Globalne ocieplenie 1998-2013

2016 nadal najcieplejszy
Dziś wiemy, że globalne ocieplenie wręcz rzuca się w oczy. Bo kolejno 2014, 2015, 2016 nie tylko były coraz cieplejsze od 2010 roku, ale i też ostatni wymieniony rok jest dalej najcieplejszy w historii pomiarów globalnej temperatury od 1880 roku. A to właśnie ożywia nastroje denialistów głoszących światu, że globalne ocieplenie zatrzymało się w 2016 roku, co jest nieprawdą. Widać bardzo wyraźnie trend zwyżkowy w latach 2011-2016 bardziej fluktuacyjnie w latach 2016-2019. Jak widać trend ocieplenia klimatu w obecnej dekadzie nie jest taki zamaskowany jak w latach 1998-2013.

Wykresy 1998-2013
Poniżej są dwa wykresy serii pomiarowych NASA GISS i UAH (University of Alabama Huntsville), na których po prawej stronie widać wyraźnie, że globalne ocieplenie jakby się zatrzymało, ale to jest złudzenie. Na pionowej linii na którym jest umieszczony 1997 r. słabo widać trend zwyżkowy temperatury powierzchni Ziemi do 2013 roku, ale gdy spojrzymy na wykres od 1979 roku, to już go widać wyraźniej. I jak ktoś jest uważny, to dostrzeże, że nie tylko 2010, ale i też wcześniej 2005 rok był już cieplejszy od ulubionego przez denialistów 1998 roku.
Rys.1. Pomiary temperatury powierzchni Ziemi z serii NASA GISS – czarne punkty – z linią trendu (czarna prosta) policzoną dla okresu przed 1998r. Prognoza 1 – utrzymywanie się stałej temperatury – ciągła niebieska linia. Prognoza 2 – wzrost temperatury w stałym tempie – ciągła czerwona linia. Linie przerywane wyznaczają zakres dwóch odchyleń standardowych dla linii w odpowiednich kolorach.
Rysunek 7: Pomiary temperatury powierzchni Ziemi z serii UAH TLT – czarne punkty – z linią trendu (czarna prosta) policzoną dla okresu przed 1998r. Prognoza 1 – utrzymywanie się stałej temperatury – ciągła niebieska linia. Prognoza 2 – wzrost temperatury w stałym tempie – ciągła czerwona linia. Linie przerywane wyznaczają zakres dwóch odchyleń standardowych dla linii w odpowiednich kolorach.
W pierwszym przypadku na rys.1. jest wykonywany standardowy pomiar średniej temperatury powierzchni całej Ziemi (wysokość do 2 m n.pm.). Również prawie te same dane podane są przez serie pomiarowe HadCRUT4 (Hadley Centre/Climatic Research Unit Temperature), NCDC (National Climate Data Center) i Cowtan & Way.
W drugim przypadku jest wykonywany pomiar dolnej i środkowej troposfery, w której jest już znacznie chłodniej niż na powierzchni oraz wyniki pomiarów temperatury mogą odbiegać zupełnie od tych od tych z powierzchni Ziemi.
Dwaj sceptyczni klimatolodzy Roy Spencer i John Christy, pracujący właśnie w UAH, próbowali ponownie, jak w latach 90, zasiać ferment nie tylko względem środowiska naukowców, ale i względem opinii publicznej, że 1998 r. do 2013 r. był najcieplejszy. Tak też pokazują dane serii pomiarowej RSS (Remote Sensing Systems) w Santa Rosa w Kalifornii, ale pracownicy tacy jak Carl Myers twierdzą, że te pomiary dotyczą tylko dolnej i średniej temperatury troposfery i nie są skorelowane z temperaturą powierzchni planety.
Pomiary satelitarne temperatury Ziemi.
Pomiary MSU (AMSU)
Przekształcenie detekcji mikrofalowych MSU (jednostek sondowania mikrofalowego) czy AMSU (j.s.m. zaawansowanego) w wierny długoterminowy, zapis temperatury atmosferycznej jest bardzo trudny. Ma na to wpływ wiele czynników zakłócających.
Każdy satelita jest inny. Posiada inną kalibrację. Inną orbitę. Następują też tarcia satelitów powodujące ich dryfowanie na orbicie. Jeśli nie zostanie to skorygowane, wówczas zauważa się duże odchylenia w zapisie syntetycznym temperatury.
Pod tym względem, na detekcję MSU (AMSU) dobrze wpływają sygnały mikrofalowe tlenu, ale już zakłócenia powoduje mętna woda w stanie ciekłym (Fuzhong Weng i in., 2014). Kanał 3 MSU (AMSU) koncentruje się na pomiarach najniższej troposfery, tam gdzie są chmury i opady deszczu lub śniegu. Weng i jego zespół tak stwierdza:

Globalna średnia temperatura w niższej i środkowej troposferze ma wyższy współczynnik ocieplenia (o około 20–30% wyższy), gdy promieniowanie wywołane chmurami zostanie usunięte z danych AMSU-A.

Roy Spencer i John Christy oczywiście temu mocno zaprzeczyli twierdząc, że odchylenie temperatury spowodowane chmurami nie ma znaczenia, co jest nieprawdą.
Ważną kwestią jest też dryf dobowy. Jeśli satelity w słońcu nie przekroczą równika, to dzienne cykle temperatur mogą pokazywać znaczące odchylenia temperatury Ziemi. Zespół UAH to zignorował czego nie zrobił RSS stosując uważną korektę względem dryfu dobowego nad strefą topikalną w okolicach równika (Stephen Po-Chedley i in., 2015).
Ogólnie mówiąc, pomiary satelitarne powierzchni Ziemi przez satelity są pięciokrotnie bardziej niepewne niż pomiary ze stacji naziemnych gdzie się temperaturę mierzy termometrami.
Rys.3. Szacunkowe pomiary w trendzie satelitarnym są pięć razy mniej pewne niż pomiary instrumentalne z naziemnych stacji meteorologicznych za pomocą termometrów.

na podstawie najlepszego zrozumienia samych dostawców zapisów, zapis temperatury powierzchni wydaje się być lepszym źródłem informacji o trendach. Zapis satelitarny jest cenny ze względu na jednolity zasięg geograficzny i możliwość pomiaru różnych poziomów w atmosferze, ale nie jest naszym najlepszym źródłem danych dotyczących zmian temperatury na powierzchni

Rys.4. RATPAC vs RSS i ich szacunki temperatury niższej troposfery.
Tak samo serie pomiarowe UAH, jak i RSS pokazują niskie wartości ocieplenia klimatu w porównaniu np. wykonywanymi przez balony pogodowe. Zestaw danych balonu pogodowego z NOAA o nazwie RATPAC pokazuje wyraźnie rosnącą rozbieżność od temperatury mierzonej przez satelity (wg serii UAH i RSS) w dolnej troposferze w ciągu ostatnich kilku lat.
Okazuje się, że inne zespoły satelitarne (No Correction, UW, UWGCM, NOAA) ukazują różne wyniki pomiarów jednak zbliżone do tych z UAH i RSS. Ale ostatecznie Carl Mears z RSS powiedział tak:

Uważam, że [zbiory danych o temperaturze powierzchni] są bardziej wiarygodne niż zestawy danych satelitarnych (z pewnością zgadzają się ze sobą lepiej niż różne zestawy danych satelitarnych!).

Dodaje jeszcze, że ważne są pomiary nie tylko środkowej i dolnej atmosfery oraz powierzchni Ziemi, ale i też oceanów, gleb i roślinności, a także kriosfery.
A poniżej szacunkowy satelitarny trend temperatury tropikalnej środkowej troposfery w wykonaniu różnych grup przy użyciu różnych metod korygowania dziennego dryfu. (Stephen Po-Chedley i in., 2015).
Emisje antropogenicznych aerozoli siarczanowych, niska aktywność słoneczna, wysoka aktywność wulkaniczna a wnikanie energii cieplnej z atmosfery w głębiny oceanów
Całe to zamieszanie było to tylko ogromną pożywką dla denialistów od 1998 r. do 2013 r. gdy tak się złożyło, że było mniejsze ocieplenie w atmosferze, a to dlatego, że więcej energii cieplnej wówczas trafiało do powoli ogrzewających się oceanów. A złożyło się na to wiele czynników, jak np. emisje aerozoli siarczanowych wraz z emisjami gazów cieplarnianych, podobnie jak w latach 1950-80 w krajach kapitalistycznego Zachodu i komunistycznego Wschodu, z nowych potęg przemysłowych jak Chiny i Indie. Czy też w pewnym zakresie przyczyniła się do tego spadająca wciąż aktywność Słońca oraz wzrost aktywności wulkanów.
Także naturalne wystąpienie trzech silnych chłodzących oscylacji oceanicznych La Nina w latach 1999-2002, 2007-2009 i 2011-2012 (Yu Kosaka & Shang-Ping Xie, 2013) wraz z ujemną międzydekadalną oscylacją pacyficzną (IPO – Interdecadal Pacific Oscillation). Silnie wiejące pasaty wówczas ogromne ilości energii cieplnej spychały do oceanu, które przenikały na znacznie większe głębokości. Z kolei z głębin ku powierzchni wypływały masowo wody chłodne, dzięki czemu powierzchniowe wody nie były tak nagrzane i w znacznie mniej parowały przyczyniając się do ochłodzenia atmosfery dolnej w skali planetarnej. Spadek temperatury wówczas nastąpił o 0,1-0,2 stopnia Celsjusza wraz spowolnieniem ocieplenia klimatu (Matthew England i in., 2014).
Rys.5. Górny wykres: odchylenie temperatury powierzchni Ziemi od średniej z lat 1951-1980. Dolny wykres: odchylenie od średniej naprężenia ścinającego – oddziaływania pasatów równikowych na powierzchnię oceanu (w pasie równikowym 6S-6N). 20CRERA oznaczają dwa kompleksowe zbiory danych (reanaliz) globalnej cyrkulacji atmosferycznej. Symbole –IPO i +IPO oznaczają odpowiednio ujemną i dodatnią fazę Pacyficznej Oscylacji Międzydekadalnej. Źródło England i in., 2014.
W ten sposób po bardzo silnej La Nina w 2011 r., lata 2011-13 były ostatnimi chłodniejszymi od najcieplejszego roku w XX w., 1998 r., jeśli mamy na uwadze średnią temperaturę powierzchni Ziemi. Wyniki pomiarów satelitarnych UAH i RSS i innych grup naukowych nie są skorelowane z z wynikami pomiarów ze stacji naziemnych.
Tak więc, wystarczy porównać serie pomiarowe NASA GISS i UAH. Ale denialistów to nie interesuje. Interesuje ich jak tylko można sfabrykować dane, że rzekomo nastąpiła jakaś pauza w globalnym ociepleniu.
I owszem w atmosferze czasem są chłodniejsze okresy, ale nie w całym systemie klimatycznym. Energia cieplna cały czas jest więcej dostarczana od Słońca ku powierzchni Ziemi niż uciekająca w kosmos. I w tymże systemie klimatycznym wędruje ona pomiędzy atmosferą, oceanem, biosferą i glebami oraz kriosferą. A w latach 1998-2013 akurat w znacznym stopniu powędrowała z atmosfery do oceanów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *