodowców Antarktydy. Przeważające wiatry będą miały wpływ na wtargnięcie ciepłej wody na szelf kontynentalny i głębokość termokliny, które już oddziałują na szybkość topnienia lodowców i tempo cofania się linii gruntowania.

Według „Specjalnego raportu IPCC na temat oceanów i kriosfery w zmieniającym się klimacie” [SROCC – „Special Report on the Ocean and Cryosphere in a Changing Climate”], opracowanego we wreśniu 2019 roku przez Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC), topnienie lodu na lądzie spowodowało połowę wzrostu poziomu morza od 1993 r.

Rys.3. Szeregi czasowe globalnych anomalii średniej rocznej temperatury powietrza na powierzchni (w odniesieniu do lat 1986-2005) z eksperymentów CMIP5 opartych na koncentracji, zmodyfikowanych na podstawie IPCC AR5. Prognozy temperatury odpowiadają dolnemu (RCP 2.6; niebieski kolor) i górnemu (RCP 8.5; czerwony kolor) scenariuszowi gazów cieplarnianych zawartemu w Reprezentatywnych Ścieżkach Stężenia (RCP) i ich rozszerzeniu do 2300. Projekcje dla każdego RCP pokazują średnią z wielu modeli ( linie ciągłe) oraz zakres 5–95 % w rozkładzie poszczególnych modeli (cieniowanie). Nieciągłości w 2100 są spowodowane różną liczbą modeli, które wykonują rozszerzenia poza XXI wiek (i nie mają fizycznego znaczenia) (Benjamin P. Horton i inni, 2020).

Badanie na temat wzrostu poziomu morza do końca XXI i do końca XXIII wieku było przeprowadzone przez naukowców w 2015 roku. Zespół Hortona zauważył, że prognozy do 2100 roku mniej więcej są podobne w niniejszej pracy do tej sprzed 5 lat, ale już prognozy do 2300 roku mają wydłużone ogony na wykresach. Naukowcy w swojej pracy napisali:

W ramach Reprezentatywnej Ścieżki Koncentracji (RCP – Representative Concentration Pathways) RCP2.6, 106 ekspertów przewidywało (średnie prawdopodobieństwo 66%) wzrost GMSL (Global Mean Sea Level – Globalny Średni Poziom Morza) o 0,30–0,65 metrów do 2100 r. i o 0,54–2,15 metrów do 2300 r. w stosunku do lat 1986–2005. W ramach RCP8.5 ci sami eksperci przewidywali prawdopodobny wzrost GMSL o 0,63–1,32 m do 2100 i 1,67–5,61 m do 2300 roku.

W badaniach wykorzystano ankiety do prezentacji wykresów pudełkowych (box plots) i plików funkcji gęstości prawdopodobieństwa (PDF – Probability Density Function) z uwzględnieniem zależności i zmienności między poszczególnymi prognozami eksperckimi wzrostu poziomu morza do 2100 i 2300 roku.

Rys.4. Wykresy pudełkowe prawdopodobnego (od 17 do 83 percentyla) i bardzo prawdopodobnego (od 5 do 95 percentyla) wzrostu poziomu mórz dla scenariuszy gazów cieplarnianych RCP 2,6 (niebieski) i RCP 8,5 (czerwony) na rok 2100 na podstawie badań prognostycznych: H14 i ankiety H20 oraz raportów IPCC: AR5; i SROCC8 (Benjamin P. Horton i inni, 2020)

–.

Ogólnie topnienie pokryw lodowych Grenlandii i Antarktydy ma coraz wyraźniejszy wpływ na podnoszenie się poziomu wód oceanów i mórz na całym świecie.

W ramach symulacji zestawu modeli CMIP6 podczas badania wkładu topnienia pokryw lodowych Grenlandii i Antarktydy w coraz szybszy wzrost poziomu morza, w 2020 roku powstały jednocześnie dwie ważne zespołowe prace badawcze. Pierwsza pod pod kierownictwem Heiko Goelzera z NORCE Norweskiego Centrum Badawczego, Centrum Badań Klimatu w Bjerknes oraz druga pod kierownictwem Hélène Seroussi z Laboratorium napędów odrzutowych, Kalifornijskiego Instytutu Technologii w Pasadenie w USA. 3, 4

Fot.2. Szelfy lodowe na Antarktydzie, takie jak Getz, są wrażliwe na ocieplenie się temperatury oceanu. Warunki oceaniczne i atmosferyczne to niektóre z czynników powodujących utratę pokrywy lodowej, które naukowcy rozważyli w nowym badaniu szacującym dodatkowy globalny wzrost poziomu morza do 2100 roku (Źródło: Jeremy Harbeck/NASA).

W obu wyżej wymienionych podobnych pracach, na podstawie najnowszej generacji wielu modeli z projektu porównywania modeli pokryw lodowych (ISMIP6 – Ice Sheet Model Intercomparison Project), oszacowano łącznie prawdopodobny wynik uśredniony wkładu we wzrost poziomu morza o około 38-40 cm pod koniec 2100 roku. Symulacje komputerowe zostały przeprowadzone na podstawie prognozy w okresie lat 2015- 2100.

Badania powyższe przeprowadzono na podstawie 14 modeli ISMIP6 dla najłagodniejszego scenariusza emisji RCP 2.6 i dla najgorszego RCP 8.5. Wykazały one, że utrata masy pokryw lodowych na Ziemi do 2100 roku będzie miała wkład we wzrost poziomu morza następujący:

Dla Grenlandii:

  1. Dla scenariusza RCP 2.6 – 1,5-5 cm
  2. Dla scenariusza RCP 8.5 – 4-14 cm

Dla Antarktydy:

  1. Dla scenariusza RCP 2.6 – 0-3 cm
  2. Dla scenariusza RCP 8.5 – 30 cm

Oszacowanie dokładnych prognoz na 2100 rok dla Antarktydy, zwłaszcza jego wschodniej części, jest bardzo trudne ze względu na prawdopodobieństwo w wielu regionach występowania większej liczby opadów śniegu (akumulacja) niż jego topnienia i utraty masy lodowej (ablacja). Z kolei oszacowanie zachodniej części jest niepewne ze względu na wspomniane MISI (niestabilność morskiej pokrywy lodowej) i MICI (niestabilność morskich klifów lodowych). Im będzie wyższy  wzrost temperatury globalnej, tym bardziej prawdopodobne są te procesy destabilizacji pokryw lodowych Antarktydy.

Wzrost poziomu morza analizowany dzięki topnieniu lodowców górskich

Ważną kwestią w omawianiu wzrostu poziomu morza jest też dość znaczny wkład topnienia lodowców górskich.

Zespół Naukowy Romaina Hugonetta z Laboratorium Hydrauliki, Hydrologii i Glacjologii (VAW) w ETH w Zürichu, w Szwajcarii, przedstawił obraz utraty masy lodowców górskich już od co najmniej połowy XX wieku: 5

Rys.5. Randolph Glacier Inventory to zestawienie wszystkich lodowców na świecie. Jest to pierwszy globalny katalog lodowców, który został opracowany, aby pomóc naukowcom IPCC poprawić szacunki wzrostu poziomu mórz. Źródło: Earth Observatory NASA

Jest to pierwsze badanie, które obejmuje wszystkie lodowce na świecie – łącznie około 220 000 – z wyłączeniem pokryw lodowych Grenlandii i Antarktyki. Przestrzenna i czasowa rozdzielczość badania jest bezprecedensowa i pokazuje, jak szybko lodowce traciły grubość i masę w ciągu ostatnich dwóch dekad.

Rys.6. Utrata lodu z lodowców górskich od 1970 do 2020. W latach 2019-2020 straciły one objętość lodu odpowiadającą około 27,5 metra (90 stóp) wody zawartej na każdym lodowcu, co miało znaczący wkład w podniesienie się poziomu morza na całym świecie. Źródło: NOAA Climate.gov na podstawie danych z World Glacier Monitoring Service.

W latach 2000-2019 lodowce górskie w ciągu roku średnio traciły 267 gigaton lodu. Roczny wkład we wzrost poziomu morza wynosił 0,76 mm – 21%. Jedynie rozszerzalność termiczna wynosi nadal około 50%.

Autorzy pracy na podstawie obserwacji satelitarnych zwrócili uwagę, że zmniejszanie się grubości lodu, pod wpływem jego topnienia w górach na Ziemi, powiększyło się prawie dwukrotnie. Z 36 cm w 2000 roku do 69 cm w 2019 roku.

Badanie również wykazało, że we wspomnianym okresie czasu utrata masy lodowców była o 47% wyższa niż w przypadku pokrywy lodowej Grenlandii (GrIS – Greenland Ice Sheet) i ponad dwukrotnie większa niż w przypadku pokrywy lodowej Antarktydy (AIS – Antarctica Ice Sheet).

Wzrost poziomu morza analizowany dzięki spływowi wód powierzchniowych i gruntowych

Wzrost poziomu morza występuje również pod wpływem jeszcze jednego interesującego czynnika klimatycznego, mianowicie pod wpływem zmiany bilansu wód gruntowych i powierzchniowych na kontynentach i wyspach.

Sitar Karabil, z Instytutu Badań Morskich i Atmosferycznych oraz Katedry Geografii Fizycznej na Wydziale Nauk o Ziemi, na Uniwersytecie w Utrechcie, wraz ze swoim zespołem badawczym, dokonał ciekawej analizy zmian w magazynowaniu wody na lądzie (LWS – Land Water Storage). 6

Naukowcy analizując regionalną zmianę poziomu morza przeprowadzili swoje badania jeszcze na podstawie modeli bazowych dla V Raportu IPCC – dla zestawu modeli CMIP5.

Jak wiadomo, zmiany w magazynowaniu wody wynikają zarówno z bezpośredniej działalności człowieka, jak i z powodu zachodzących zmian klimatu. Badając zmiany LWS posłużyli się modelem hydrologicznym i zasobów wodnych PCR-GLOBWB w celu zaprojektowania regionalnych wzorców poziomu morza.

Rys.7. Regionalna zmiana poziomu morza spowodowana LWS (mm) oparta na zespołowych średnich modelach klimatycznych do końca XXI wieku w scenariuszu RCP8.5 (Sitar Karabil i inni, 2021).

Obliczenia szacunkowe pokazały ogólnie naukowcom, że wkład zmiany magazynowania wody na lądzie w dalszy wzrost poziomu morza wyniesie 10%. A więc, nie jest to mało. Warto też wziąć pod uwagę, że rezygnacja z wielu inwestycji spiętrzania wód w sztucznych zbiornikach wodnych i tamach, również pod naciskiem ochrony bioróżnorodności rzek, wpłynęła również na spływ podziemny i powierzchniowy wód do oceanów i mórz na całym świecie, dlatego został też zaznaczony większy wzrost poziomu morza także ze zmniejszonego magazynowania wody na lądach (LWS).

Autorzy pracy piszą:

Przewiduje się, że udział LWS w podnoszeniu poziomu morza w regionie będzie znacznie większy niż wynosi średnia globalna w kilku regionach. Również może być on o 60% wyższy niż wynosi ogółem globalna średnia wzrostu poziomu morza wywołanego przez LWS, w tym na wyspach Pacyfiku i południowym wybrzeżu Afryki i zachodnim wybrzeżu Australii.

Referencje:

  1. Jevrejeva S. et al., 2020 ; Global mean thermosteric sea level projections by 2100 in CMIP6 climate models ; Environmental Research Letters ; https://iopscience.iop.org/article/10.1088/1748-9326/abceea
  2. Horton B. P. et al., 2020 ; Estimating global mean sea-level rise and its uncertainties by 2100 and 2300 from an expert survey ; Climate and Atmospheric Science ; https://www.nature.com/articles/s41612-020-0121-5
  3. Goelzer H. et al., 2020 ; The future sea-level contribution of the Greenland ice sheet: a multi-model ensemble study of ISMIP6 ; Cryosphere ; https://tc.copernicus.org/articles/14/3071/2020/
  4. Seroussi H. et al., 2020 ; ISMIP6 Antarctica: a multi-model ensemble of the Antarctic ice sheet evolution over the 21st century ; Cryosphere ; https://tc.copernicus.org/articles/14/3033/2020/
  5. Hugonnet R. et al., 2021 ; Accelerated global glacier mass loss in the early twenty-first century ; Nature ; https://www.researchgate.net/publication/351137909_Accelerated_global_glacier_mass_loss_in_the_early_twenty-first_century
  6. Karabil S. et al., 2021 ; Contribution of Land Water Storage Change to Regional Sea-Level Rise Over the Twenty-First Century ; Interdisciplinary Climate Studies ; https://www.frontiersin.org/articles/10.3389/feart.2021.627648/full

Globalny wzrost poziomu morza – pomiary in situ i satelitarne

Wzrost stężenia gazów cieplarnianych, zwłaszcza dwutlenku węgla w atmosferze powoduje wzrost w niej temperatury, co z kolei ma wpływ na wzrost energii cieplnej w systemie klimatycznym naszej planety. To ocieplenie występuje od lat 70 również w oceanach. Już od początku XX wieku cofają się lodowce górskie, powoli topnieje lód morski w Arktyce oraz od lat 30 XX wieku topnieją pokrywy lodowe Grenlandii i Antarktydy, co też ma w końcu wpływ na podnoszenie się poziomu morza, które w całym XX wieku bardzo mocno przyspieszyło.

Fot.1. Fort Lauderdale na Florydzie jest zagrożony podnoszeniem się poziomu mórz i doświadcza powodzi podczas przypływów. Źródło: Dave/Flickr Creative Commons/CC BY 2.0

Rys.1. Obserwacje satelitarne wykazują stały wzrost średniego globalnego poziomu morza od 1993 roku (NASA Global Climate Change)

Robert Kopp, z Uniwersytetu Rutgers z Wydziału Nauk Ziemi i Planetarnych, w swojej zespołowej pracy zwrócił uwagę, że nauka o poziomie morza wskazuje na dużą niepewność w prognozach przyszłego systemu klimatycznego Ziemi. Wszystko w dużej mierze zależy od tego jakie scenariusze emisji gazów cieplarnianych obierze nasza cywilizacja. 1

Autorzy powyższej pracy zaznaczyli, że w długoterminowym oddziaływaniu wzrost temperatury globalnej spowoduje coraz szybszy wzrost poziomu morza z powodu topnienia lodu na Ziemi, zarówno pokryw lodowych Grenlandii i Antarktydy, jak i lodowców górskich oraz z powodu rozszerzalności termicznej, czyli rosnącej objętości coraz cieplejszych wód oceanicznych i morskich, i ze zmiany magazynowania wody na lądach.

Natomiast w krótkoterminowym oddziaływaniu zmienności klimatyczne, jak np. pływy czy sztormy już w tej chwili wywierają poważne szkody w przybrzeżnych ekosystemach oraz w infrastrukturze budowlanej i drogowej ludzi.

Rys.2. Wzrost poziomu morza w latach 1900-2018 cm (źródło: NASA Global Climate Change).

Autorzy w powyższej pracy napisali o przesuwaniu się masy między kriosferą, hydrosferą lądową i oceaniczną, które wywołuje efekty, które zmieniają wysokość powierzchni morza, a także deformują skorupę ziemską, wpływając na wysokość lądu. Są to tzw. efekty grawitacyjne, rotacyjne i deformacyjne (GRD – gravitational, rotational, and deformational) (np. J. A. Clark i C. S. Lingle, 1977 ; Jerry X. Mitrovica i in., 2011). Gdyż, ciągła reakcja płaszcza Ziemi na przeszłe zmiany obciążenia powoduje wzrost dodatkowych efektów GRD, znanych jako glacjalna korekta izostatyczna (GIA – Glacial Isostatic Adjustment); np. (M. Y. Farrell i J. A. Clark 1976 ; Kurt Lambeck et al., 2014 ; W. R. Peltier et al., 2015).

Rys.3. (a) Czynniki wpływające na zmianę średniego globalnego poziomu morza (GMSL – Global Mean Sea Level) i regionalnego poziomu morza (RSL – Regional Sea Level). Pogrubione etykiety identyfikują proces, który napędza zmiany GMSL, z przybliżonym średnim wkładem w latach 1993-2017 (Jérémie Mouginot i in., 2019 ; Eric Rignot i in., 2019 ; WCRP Global Sea Level Budget Group, 2018 ; M. Zemp i in., 2019). Na podstawie Glenn A. Milne et al. (2009). (b) Różnica między medianą RSL a medianą projekcji GMSL w RCP 8.5 w 2100 (Robert E. Kopp i inni, 2014).

Skoro z powodu ocieplenia klimatu topnienie lodu na Ziemi podnosi poziom morza, to naukowców intrygowało, kiedy dokładnie i w jakich obszarach planety przebiega on najszybciej.

Tą zagadkę udało się rozwiązać w 2019 roku niemieckiemu oceanografowi Sönke Dangendorfowi, który, wraz ze swoim zespołem badawczym z Uniwersytetu w Siegen, dokonał tak zwanej rekonstrukcji hybrydowej (HR – Hybrid Reconstruction) poszczególnych regionów oceanicznych na Ziemi 2.

Naukowcy zastosowali dwie metody:

  1. Probabilistyczna, w której dobrze da się uchwycić długoterminowe zmiany klimatu, ale słabo krótkoterminowe zmiany, jak np. takie zmienności klimatyczne jak ENSO (El Nino / La Nina
  2. Empiryczna ortogonalna, w której na odwrót, dobrze da się uchwycić zmiany krótkoterminowe, a słabiej długoterminowe

Dzięki tym dwóm metodom skompletowali zapis z pływomierzy (mareografów), od 1900 roku do 2018 roku, łącznie z pomiarami z altymetrów (wysokościomierzy) satelitarnych, wykonywanymi od 1991 roku przez ESA (Europejską Agencję Kosmiczną) i od 1993 roku przez NASA (Narodową Amerykańską Agencję Kosmiczną).

Badacze zauważyli najważniejszą rzecz, że w latach 60 wzrost poziomu morza zaczął przyspieszać, co widać na poniżej przedstawionym wykresie. Analizując wzrost poziomu morza sprzed 60 lat, zaobserwowali, że jest najwyższy na półkuli południowej na styku Oceanu Indyjskiego i Oceanu Spokojnego oraz w Oceanie Atlantyckim.

Na 40-tym stopniu południowej szerokości geograficznej wieją bardzo silne Wiatry Zachodnie, tzw. „ryczące czterdziestki”, które silnie spychają ciepłą górną warstwę wody daleko na północ, po to by spowodować wypływ zimniejszej gęstszej wody z głębin oceanu. I właśnie ta zimna woda pochłania znacznie więcej ciepła, co skutkuje większą rozszerzalnością termiczną, czyli zwiększaniem się objętości wody morskiej. Wyniki badań wskazały w ciągu 70 lat intensyfikację Wiatrów Zachodnich o 15%, co poskutkowało wzrostem średniego globalnego poziomu morza do 40 mm.

Rys.4. Wydajność rekonstrukcji hybrydowych (HR) w porównaniu do wysokościomierza satelitarnego i pływów. a) Korelacja między względnym poziomem morza skorygowanym przez glacjalną korektę izostatyczną (GIA – Glacial Isostatic Adjustment) wziętą z rekonstrukcji hybrydowych (HR) i z wysokościomierza satelitarnego w latach 1993-2015 (cieniowanie) oraz z HR i z pływomierzy (czarne kółka) w ich nakładających się okresach. Korelacje obliczono na podstawie rocznych zmanipulowanych szeregów czasowych. b) Średnie w skali basenu obliczone z rekonstrukcji hybrydowej (kolor niebieski) i wysokościomierza satelitarnego (kolor czerwony). Cienkie linie pokazują średnie miesięczne, podczas gdy grube linie oznaczają średnie roczne (Sönke Dangendorf i inni, 2019).

Z badań w 2019 roku wynika, że termosteryczny wzrost poziomu morza odpowiadał wówczas w przybliżeniu za jedną czwartą obserwowanego tempa globalnego wzrostu poziomu morza w latach 1961-2003, przyczyniając się do wzrostu 0,32 ± 0,12 mm w ciągu roku, dzięki ociepleniu wód do głębokości 700 m oraz 0,42 ± 0,12 mm w ciągu roku dzięki ociepleniu wód do głębokości 3000 m.

Jeszcze jedna z prac na temat oszacowania przyspieszenia wzrostu poziomu morza może wzbudzić zainteresowanie, w której dokonano jednocześnie analizy satelitarnej NASA i ESA, czego wcześniej nie brano pod uwagę.

Duńscy oceanografowie: Tadea Veng i Ole B. Andersen z DTU Instytutu Narodowego (National Space Institute) na Technicznym Uniwersytecie Danii w Lyngby, przedłużyli i powiększyli zapis satelitarnych altymetrów mierzących wzrost poziomu morza 3.

Mianowicie, naukowcy przeanalizowali wspólne pomiary NASA i ESA. Co ciekawe, satelity TOPEX A/Poseidon, TOPEX B/Poseidon, Jason-1, Jason-2 i Jason-3 z NASA (TPJ) w altymetrii nie uwzględniały pomiarów z regionów arktycznych, co skrupulatnie wykonywały satelity ERS-1, ERS-2, Envisat i CryoSat 2 z ESA.

Satelity ESA ropzoczęły pomiary od 1992 r., a NASA od 1993 r.

W VI Raporcie IPCC został dokładnie uwzględniony wkład z topnienia pokryw lodowych Grenlandii i Antarktydy, który wprawdzie nie jest tak duży jak wpływ czynnika termosterycznego (rozszerzalności termicznej), czy też topnienia lodowców górskich na wszystkich szerokościach geograficznych, lecz naukowcy zaobserwowali, że na podstawie wielu prac w modelu CMIP6, najprawdopodobniej tenże wkład będzie znacznie większy.

Rys.5. Anomalia poziomu morza mierzona przez ESA (niebieski kolor) i TPJ (czerwonobrązowy kolor). 12-miesięczne sinusoidy są usuwane, aby podkreślić zmienność międzyroczną. Modele są oszacowaniami trendów i przyspieszeń. Obliczenia uwzględniają dane ESA do ±82° (Tadea Veng i inni, 2020).

Przy kontynuacji scenariusza „biznes jak zwykle” po przekroczeniu 2 stopni Celsjusza nastąpi poważna destabilizacja Antarktydy Zachodniej, która już wówczas nie będzie możliwa do odwrócenia.

Referencje:

  1. Kopp R. E. et al., 2019 ; Usable Science for Managing the Risks of Sea-Level Rise ; Earth’s Future ; https://agupubs.onlinelibrary.wiley.com/doi/full/10.1029/2018EF001145
  2. Dangendorf S. et al., 2019 ; Persistent acceleration in global sea-level rise since the 1960s ; Nature Climate Change ; https://www.researchgate.net/figure/Performance-of-the-HR-in-comparison-to-satellite-altimetry-and-tide-gauges-a-Correlation_fig1_334975572
  3. Veng T. et al., 2020 ; Consolidating sea level acceleration estimates from satellite altimetry ; Advances in Space Research ; https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S027311772030034X

Dwa zaburzone lodowce szelfowe Antarktydy Wschodniej: Totten i Denman

Ogólnie kontynent Antarktydy w głębi lądu, zwłaszcza na wysoko położonej, górzystej, kilkakrotnie większej części wschodniej, jest w dużym stopniu nadal zamarznięty, ale i tam pojawiają się też na wybrzeżach wyrwy w lodowcach szelfowych, w które wnikają coraz cieplejsze wody głębinowe. Tam jednak na razie proces powierzchniowego topnienia i tak intensywnego cielenia gór nie przebiega tak szybko jak w części zachodniej. Ale to wszystko jeszcze może się zmienić dzięki takim ogromnym lodowcom szelfowym jak Totten czy Denmann, które zaczynają destabilizowywać pokrywę lodową Wschodniej Antarktydy (EAIS – East Antarctic Ice Sheet).

Destabilizacja Lodowca Szelfowego Totten została zaobserwowana po raz pierwszy w 2016 roku przez australijskiego naukowca Alana Aitkena z Uniwersytetu Zachodniej Australii (University of Western Australia) w Uczelni Ziemi i Środowiska (School of Earth and Environment), będącego jednym z głównych autorów w międzynarodowym zespole badawczym z Instytutu Geofizyki na Uniwersytecie Teksaskim w Austin (UTIG – The University of Texas at Austin’s Institute for Geophysics) 10.

Fot.1. Lodowiec Szelfowy Totten, Antarktyda Wschodnia. Zdjęcie: Esmee van Wijk/Australian Antarctic Division

Wyniki badań lodowca szelfowego Totten oparte na symulacji modelu pokrywy lodowej oraz na danych aerogeofizycznych Międzynarodowej Wspólnej Eksploracji Kriosfery poprzez Profilowanie z Powietrza (ICECAP –  International Collaborative Exploration of the Cryosphere through Airborne Profiling), ukazały dwa obszary, na których zostały prawie odsłonięte skały leżące nad płaszczem Ziemi, poddane głębokiej erozji pokrywy lodowej.

a) na czole lodowca Totten, w odległości 150 kilometrów od dzisiejszej linii gruntowania

b) głęboko w Basenie Subglacjalnym Sabrina, 350–550 kilometrów od tej linii gruntowania

Autorzy w swojej pracy napisali:

Kilka linii dowodów sugeruje możliwe zawalenie się lodowca Totten do wewnętrznych basenów, tak jak w minionych ciepłych okresach, w szczególności jak w epoce pliocenu powodując kilkumetrowy wzrost poziomu morza.

Rys.1. Regiony o różnej charakterystyce erozji dla Basenu Subglacjalnego Sabrina (SSB – Sabrina Subglacial Basin) na podstawie wysokości i charakteru topografii subglacjalnej oraz różnic w zachowanej miąższości basenów sedymentacyjnych. Grube linie ciągłe i przerywane pokazują odpowiednio granice A/B i B/C. Cienkie linie pokazują interpretowane granice wzoru erozji dendrytycznej dla regionów C i B1. Cienkie kropkowane linie wskazują region Cape Goodenough. Ramka pokazuje położenie regionu w obrębie Antarktydy (Alan Aitken i in., 2016).

Na ilustracji dodatkowo widać Basen Subglacjalny Aurora (ASB – Aurora Subglacial Basin) i Basen Subglacjalny Vincennes (VSB – Vincennes Subglacial Basin), wyżyna A,B,C, Wyżyna Terre Adelle (Terre Adelle Highland), region Cape Goodenough, Kopuła Law (Law Dome), Kopuła C (Dome C), Wybrzeże Knox (Knox Coast), Lodowiec Szelfowy Uniwersytetu Moskiewskiego (MUIS – Moscow University Ice Shelf). Grzbiet B (Ridge B)

Badania pokazują, że na obrzeżach lodowca Totten, z nisko położonymi basenami subglacjalnymi, może dochodzić do znacznie większej utraty lodu, gdy wody oceaniczne będą się coraz bardziej ocieplać. W szczególności modyfikacja okołobiegunowej wody głębinowej (CDW – Circumpolar Deep Water) i jej wnikanie do wnęki szelfu Tottenu może sprzyjać coraz większemu topnieniu i dalszej destabilizacji lodowca. A to powoduje erozję podstawy szelfu i przyspieszenie spływu lodu z wnętrza kontynentu do oceanu. Między innymi takiej erozji jest poddany Basen Subglacjalny Sabrina (SSB – Sabrina Subglacial Basin), który jest zależny właśnie od podstawowej prędkości pokrywy lodowej.

Naukowcy w swoich badaniach zauważyli, że większe i grubsze pokrywy lodowe częściej wykazują erozję rozproszoną, podczas gdy mniejsze i cieńsze pokrywy lodowe częściej wykazują erozję selektywną. Na temat konfiguracji pokrywy lodowej Wschodniej Antarktyki w obszarze lodowca Totten tak napisali:

Obszar przejściowy o szerokości 200–250 kilometrów jest mniej zerodowany, sugeruje krótsze narażenie na warunki erozji podczas powtarzających się zdarzeń cofania się i posuwania się naprzód lodowca, które prawdopodobnie są spowodowane niestabilnością wymuszoną przez ocean. Reprezentatywne modele lądolodu wskazują, że globalny wzrost poziomu morza wynikający z odwrotu lodowca w tym sektorze może sięgać od 0,9 metra, a nawet do 2 metrów.

Jeszcze jedna ważna praca badawcza z tego samego roku, kierowana przez zespół Stephena Richa Rintoula, wykazała, że mechanizm wnikania ciepłych wód oceanicznych pod podłoże szelfu lodowca Totten następuje tak samo jak to ma miejsce od co najmniej początku drugiej dekady pod lodowcami szelfowymi Antarktydy Zachodniej. Obserwacje z cielenia gór lodowych na Tottenie pokazały, że ponad 10 6 m3 / s ciepłej oceanicznej wody dostaje się do jego wnęki podlodowej.

Satelitarne pomiary grawitacyjne mierzące wysokość lodowców ukazały znaczące przerzedzenie także na pokrywie lodowców szelfowych Antarktydy Wschodniej. Jednak w 2016 roku największemu wpływowi utraty masy lodu doznał lodowiec Totten.

Wcześniejsze badania miały charakter dwuznaczny, jeśli chodzi o badanie pokrywy lodowej Tottenu.

Autorzy pracy napisali:

Wysokościomierze laserowe wykazały przerzedzenie w latach 2003-2008 (Hamish D. Pritchard i in., 2012), wysokościomierze radarowe wykazały dużą zmienność czasową bez znaczącej utraty objętości netto w latach 1994-2012 (Fernando S. Paolo i inni, 2015), a niedawne badanie wykazało, że wywnioskowana średnia podstawowa szybkość topnienia w okresie 2005-2011 była o około jedną trzecią większa niż stała szybkość topnienia wymagana do zrównoważenia masy (Yan Liu i inni, 2014).

Rys.2. Batymetria, zanurzenie szelfu lodowego, stan lodu morskiego i lokalizacje stacji oceanicznych w pobliżu lodowca Totten (Stephen Rich Rintoul i in., 2016).

Na zdjęciu poniżej, na podstawie danych geofizycznych, przedstawiona jest batymetria dna morskiego oraz wysokość granicy lodu ze skałą, w metrach nad poziomem morza, na podstawie danych geofizycznych z powietrza (Jasmin S. Greenbaum i inni, 2015). Czerwone kropki wskazały stacje, w których wykryto zmodyfikowaną okołobiegunową ciepłą wodę (mCDW – Modified Circumpolar Deep Water). Linia gruntowania szelfu lodowca zaznaczona została na czarno na podstawie danych satelitarnych (Eric Rignot i inni, 2011), zaktualizowanych z radaru pokładowego w celu wskazania dostępu oceanu do wschodniej części szelfu lodowego. Linia brzegowa została wyznaczona na podstawie satelitarnych zdjęć radarowych z 2004 r. (Ted A. Scambos i inni, 2007).

Panel górny pokazał stan lodu morskiego w dniu 7 stycznia 2015 r., uzyskany z pomiarów spektroradiometru obrazowego o średniej rozdzielczości. Zarysy języka lodowego Tottena (TIS), lodowca szelfowego Uniwersytetu Moskiewskiego i kontynentu antarktycznego zaznaczono cienkimi czarnymi liniami, a pęknięcia szelfu kontynentalnego grubą czarną linią. Szybki lód (FI) występuje przed zachodnimi i wschodnimi granicami TIS.

Cztery lata później w części wschodniej Antarktydy pojawiła się destabilizacja nowego lodowca szelfowego. Jest nim Denman. Praca, która ukazała się na ten temat, opisuje destabilizację kolejnego dużego lodowca szelfowego we wschodniej części Antarktydy w Basenie Wilkesa.

Fot.2. Zdjęcie przedstawia zmarszczki na powierzchni lodowca Denman na Antarktydzie Wschodniej, które rzucają cień na lód. Lodowiec topi się teraz w szybszym tempie niż w latach 2003-2008. Lodowiec cofnął się o 5,4 kilometra w latach 1996-2018, według nowego badania przeprowadzonego przez naukowców z NASA Jet Propulsion Laboratory i University of California w Irvine (NASA.gov)

Autorzy pracy pod egidą Virginii Brancato z NASA Jet Propulsion Laboratory, zauważyli że lodowiec szelfowy Denman na Antarktydzie Wschodniej zawiera objętość lodu, która odpowiada 1,5 m wzrostu globalnego średniego poziomu morza (GMSL – Global Mean Sea Level). 11

Za pomocą zespołu czterech cywilno-wojskowych małych włoskich satelitów (COSMO-SkyMed – COnstellation of small Satellites for Mediterranean basin Observation), dzięki metodzie interferometrii radarowej, naukowcy wykryli, że w ciągu okresu 1996-2018 linia gruntowania na lodowcu Denman wycofała się o długość 5,4 ± 0,3 km.

Dokładne analizy rekonstrukcji topografii podłoża lodowca wskazały, że jeśli okołobiegunowa woda głębinowa (CDW – Circumpolar Deep Water) przedrze się pod spód szelfu lodowego do jego wnęki podlodowej, a lód będzie topić się z prędkością przekraczającą linię gruntowania, to zdaniem naukowców może to być groźny sygnał wskazujący na nieodwracalne cofanie się Lodowca Szelfowego Denman do Basenu Wilkesa, najgłębszego basenu na całej Antarktydzie.

Rys.3. Lodowiec Denman: linia gruntowania (grounding line) w 1996 i 2018 r (NASA Earth Observatory).

Obraz powyższy  wykonany został przez satelitę Landsat 8 w dniach 26-28 lutego 2020 r. Mapa ta ukazuje trójwymiarowy widok topografii — kształtu lądu powierzchni i dna morskiego pod lodem — wokół lodowca Denman, na podstawie pomiarów wykonanych za pomocą radaru i instrumentów wykrywających grawitację. Różowa linia wyznacza linię uziemienia zmierzoną w 1996 roku, podczas gdy żółta wskazuje linię zaobserwowaną podczas nowego badania w 2018 r. Lód płynie na mapie od lewej strony (wnętrza lądu) do prawej strony (ku obrzeżom lądu). Im jest ciemniejszy błękit, tym głębsze dno morskie pokazuje rysunek.

Naukowcy śledząc przebieg drogi penetrowania ciepłych wód pod lodowcem szelfowym Denman wyciągnęli następujące wnioski:

Nasza nowatorska rekonstrukcja topografii podłoża lodowca wskazuje, że odwrót przebiega po zachodniej flance wzdłuż nieznanego wcześniej koryta o szerokości 5 km i głębokości 1800 m, który pogłębia się do 3400 m poniżej poziomu morza. Na wschodniej flance linię gruntowania stabilizuje grzbiet o szerokości 10 km. Przy częstotliwościach pływów linia gruntowania rozciąga się na kilkunastokilometrowej strefie gruntu, umożliwiając ciepłej wodzie oceanicznej stopienie lodu w miejscach krytycznych dla stabilności lodowca.

Ogólnie w badaniach lodowca Denman wykorzystano:

  1. Mapowanie linii gruntowania (tworzenie interferogramów SAR z 1-dniowym przedziałem czasowym, spójnie łączące akwizycje SAR z satelitów ERS-1/2 w roku 1996 oraz z konstelacji satelitów COSMO-SkyMed (CSK) Agenzia Spaziale Italiana w latach 2016, 2017 i 2018) (Pietro Milillo i in., 2017 ; Eric Rignot, 2002)
  2. Obliczanie powierzchni lodu i wysokości dna (zastosowanie danych dzięki misji satelitarnej Ice Cloud and Land Elevation Satellite (ICESat) (GLAH14, wersja 34) oraz kampanii pomiarowej ICEBridge (OIB) (tj. dzięki zastosowaniu wysokościomierza laserowego Riegla; Donald D. Blankenship i in., 2012) do kalibracji wysokości bezwzględnej DEM TDX nad wychodniami skalnymi (Pietro Milillo i in., 2019). Podane szacunki bezwzględnej wysokości TDX DEM wskazują, że są lepsze niż 2 m (Paola Rizzoli i in., 2017).
  3. Obliczanie zmian wysokości i topnienia lodu szelfowego (zastosowanie metody Eulera (tj. stałej siatki referencyjnej), jak i metody Lagrange’a (tj. siatki referencyjnej poruszającej się wraz z lodem) (Geir Moholdt i in., 2014 ; David E. Shean i in., 2019), dających oszacowanie szybkości topnienia szelfu lodowego przy założeniu jednolitego tempa ruchu poziomego i lodu w równowadze hydrostatycznej.
  4. Dane oceanograficzne (wykorzystanie danych hydrograficznych zebranych na wszystkich oceanach świata, od bieguna południowego do bieguna północnego, przez oprzyrządowane ssaki morskie w latach 2004–2005 i 2011–2015, dystrybuowane przez konsorcjum Marine Mammals Exploring the Oceans Pole to Pole (MEOP) (A. M. Treasure et al., 2017).
  5. Batymetria (zastosowanie trójwymiarowej inwersji danych grawitacyjnych w powietrzu w celu obliczenia batymetrii pod językiem lodowym Denmana (DIT – Denman Ice Tongue), przy użyciu BedMachine Antarctica – zestawu danych, będącego częścią programu NASA Making Earth System Data Records for Use in Research Environments (MEaSUREs), zawierającego mapę topografii i batymetrii podłoża Antarktydy (Mathieu Morlighem i in., 2019). Słup wody pod DIT ustalony został arbitralnie na głębokości 40 m. Grubość szelfu lodowego została obliczona dzięki użyciu cyfrowego modelu wysokości (DEM –Digital Elevation Model) Antarktydy przy założeniu, że lód znajduje się w równowadze hydrostatycznej.

Referencje:

  1. Aitken A. et al., 2016 ; Repeated large-scale retreat and advance of Totten Glacier indicated by inland bed erosion ; Nature ; https://www.nature.com/articles/nature17447
  2. Rintoul S. R. et al., 2016 ; Ocean heat drives rapid basal melt of the Totten Ice Shelf ; Science Advances ; https://www.science.org/doi/10.1126/sciadv.1601610
  3. Brancato V. et al., 2020 ; Grounding Line Retreat of Denman Glacier, East Antarctica, Measured With COSMO‐SkyMed Radar Interferometry Data ; Geophysical Reseach Letters ; https://agupubs.onlinelibrary.wiley.com/doi/full/10.1029/2019GL086291

Autonomiczny pojazd podwodny “Ran”, jako pierwszy, odkrył kanały ciepłych wód głębinowych wnikających pod podstawę lodowca szelfowego Thwaites

Od kilku lat trwają badania Antarktydy Zachodniej mocno skoncentrowane na dokładniejszym zbadaniu dna lodowców szelfowych, gdzie w coraz bardziej niepokojący sposób przenikają ciepłe wody oceaniczne, które roztapiają lód, tworząc specyficzne wnęki i jamy lodowe. Szczególne duże zaniepokojenie wzbudza jeden z dwóch największych lodowców szelfowych Antarktydy Zachodniej, którym jest Thwaites. Jego rozpad w niecce kontynentalnej może przyczynić się do powstania znacznie przyspieszonego wzrostu poziomu morza, co może to mieć wiele poważnych konsekwencji, prowadzących do groźnych podtopień na wielu wybrzeżach świata, które są nisko położone nad poziomem morza.

Naukowcy z Międzynarodowej Współpracy nad Lodowcem Thwaites (ITGC – International Thwaites Glacier Collaboration), której główną koordynatorką była Anna Wåhlin, profesor oceanografii na Uniwersytecie w Gothenburgu, w 2019 roku omówili dokładną analizę topograficzną podłoża lodowca Thwaites za pomocą autonomicznego pojazdu podwodnego (AUV – Autonomous Underwater Vehicle), nazwanego “Ran” (od imienia nordyckiej bogini morza), który wykonał pomiary mocy, temperatury, zasolenia i zawartości tlenu w prądach oceanicznych 1.

Fot. Lodowiec Thwaites na Zachodniej Antarktydzie, który obecnie przechodzi dramatyczne zmiany. Pracując razem, dwa interdyscyplinarne zespoły badawcze – THOR i TARSAN – w 2019 r. rozmieściły autonomiczny pojazd podwodny (AUV) „Ran”, wodując go ze statku RV Nathaniel B. Palmer. Umieszczenie AUV w obszarze Lodowca Thwaites miało na celu zbadanie historii lodowca oraz zrozumienie, w jaki sposób wpływają na niego coraz cieplejsze wody oceaniczne. Żródło: Alexandra Mazur, Uniwersytet w Göteborgu/Rob Larter, British Antarctic Survey.

Szczegóły tej pracy pokazały obraz ścieżek ciepłych wód głębinowych, które wypływają z Zatoki Pine Island lodowca szelfowego Pine Island. Następnie przepływają przez obszar wodny omijając grzbiet podwodny, który dotąd uważano że skutecznie blokuje napływ ciepłych wód głębinowych. Okazało się jednak, że nie. Wnikają one do wnęki pod spód lodowca Thwaites ze wschodniej odnogi, tam gdzie znajduje się połączenie od strony Zatoki Pine Island. Ciepłe wody głębinowe wnikając coraz intensywniej i w coraz większej ilości we wnękę wspomnianego szelfu uszkadzają jego punkty zakotwiczenia, w których lód przestaje być stabilny z dnem morskim.

Grupa badawcza zmierzyła również transport ciepła w jednym z trzech kanałów, które prowadzą ciepłą wodę w kierunku lodowca Thwaites z północy.

Rys.1. Sugerowane ścieżki i obszar mieszania wody pod jęzorem lodowym Thwaites i wschodnim szelfem lodowym, wywnioskowane z przedstawionych danych. Czerwona strzałka wskazuje główną ścieżkę ciepłej słonej wody, niebieska strzałka wskazuje odpływ słodkiej wody z roztopów, a czerwona przerywana strzałka wskazuje możliwy dopływ ciepłej słonej wody poniżej zakresu akustycznego profilera prądu Dopplera (ADCP – acoustic Doppler current profiler) na statku. Niebieskie cieniowanie pokazuje batymetryczne rynny, a fioletowe linie wskazują strefy gruntowania. Dwie strzałki z Zatoki Pine Island wskazują, że na podstawie obecnego zbioru danych nie jest możliwe zidentyfikowanie, która część tego regionu jest źródłem głębokiej wody (Anna Wåhlin i inni, 2021).

 

Dr Alastair Graham z Uniwersytetu Południowej Florydy w serwisie Science Daily powiedział 2:

Kanały dostępu ciepłej wody atakującej Thwaites nie były nam znane przed badaniami. Używając sonarów na statku o bardzo wysokiej rozdzielczości oraz posługując się robotem Ran , byliśmy w stanie odkryć, że istnieją wyraźne ścieżki, którymi woda wpływa i wypływa z wnęki szelfu lodowego, na które wpływa geometria dna oceanu.

Naukowcy też dostrzegli różnice w zasoleniu, natlenieniu i temperaturze pomiędzy wodami w aktywnym obszarze gromadzenia się ich we wnęce pod spodem lodowca Thwaites.

Dr Rob Larter, geofizyk z Brytyjskich Badań Antarktyki (British Antarctic Survey), będący głównym badaczem projektu THOR w ITGC, i który wziął udział w rejsie w 2019 roku, powiedział następująco:

W tej pracy podkreślono, że to, jak i gdzie ciepła woda wpływa pod lodowiec Thwaites, zależy od kształtu dna morskiego i podstawy szelfu lodowego, a także od właściwości samej wody.

Dzięki śledzeniu przez naukowców z ITGC robota podwodnego Ran, udało się im sporządzić dokładne mapy batygraficzne, w których kluczowe jest dowiedzenie się jakimi ścieżkami zmierzają coraz cieplejsze wody głębinowe pod spód lodowców szelfowych, w tym bardzo niestabilnego Thwaites.

Profesor Karen Heywood z Uniwersytetu Wschodniej Anglii (University of East Anglia), która była główną badaczką projektu TARSAN z ITGC, w Science Daily stwierdziła:

To była pierwsza wyprawa Ran w rejony polarne, a jej eksploracja wód pod lodowym szelfem była o wiele bardziej udana, niż mogliśmy mieć nadzieję. Planujemy wykorzystać te ekscytujące odkrycia w kolejnych misjach pod lodem w przyszłym roku.

 Fot. Szwedzki autonomiczny pojazd podwodny „Ran”. Źródło zdjęcia Filip Sted (Uniwersytet w Göteborgu). RAN specjalizuje się w wysokiej jakości mapowaniu batymetrycznym.

 

Profesor Anna Wåhlin dodała w tym samym serwisie, podsumowując przeprowadzone prace w rejonie Antarktydy Zachodniej niedaleko lodowca szelfowego Thwaites:

Dobra wiadomość jest taka, że po raz pierwszy zbieramy teraz dane, które umożliwią nam modelowanie dynamiki lodowca Thwaites. Te dane pomogą nam lepiej obliczyć topnienie lodu w przyszłości. Dzięki nowej technologii możemy ulepszyć modele i zmniejszyć wielką niepewność, która obecnie panuje wokół zmian poziomu mórz na świecie

Badanie batymetrii wybrzeża zostało zastosowane przy użyciu echosondy wielozowiązkowej. Ogólnie potwierdziło ono obecność kanałów, które prowadzą w kierunku szelfu lodowego po obu stronach języka szelfu lodowego Thwaites. Te kanały są znacznie głębsze niż przewidywały to wcześniej modele grawitacyjne. O co najmniej 100-300 metrów.

Referencje:

  1. Wåhlin A. et al., 2021 ; Pathways and modification of warm water flowing beneath Thwaites Ice Shelf, West Antarctica ; Science Advances ; https://www.science.org/doi/10.1126/sciadv.abd7254
  2. University of Göteborg, 2021 ; Disturbing currents: warm water flowing under the “glacier of the Holocaust” ; Science Daily ; https://www.sciencedaily.com/releases/2021/04/210409145854.htm