Ocieplenia holoceńskie

Porównanie ocieplenia z okresu borealnego i atlantyckiego – holoceńskiego optimum klimatycznego do naszego współczesnego ocieplenia

Najwyższe ocieplenie holoceńskie jest obecnie nasze współczesne. Jeszcze 20 lat temu można było powiedzieć, że pomimo wzrostu emisji CO2 w latach 90-tych, to jednak ocieplenie 7 tysięcy lat temu w okresie atlantyckim było jeszcze cieplejsze. I to jest ciekawa psychologicznie sprawa, gdyż z jednej strony część ludzi właśnie od lat 90-tych zaczęła się na świecie poważnie przejmować nowym, i to groźnym zjawiskiem jakim jest globalne ocieplenie. A z drugiej strony pojawiła się grupa osób negujących globalne ocieplenie wywołane z przyczyn człowieka. Powoływano się między innymi na optimum klimatyczne w okresie atlantyckim. Nie zwracano wówczas zbytniej uwagi na to, że koncentracje CO2, mierzone od 1958 roku, cały czas nieustannie rosną w górę. Sugerowano się temperaturami globalnymi. Faktycznie 20 lat temu było chłodniej niż np. 7 tysięcy lat temu. Nie wzięto jednak pod uwagę tego jak przebiegało wówczas ocieplenie.

Jak to widać na rysunku 1, od co najmniej 11750 lat temu aż do 7150 lat temu świat się ocieplał wychodząc z epoki glacjalnej. W tym okresie czasu do około 5750 roku temu świat był chłodniejszy od obecnego o co najmniej 0,2-0,25°C, ale był już odrobinę cieplejszy od tego co był 20-30 lat temu. Bez wątpienia można powiedzieć, że tamto ocieplenie było godnym konkurentem dzisiejszego. Jednak obecnie przegrywa. I nie zanosi się na to, że się ma w przyszłości na Ziemi ochłodzić. Wprost przeciwnie. Tym bardziej, że istotnym współczesnym wskaźnikiem ocieplenia oprócz temperatury jest też koncentracja dwutlenku węgla. I to ona w jak największym stopniu zaczyna sterować procesami termicznymi Ziemi. W przeszłości holoceńskiej stężenie CO2 oscylowało w niewielkim stopniu, a więc wahało się pomiędzy 280 a 300 ppm w okresach interglacjalnych, a pomiędzy 180 a 200 ppm w okresach glacjalnych.

Rysunek 1. Niebieska linia: rekonstrukcja globalnej temperatury z danych proxy Marcott i in., 2013. Pokazana jest tutaj wersja RegEM – znaczące różnice pomiędzy wariantami różnych metod uśredniania są wyraźne tylko pod koniec pokazanego okresu, gdzie liczba dostępnych szeregów proxy jest mniejsza. Nie ma to jednak znaczenia, ponieważ zmiany temperatur w ostatnich latach są dobrze znane z pomiarów instrumentalnych, zaznaczonych linią czerwoną (dane HadCRU). Wykres sporządził Klaus Bitterman.

Trend spadkowy temperatur globalnych od połowy okresu atlantyckiego do połowy okresu subatlantyckiego, czyli ostatniego naturalnego ocieplenia – tzw. średniowiecznego optimum klimatycznego

