Pulsowanie klimatu ziemskiego nie zawsze jest cykliczne

Interpretacja autorska

Na Ziemi odbywają się rzeczywiście naturalne fluktuacje (nie mylić z cyklami). Gdyż na przykład naprzemienna oscylacja ENSO pokazuje nam nieregularność występowania anomalii El Niño i La Niña. Z reguły po El Niño występuje od razu albo po nieco dłuższym czasie La Niña, ale zdarza się, że po miesiącach neutralnych do roku lub dwóch ponownie wystąpi El Niño. I cała cykliczność traci sens. Bo nawet zdarzyło się, że w latach 90-tych były pod rząd aż cztery El Niño. Niebywałe prawda. A przecież według zwolenników cykliczności powinna być La Niña.

El Niño: 1991-1992; 1993-1994; 1994-1995;

El Niño: 1997-1998 (było najsilniejsze w XX w. i drugie po najsilniejszym w historii pomiarów 2015-16)

Nie! Tak Ziemia nie działa do końca. Owszem np. rok trwa 365 dni i ma cztery pory roku systematycznie zachodzące w obszarach Ziemi, od borealnego poprzez umiarkowany (w tym polski) do śródziemnomorskiego. Od co najmniej 70 do 40 stopnia szerokości geograficznej na obu półkulach Ziemi. Rzeczywiście cykliczność tu zachodzi. Cykliczność też zachodzi w astronomii, która ma wpływ na rytmy życia biologicznego i pulsowanie (pływy: przypływy i odpływy) oceanów na Ziemi. Wówczas co miesiąc jest regularna pełnia Księżyca, naszego satelity ziemskiego. i dwa tygodnie później ma miejsce nów, który też regularnie trwa co miesiąc. Doba trwa zawsze tak, że mamy podział dwunastogodzinny: na południe (dzień) i na północ (noc).

Na biegunach mamy zawsze podział sześciomiesięczny w roku:

– na dzień polarny (na biegunie południowym mniej więcej średnio od połowy września do połowy marca, a na biegunie północnym mniej więcej średnio od połowy marca do połowy września)

– na noc polarną (na biegunie południowym mniej więcej średnio od połowy marca do połowy września, a na biegunie północnym mniej więcej średnio od połowy września do połowy marca).

13 tysięcy lat temu było na odwrót. Za 13 tys. lat będzie też na odwrót. A za 26 tys. lat wszystko będzie w pogodzie i w klimacie tak jak dziś.

Istnieje faktycznie tutaj jakaś astronomiczna cykliczność. Ale nie zawsze i nie wszędzie ona ma miejsce.

Istnieje też fluktuacyjność. Nieregularna przemienność zdarzeń. Np. cykle glacjalno-interglacjalne nie zachodziły regularnie co do zegarka. To znaczy. Nie było przez 2,5 mln lat epoki plejstoceńskiej tak, że glacjały trwały cały czas 100 tys. lat, a interglacjały 15 tys. lat. A przynajmniej dobrze wiadomo o tym na podstawie zbadanego okresu od 800 tys. lat do dziś, dzięki wydobytym rdzeniom lodowym na Antarktyce.

W naszych polskich i niemieckich realiach wiemy jak trwała względna fluktuacyjność w Europie pomiędzy glacjałami a interglacjałami od 1,2 mln lat do końca holocenu (i od początku antropocenu, okresu preindustrialnego, gdy zaczął być zmieniany skład atmosfery; okresu, który nie wiadomo czy przyczyni się do likwidacji cykli glacjalno-interglacjalnych).

Interglacjał (nie całe 12 tys. lat – nadal trwa)

Dziś-11,7 tys.

Glacjał (ponad 103 tys. lat)

115-11,7 tys. – Würm (w Polsce zlodowacenie północnopolskie, Wisły, bałtyckie)

Interglacjał (15 tys. lat)

130-115 – Riss/Würm (Eem) (interglacjał eemski)

Glacjał (170 tys. lat)

300-130 – Riss (zlodowacenie środkowopolskie (Odry)
Integlacjał (130 tys. lat)

430-300 – Mindel/Riss (Holstein) (interglacjał mazowiecki)

Glacjał (300 tys. lat)

730-430 – Mindel (Elster) (zlodowacenie południowopolskie (Sanu, krakowskie))

Integlacjał (220 tys. lat)

950-730 – Günz/Mindel (Cromer) (interglacjał podlaski (przasnyski))

Glacjał (250 tys. lat)

1200mln-950 tys. – Günz (zlodowacenie podlaskie (zlodowacenie północno-wschodniopolskie, Narwi)

I gdzie tu widać cykliczność? Owszem jest naprzemienność okresów chłodniejszych z cieplejszymi, ale ani śladu regularnej cykliczności.

Podobnie nie ma żadnej cyklczności w dłuższych okresach i epokach geologicznych. i owszem były pierwsze ochłodzenia, poczynając od proterozoiku (2,5 mld-540 mln lat temu), z pewnością przeplatane cieplejszymi interglacjałami.

– zlodowacenia hurońskie – wczesnoproteroziczne (2,4-2,2 mld lat temu)

– zlodowacenia sturtiańsko-marinoańskie

późnoproterozoiczne (750-630 mln lat temu), gdy Ziemia była pokryta lodem prawie po równik

Jak widać większość okresu to ciepło w proterozoiku, w którego atmosferze było dużo tlenu, ale nie takie ciepło jak

w archaiku.

Eon – fanerozoik (540 mln lat temu-do dziś) mnie więcej pod względem ciepła miał tę samą temperaturę co proterozoik. Również i w nim zostały zbadane okresy ochłodzeń. Oczywiście na pewno przeplatane interglacjałami.

W erze – paleozoiku (generalnie cieplejszym)

– glacjał saharyjski – ordowicki (460-430 mln lat temu)

– glacjał Gondwany – karbońsko-permski (360-260 mln lat temu)

I w kenozoiku (początkowo cieplejszym, ale później przez całą erę od 52 mln lat temu ochładzającym się aż do 1850 r.)

– glacjał neogeński (od około 30-35 mln lat temu do dziś – nadal trwa)

Jak widać Ziemia generalnie była w całej swojej historii bardziej ciepła i nieregularnie (fluktuacyjnie) występowały ochłodzenia. Teraz też z takim mamy do czynienia od pierwszego zamarznięcia Antarktydy ok. 30-35 mln lat temu. Ok. 3,5 mln lat temu pojawił się lód w Arktyce. 3 mln lat temu zamarzła Grenlandia. A ok. 2,5 mln lat temu nastąpił cykl epok glacjalno-interglacjalnych w dobrze nam już znanym świecie

Ale i tak trend ochładzania w kenozoiku nie jest cykliczny, tylko nieregularny (fluktuacyjny). Czy my teraz zaburzamy ten proces oziębiania Ziemi poprzez nasze spalanie paliw kopalnych? Trudno powiedzieć.

Trudno powiedzieć jak zachowają się dodatnie sprzężenia zwrotne, które dokonują niebywałej pulsacji Ziemi od samego początku istnienia jej. Ale od co najmniej 1850 r. do dziś to jest jeszcze bardziej zagadkowe. Naszymi emisjami gazów cieplarnianych, pochodzących z wykopanych pradawnych roślin i zwierząt, sprawiamy, że coraz więcej energii cieplnej jest zatrzymywane w całym układzie klimatycznym (atmosfera-oceany-roślinność i gleby-lądolody, lodowce i lód pływający).

Klimat jest bardzo czuły. I niestety żadne ochłodzenie jak 30-40 lat temu nie nastąpi, pod warunkiem jeśli nie dokonamy eksplozji nuklearnej, nie wybuchnie super-wulkan czy też nie spadnie znacznych rozmiarów asteroida na Ziemię.

Jednak to co wpompowaliśmy do układu klimatycznego, głównie do atmosfery i oceanów, to tak szybko nie ureguluje Ziemia. Termostat wietrzenia chemicznego skał i gleb trwa od kilkuset tysięcy do milionów lat. Niestety, możliwe, że cofniemy cały plejstocen, w którym jeszcze tkwimy, przynajmniej do ciepłego pliocenu (w kontraście do plejstocenu), a może i do jeszcze cieplejszego miocenu.

Cykliczność w skali geologicznej to jednak mit.

https://zywaplaneta.pl/zlodowacenia/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Plejstocen

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *