Energia cieplna gromadzi się nie tylko w atmosferze, ale przede wszystkim wielokrotnie więcej jej gromadzi się w oceanach (Catia M. Domingues i in., 2008) (D.M. Murphy i in., 2009) Zatrzymywane przez antropogenicznego pochodzenia gazy cieplarniane ciepło gromadzi się w trzy razy większym stopniu w glebach i roślinach oraz w lodzie aniżeli w atmosferze. Energia termiczna krąży. Dlatego czasami jest jej mniej w atmosferze. Jednak ona nie znika (Michael Holmes i Jacob Hacker, 2007).
Prawo zachowania energii funkcjonuje w systemie klimatycznym Ziemi, jak i oczywiście każdej planety w Układzie Słonecznym. Jeśli mało jest ciepła w atmosferze, to znak, że gromadzi się ono przede wszystkim w oceanach. I właśnie to ta energia termiczna jest mocno absorbowana w głąb największych zbiorników wodnych naszej planety. Pomagają przy tym huragany oraz mniejsze wiatry jak pasaty czy np. wiatry zachodnie wokółantarktyczne. Dzięki czemu coraz silniej są podgrzewane lodowce szelfowe lądolodów Grenlandii i Antarktydy właśnie od spodu (Harnish Pritchard i in., 2012).
Pomimo tego, że topniejący lód na Grenlandii czy na Antarktydzie sprawia, że słodkie wody, z reguły chłodniejsze, ulegają stratyfikacji termicznej. I są pozory, że np. lądolód taki jak Antarktyda rośnie, a nie kurczy się. Grenlandia topnieje również od góry dzięki napływowi ciepłego powietrza atmosferycznego. Na powierzchni lądolodu wytwarzają się rzeki lodowe. Parujący Atlantyk i pobliskie tam morza przynoszą z sobą dużo wilgoci, z których są latem większe opady deszczu, a zimą – opady śniegu. Jednak topnienie zachodzi tam szybciej niż opady śniegu (Eric Rignot i Pannir Kanagaratnam, 2006). Podobnie jest teraz w większej części nisko położonej znacznie mniejszej Antarktydy Zachodniej aniżeli w prawie całej wysokogórskiej, znacznie większej części Antarktydy Wschodniej. Ale to właśnie dzięki coraz cieplejszym wodom głębinowym Oceanu Południowego również Antarktyda Wschodnia ulega powolnej destabilizacji (S. S. Jacobs, 1992).
Paradoksalnie, im więcej energii cieplnej będzie w oceanach przy mniejszej ilości jej w atmosferze, tym większa nastąpi podmorska destabilizacja lądolodów (Jonathan Overpeck i in., 2006). To dlatego właśnie zachodzą coraz częstsze zaburzenia glacjalne powodujące odrywanie się coraz większych gór lodowych wielkości Luksemburgu. Swoją drogą energii cieplnej w jakimś zakresie też przybywa w atmosferze.
Rysunek. Zmiany w energii wewnętrznej zawartej w systemie klimatycznym Ziemi od 1950 roku (James Murphy 2009). Od roku 1970 ciepła przybywa w tempie równoważnym 2,5 wybuchom bomb atomowych z Hiroszimy na sekundę. Dane z oceanów wzięte z pracy Catia M. Domingues 2008. Ląd + atmosfera uwzględnia ciepło topnienia lodu.
Rośnie systematycznie koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze, choć 2017 rok zapowiada się na chłodniejszy od 2016 roku. Koncentracja gazów cieplarnianych, a zwłaszcza CO2 stanowi barierę dla energii cieplnej wychodzącej z układu ziemskiego. Do układu klimatycznego wchodzi całe spektrum fal elektromagnetycznych (głównie od nadfioletu, światła widzialnego do podczerwieni) i pozostaje w nim więcej niż wychodzi energii cieplnej, tylko w postaci fal w podczerwieni (John Harries, 2013) (Jennifer Griggs i John Harries, 2004) (Claudine Chen i in., 2007). To ciepło jest raz mocniej skoncentrowane w atmosferze, a raz w oceanach.
Ciepło jest też oczywiście kumulowane w glebach (Thomas Crowther i in., 2016) (Caitlin E. Hicks Pries i in., 2017) i roślinach (Weile Wang i in., 2013) oraz w lądolodach, lodowcach polarnych (Maria-Jose Viñas i Carol Rasmussen, 2015) i górskich (Sarah C. B. Raper i Roger J. Braithwaite, 2006), lodzie pływającym (Josefino C. Corniso, 2008) i w zmarzlinie (Edward Schuur i in., 2015). Z tejże, obserwuje się też nie tylko topnienie lodu, ale i także uwalnianie metanu i dwutlenku węgla. Przyspiesza te procesy aktywność bakterii rozkładających materię organiczną. Kumulacja ciepła w glebach, torfowiskach i roślinach także zaburza ich funkcjonalność. Także tam występują coraz większe emisje dwutlenku węgla i metanu, również dzięki coraz szybszemu rozkładowi materii organicznej. Tak więc, nagrzewanie się gleb i roślinności sprzyja zwiększeniu koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze, co z kolei zwiększa izolację, która sprzyja coraz mniejszemu odpływowi energii cieplnej w podczerwieni w kosmos. Oczywiście to wszystko mierzą satelity.
Troposfera jest coraz cieplejsza, a stratosfera coraz chłodniejsza (Bob Guercio, 2010). Ciepło z troposfery jednak nie zawsze gromadzi się systematycznie w atmosferze. Często znajduje ujście w oceanach. I to nawet czasem w samych głębinach. Turbulencje powietrzne dzięki coraz intensywniejszym cyrkulacjom atmosferycznym wpływają na to, że ciepło dociera do coraz większych głębin oceanicznych. Sprzyja też temu coraz większy przyrost energii cieplnej w samym systemie klimatycznym naszej planety. Ciepło w morzach i oceanach oczywiście gromadzi się też na powierzchni. W szczególności sprzyjają temu masy gorącego powietrza, które również coraz częściej pojawiają się na półkuli północnej w Arktyce. Ciepłe wody gromadzące się w cyrkulacji termohalinowej, w tym w ciepłych prądach oceanicznych, jak chociażby na północnym Atlantyku, sprzyjają temu, że docierają one nawet w głąb do Arktyki, co przyczynia się do podwodnego roztapianiu lodu (Josefino C. Corniso, 2008).
Tak więc, energia cieplna rosnąca dzięki antropogenicznym emisjom gazów cieplarnianych gromadzi się przede wszystkim w oceanach. Jest jej aż 93 %. Na lądach (w roślinach i w glebach) – 3 %. W całym lodzie Ziemi (lądolodach, lodowcach górskich i polarnych, lodzie pływającym i zmarzlinie) – 3 %. I tylko 1 % w atmosferze.
http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-oceany-sie-ochladzaja-29