Ostatni specjalny raport IPCC – globalne ocieplenie o 1,5 stopnia Celsjusza jest naprawdę alarmistyczny. Może to chociażby potwierdzić zespół redakcyjny portalu Nauka o Klimacie.
Sceptycy tacy jak katastrofiści uważają, że zostało mniej czasu niż 12 lat do tego by nie dopuścić przekroczenia progu ocieplenia klimatu o 1,5 stopnia Celsjusza. Powołują się na liczne sprzężenia zwrotne, np. hydraty metanu, które już przyspieszają zmianę klimatu.
Na blogu Exignorant tacy ludzie jak biolog ewolucyjny Guy McPherson czy oceanolog Peter Wadhams czy bloger Sam Carana to są autorytety mówiące o tym, że zmiana klimatu szybciej zachodzi niż mówi to co najmniej 1000 naukowców w swoich ponad 6000 pracach naukowych, których prace zostały uwzględnione w ostatnim raporcie IPCC.
Exignorant zagalopował się za daleko. Swoim dziwacznym stwierdzeniem, że Ziemia już była ocieplona w 2016 r. aż o 1,62 stopnie Celsjusza dał wyraz swojej niekompetencji. Niestety do mnie prędzej przemawia portal Nauka o Klimacie, który nie zauważył niczego zachowawczego w raporcie IPCC. Zostały też uwzględnione dodatnie sprzężenia zwrotne jak np. topnienie wiecznej zmarzliny.
98 % naukowców jest zgodnych, że Ziemia w 2016 roku była ocieplona o 1,1 stopnia Celsjusza, a dziś w końcówce 2018 roku jest ponad 1 stopień Celsjusza. Z małą poprawką. Obecnie lądy (29 %) są najcieplejsze w historii pomiarów. Temperatura nad oceanami (71 %) obniżyła się. Ogólny trend jednak jest taki, że z dekady na dekadę jest coraz cieplej. I zostało 0,5 stopnia Celsjusza, którymi możemy ogrzać świat bez gwałtownego uruchomienia punktów krytycznych w naszym systemie klimatycznym Ziemi.
IPCC sporządził naprawdę alarmistyczny raport, na który chce zwrócić uwagę szerszego społeczeństwa, zwłaszcza polityków aby poważniej podeszli do tego tematu. A tu znajduje się ni stąd ni zowąd opozycja katastrofistów, którzy już wieszczą nam apokalipsę. To jest nienaukowe podejście.
Do uruchomienia hydratów metanu, w którym mogłaby wystąpić gwałtowna emisja tego gazu do atmosfery, potrzeba znaczniejszego ocieplenia klimatu. Póki co aż tak niebezpiecznie nie ogrzały się syberyjskie dna oceaniczne z klatratami metanu, a ciśnienie wody aż tak silnie nie obniżyło się. Ale te procesy zachodzą oczywiście i mogą w niedalekiej przyszłości poważnie wystąpić. Od wielu lat monitoruje tę sytuację cały czas zespół badawczy pod przewodnictwem Natalii Shakhovej i Igora Semiletova.
Nie jest dobrze. Czasu jest coraz mniej, a dekarbonizacja gospodarek świata przebiega w ślimaczym tempie. Redukcja emisji gazów cieplarnianych do atmosfery i oceanów do 2030 roku ma wynieść 45 %, a do 2050 roku ma być wyzerowana. Plan jest trudny do realizacji, ale możliwy.
Teraz w grudniu 2018 roku w Katowicach ma być kolejny szczyt klimatyczny – COP24. Ciekawe co ustalą politycy? Będzie mowa oczywiście o ostatnim raporcie IPCC. To jest ostatni dzwonek dla ludzkości by zapobiec tragicznym zmianom klimatycznym.
Pytanie zasadnicze. Dlaczego to podważa Exignorant? Czym kieruje się ów bloger. Nawet nie powołuje się na znane nazwiska klimatologów jak Stefan Rahmstorf, James Hansen, Gavin Schmidt. Nawet nie powołał się na Michela Manna, który jak na razie jedyny ze znanych naukowców uważa, że raport IPCC jest trochę zachowawczy. Tylko wymienia ludzi, którzy nie wiele mają wspólnego z badaniami klimatu. To trąci już czystym denializmem.
Postanowiłem zabrać głos w dyskusji i moje przemyślenia są następujące…
Nie wiem czym się kieruje bloger Exignorant, może chce np. przygotować część ludzi na najgorsze ? , tego nie wiem, ale nie zmienia to faktu , że po przeczytaniu masy artykułów związanych z tematem na różnych portalach można stwierdzić podział na skrajnych pesymistów ( np.Exignrant ), pesymistów i umiarkowanych optymistów. Jest takie powiedzenie, że optymista żyje marzeniami , a pesymista rzeczywistością… :-). Rzeczywistość jest taka ,że szeregi optymistów topnieją w zastraszającym tempie podobnie jak lodowce.Dam przykład, do niedawna mówiło się o redukcji CO2 o 50% do
2050 roku, teraz nagle UE apeluje o redukcję o 55%… do 2030 roku, a za rok lub dwa pewnie o 100%… to są bajki, marzenia. Dlaczego ? Ano dlatego, że nijak nie da się tego zrobić w tak krótkim czasie nawet w UE, a co dopiero globalnie o co apelują również na portalu nauka o klimacie i w raporcie IPCC.
Raport ów trzeba również czytać ” między wierszami” i raczej nie jest to umiarkowany optymizm. Jak Pan sobie wyobraża taką decyzję, że co ?
stanie Trump lub inny i powie ” kochani rodacy macie w ciągu 10-12 lat przesiąść się na rowery , praktycznie zrezygnować z samolotów i konsumować dzienną dawkę ok. 2000 kcal/dobę, buciki i inne szmatki nosić dotąd , aż dziury powypadają bo jak nie to do 2100 roku będzie pozamiatane” ?
Pomijając to ,że szybko wylądowałby na oddziale bez klamek, to taka decyzja wywoła krach na giełdach, a w konsekwencji jeszcze przed katastrofami związanymi z klimatem zredukowalibyśmy się sami o 80-90%. Nie chcę dyskutować o metodach ble, ble …. tylko niech ktoś mi powie jak szybko w jaki sposób i kto miałby coś w tym stylu ogłosić i wprowadzić (GLOBALNIE) bez wywoływania paniki ? Nie wiem może nie doczytałem, może są jakieś realistyczne pomysły , pozdrawiam
Exignorant (a raczej teksty przez niego selekcjonowane) przesadza, lecz jego tok myślenia pokazuje konsekwencje naszego postępowania z Ziemią. Jest jak soczewka, w której wyraźniej widać niekorzystne zjawiska.
Uważny czytelnik jego bloga zauważy, że wg Exignoranta koniec świata ma być praktycznie za kilka lat, co jest na tym blogu objawiane już od kilku dobrych lat… A końca świata nie ma, lecz procesy prowadzące do tego świata końca nie zwalniają, lecz przyspieszają.
Teoria literatury nazywa taki zabieg hiperbolą. Wg mnie taki zabieg jest w kontekście ruinowania środowiska (w tym klimatu) potrzebny, retorycznie (i praktycznie) sensowny.