Być może globalne ocieplenie by nieco bardziej przyspieszyło gdyby nie erupcja wulkaniczna Pinatubo w 1991 r., która była tak silna, że przyćmiła umiarkowane, ale długotrwałe El Nino 1991-93.
W każdym razie, jak widać na wykresie, ciepłe El Nino w coraz cieplejszym świecie 1980-2020 jest częstsze i silniejsze niż chłodna La Nina. Natomiast w okresie 1950-1980 to właśnie La Nina była częstsza i silniejsza niż El Nino.
Rys.1 Wykres ENSO (El Nino/La Nina) 1950-2020
I właśnie w tym okresie 1950-80 ludzkość intensywnie uprzemysłowiła się i nastąpił potencjalny wyż demograficzny, oba czynniki związane były z błyskawicznym przyrostem koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze i w oceanach. I co ciekawe, zadziałały dwa czynniki chłodzące od lat 60:
Antropogeniczny: globalne zapylenie atmosfery siarczanami przemysłowymi odbijającymi intensywnie promienie słoneczne
Naturalny: znaczące obniżanie się aktywności słonecznej aż do dziś trwające.
Rys.2 Trzy erupcje wulkaniczne, które wpłynęły na krótkotrwałe ochłodzenie klimatu (Mt Agung 1963 r., El Chichon 1982 r., Mt Pinatubo 1991 r.)
Warto też zaznaczyć jeszcze jeden ważny czynnik chłodzący: erupcje wulkaniczne. W szczególności wpływ na zmiany klimatu miały wybuchy takich wulkanów jak Mt Agung w Indonezji w 1963 r., El Chicon w Meksyku w 1982 r. i ostatni najsilniejszy w XX w., na Filipinach w 1991 r.
Od początku rewolucji industrialnej zmierzono obniżenie się pH w oceanach o 0,1. Czyli zanotowano wzrost zakwaszenia o 30 % od 1850 r. (a więc, w zaledwie 170 lat). A od połowy lat 50-tych tylko ten proces jeszcze bardziej przyspieszył gdy cały świat się industrializował.
Rys.3 Średnia globalna koncentracja dwutlenku węgla (1959-2019)
Od 1959 r., czyli od pomiarów instrumentalnych za pomocą spektroskopii masowej przez Charlesa Keelinga na wyspie Mauna Loa na Hawajach, roczna koncentracja dwutlenku węgla wynosiła jeszcze 316 ppm (parts per million), czyli 316 cząstek dwutlenku węgla na milion cząstek powietrza atmosferycznego. A wynik w 2018 r. wyniósł już aż 408 ppm. A więc, w ciągu 61 lat aż o 92 ppm nastąpił przyrost koncentracji dwutlenku węgla. Dziś, po skończeniu 2019 r., z pewnością będzie to już w granicach 94,5-95 pppm. Wzrost koncentracji CO2 jest cały czas z powodu głównie z powodu spalania paliw kopalnych. Przyrost roczny z 2018 na 2019 był już o 0,6 % mniejszy niż przyrost z 2019 na 2020 r.
Wynikiem tego jest rzeczywisty boom ekonomiczny na rozwój energetyki odnawialnej, ale i też niestety zamiana energetyki jądrowej (sprawnych reaktorów atomowych) na energetykę gazową powodująca chociaż mniejsze emisje niż spalanie węgla kamiennego czy brunatnego, ale jednak to są emisje CO2 (z częstymi wyciekami metanu CH4) oddziałujące przecież na ocieplenie klimatu.
W 1959 r. anomalia średniej temperatury powierzchni Ziemi w porównaniu z 2016 r., jak do tej pory najcieplejszym w historii pomiarów, wyniosła aż prawie 1 stopień Celsjusza.
Rys.4 Wzrost średniej temperatury powierzchni Ziemi (1880-2019)
A już wtedy większość naukowców zgadzała się jednogłośnie, że Ziemia się ociepla. I już wtedy dwaj naukowcy Roger Revelle i Hans Suess odkryli tzw. odcisk palców na klimacie, czyli dowód na to, że świat już 61 lat temu ocieplał się z powodu działalności przemysłowej człowieka. Wcześniej przed rewolucją przemysłową, co najmniej do ok. 1850 r. w atmosferze był mniejszy stosunek izotopu węgla C-12 (C-12 jest około 10 razy więcej naturalnie niż C-13) do izotopu C-13. Ten pierwszy izotop preferują bardziej rośliny niż ten drugi. A węgiel, to przede wszystkim kopalne rośliny z czasów paleozoicznego karbonu około 300 mln lat temu. Tak więc, jak ludzkość ochoczo od 170 lat zaczęła spalać węgiel, to stosunek izotopu C-12 znacznie się zwiększył i jeszcze nadal zwiększa do izotopu C-13. A więc, różnica jest coraz większa. I coraz większa, a wielu ludzi dalej nie ufa wynikom badań naukowców udokumentowanym już dokładnie od co najmniej lat 50 XX wieku.
———————–