Co się dalej zaczęło dziać z temperaturami w ociepleniu holoceńskim po okresie 9750-5750? Jak widać na rysunku 1, zaczęły spadać. Świat się stopniowo ochładzał. Choć były nieśmiałe okresy fluktuacyjne podnoszenia się temperatury, to i tak one w skali globu w ciągu tysięcy lat spadały w dół (Shaun Marcott 2013). Następnymi okresami ocieplenia były ocieplenia w czasie rozwoju starożytnych cywilizacji. Około 4 tysięcy lat temu, a więc podczas rozkwitu Egiptu, Mezopotamii, Indii nastąpiło takie krótkotrwałe ocieplenie, Były to czasy zdecydowanie cieplejsze co najmniej o 0,5°C niż w średniowieczu. Trend ocieplenia od 4000 do 2000 lat zaczął spadać. Świat się ochłodził wówczas do temperatury z lat 800-1200. Po czym znów się nieznacznie ociepliło. Było to za czasów antycznej Grecji około 1750 lat temu. Następne odrobinę chłodniejsze ocieplenie, ale jeszcze cieplejsze od średniowiecznego, było w okresie rzymskim (gdy po królestwie rzymskim nastała republika rzymska). I ponownie, tym razem mocniej się ochłodziło gdy cesarstwo zachodniorzymskie upadało i nastały tzw. wieki ciemne w Europie. Było to w okresie 1600-1200 lat temu. I co ciekawe, w drugim okresie tego ochłodzenia nastąpił rozkwit kultury arabskiej wraz z podbojami tych ludów. W Europie panował chaos po upadku imperium rzymskiego. Dopiero po 800 roku naszej ery (Anno Domini) ocieplało się tak, by w latach 1000-1100 osiągnąć apogeum (widać na rysunku 2). Jednak to było najsłabsze naturalne ocieplenie w holocenie. Pomimo tych małych fluktuacyjnych ociepleń, choć to akurat trwało 500 lat, trend ochładzania się globu ziemskiego postępował. Choć to mogło być nieodczuwalne w tamtym dość długim okresie wzrostu temperatur. Lata 800-1300, czyli tzw. średniowieczne optimum klimatyczne, były chłodniejsze od obecnego XXI w. o co najmniej 0,5°C. A więc dość dużo w skali planety. Ocieplenie średniowieczne jednak dobiegło kresu około 1300 roku.

Rysunek 2. Zmiany temperatury na półkuli północnej (niebieskie) oszacowane na podstawie wielu różnorodnych danych pośrednich (Mann 1999). Bezpośrednie pomiarowy instrumentalne w kolorze czerwonym. Widoczna duża niepewność (szary obszar) w miarę cofania się w przeszłość.

Od trendu dalszego ochładzania się Ziemi w latach 1300-1850 do coraz cieplejszych czasów współczesnych, czyli do początków XXI wieku

Cytat z poniższego artykułu Nauki o Klimacie

Mianem „kija hokejowego” określa się rekonstrukcję dawnych temperatur na przestrzeni 1000 albo 2000 lat wykonaną przy użyciu analiz pierścieni przyrostu drzew, rdzeni lodowych, koralowców i innych śladów, które pośrednio wskazują temperaturę, tzw. proxy (Michael Mann i Raymond Bradley, 1999). Odkryto, że przez ostatnie tysiąclecie świat stopniowo się ochładzał, po czym w XX wieku nastąpił nagły zwrot – średnie globalne temperatury zaczęły szybko rosnąć (kształt wykresu przypomina więc kij hokejowy). Główny wniosek jest taki, że globalne temperatury z ostatnich dekad były najwyższe w ciągu ostatniego 1000 lat.

Trend ochładzania się planety w dłuższej skali czasu był bardzo wyraźny. W latach 1300-1850 nastąpiła tzw. Mała Epoka Lodowa, czyli okres największego ochłodzenia w holocenie (widać na rysunku 2). Spadki temperatur światowych były rzędu nawet 1 stopnia Celsjusza. Ten trend byłby dalej kontynuowany, gdyby w drugiej połowie XVIII wieku nie stało się coś bezprecedensowego w historii naszej planety. Coś co zmieniło jej układ termiczny. Człowiek odkopując ze złoży Ziemi paliwa kopalne takie jak początkowo węgiel kamienny i brunatny, potem ropę naftową, a na końcu gaz ziemny zaczął je spalać bez świadomości, nie zdając sobie sprawy z tego, że spalanie tych paliw kopalnych może wymknąć się spod kontroli i przyczynić się do podwyższenia globalnej temperatury. I niestety dziś to odczuwamy coraz silniej.

Największe ocieplenie holoceńskie jest dziś już wyższe od najwyższego okresu kulminacyjnego w poprzednim interglacjale, około 120 tysięcy lat temu, w eemie. Za 20 lat na 100 % wyprzedzimy bardzo znacząco naszego konkurenta eemskiego. I być może zaczniemy się zbliżać powoli do ekstremalnie wysokich temperatur sprzed 3-3,5 milionów lat w o wiele cieplejszym pliocenie, w którym nie było jeszcze lądolodu na Grenlandii, a tym bardziej lodu w Arktyce.

http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/koniec-holocenu-10

http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-gwaltowny-wzrost-temperatur-to-efekt-bledu-w-obliczeniach-16

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *