Skąd się biorą anomalie pogodowe? W dobie dzisiejszego globalnego ocieplenia zastanawiającym zjawiskiem są nawroty zimna na początku wiosny. Zagadkową rzeczą jest to, że temperatura na środkowym zachodzie Polski nie powinna być najniższa. I tak jest przez większość 365 dni w roku. Jednak są wyjątkowe okresy dni, które mówią nam co innego.
Największą zagadką jest to, że obszary położone dalej na północ, północny wschód, wschód, południowy wschód, południe, południowy zachód, zachód i północny zachód są znacznie cieplejsze. Tak jakby zimne masy powietrza spłynęły z góry prosto w serce Ziemi Lubuskiej , północno-zachodniej Wielkopolski i środkowej Brandenburgii.
Jak wytłumaczyć to dziwne zjawisko meteorologiczne? Przecież masy zimnego powietrza powinny spłynąć prosto od bieguna północnego lub Syberii, ale tak raczej nie jest. A może jest? Masy powietrza polarnego nie płynęły ku Ziemi, tylko na większej wysokości by zawirować w obszarze środkowo-zachodniej Polski i środkowo-wschodnich Niemiec. Jest to naprawdę zagadkowe
Na Ziemi Lubuskiej jest teraz podobnie jak na Mazurach, które leżą w strefie klimatu borealnego bliższego syberyjskiemu. W obu krainach jest 1 stopień Celsjusza na plusie. W Lubuskiem jest jednak chłodniej niż na Podlasiu gdzie temperatura wynosi 3 stopnie Celsjusza. A na Lubelszczyźnie są 2 stopnie Celsjusza.
O tej porze roku na południowym wschodzie i na południu jest przeważnie chłodniej niż na Ziemi Lubuskiej. I to tam przeważnie pada śnieg, a nie w okolicach Zielonej Góry. Mamy więc do czynienia z anomalią pogodową.
Co roku powtarza się z reguły scenariusz taki, że marcowi bliżej do zimy, która nie chce odejść niż do wiosny, która nie chce nadejść. Już 30 lat temu było wiadomo, że w marcu jest przeważnie bardziej zimowo niż wiosennie.
A jak będzie w przyszłości gdy zrobi się naprawdę ciepło, że śnieżne zimy staną się rzadkością w klimacie umiarkowanym na nizinach Europy, Azji i Ameryki Północnej. Czy już za 20-30 lat w marcu nie będziemy mieli do czynienia z anomaliami zimowymi pod koniec marca w oceanicznym klimacie, północno-zachodniej Wielkopolski, Ziemi Lubuskiej i Brandenburgii? A może będą tylko z mniejszymi temperaturami. Możliwe, że te na minusie będą już bardzo rzadkie, a te na plusie coraz wyższe.
W każdym razie za 2-3 dekady anomalie z opadami śniegu na przełomie marca i kwietnia mogą też występować coraz rzadziej. I nie być tak częste jak to jest dziś. Dotyczy to każdej części Polski i Niemiec, Europy i świata w części umiarkowanego klimatu.
Skoro mamy ochłodzenie na Ziemi Lubuskiej, w północno-zachodniej Wielkopolsce i jeszcze dodatkowo w środkowo-wschodniej części Niemiec, dokładniej w środkowej części Brandenburgii, to powinniśmy spodziewać się jego także w innych częściach Polski i Niemiec. Ale tak do końca nie jest.
W obszarach przygranicznych panuje co najmniej o 1 stopień Celsjusza wyższa temperatura. Tak jak w Pile, Gorzowie Wlkp, Frankfurcie n/O, Berlinie i Poczdamie jest 1 stopień Celsjusza, a w Zielonej Górze 0 st.C, tak już w Szczecinie są 3 st.C, w Poznaniu 2 st.C, we Wrocławiu 6 st.C, w Cottbus 2 st.C, w Magdeburgu 3 st.C, w Eberswalde 2 st.C.
Jak wytłumaczyć tę falę zimna we wspomnianym regionie Europy? Co spowodowało, że obszary z reguły ciepłe stały się zimne? I co spowodowało, że na wyżynach południowej Polski nie zobaczyliśmy śniegu (a właśnie tam powinniśmy się bardziej spodziewać go), a ujrzeliśmy go w środkowo-zachodniej części Polski. A przynajmniej na Ziemi Lubuskiej. W Niemczech tylko w Eberswalde są obecnie przelotne opady śniegu.