Biorąc pod uwagę cały okres holocenu od 11,5 tys. lat do dziś, to 5,5 tys. lat temu gdy było ostatnie największe nachylenie osi Ziemi oświetlające obszary polarne Arktyki, to faktycznie więcej energii słonecznej dochodziło do Ziemi. Później jednak oś Ziemi przechylała się tak i przechylać będzie nadal jeszcze przez 11,5 tys. lat, że do Arktyki dociera i docierać będzie coraz mniej promieni słonecznych. Ziemia na orbicie względem Słońca pionizuje się.
Od 5,5 tys. lat do pierwszej połowy XX w. (średnio 1910-45) Ziemia jednak pomimo tego, że się pionizuje i naturalnie by ochładzała, to doświadczyła kilku znaczących krótkich okresów ciepła. Tak było dwa-trzy razy w starożytności. A także raz na przełomie starożytności i średniowiecza, w latach 400-700 r. n.e. oraz w średniowieczu w latach 950-1350. W tym ostatnim przypadku wystąpiła wtedy wzmożona aktywność słoneczna o charakterze regionalnym, gdzie temperatura była na Grenlandii nawet wyższa niż w latach 90 XX w. I stąd czerpią ten mit negacjoniści klimatyczni. Nie odróżniając globalnego ocieplenia od regionalnego, bo ogólnie planeta w latach 950-1300 była jednak znacznie zimniejsza niż w XXI w. Potem aktywność słoneczna w latach 1300-1850 bardzo silnie jak na holocen spadła przynosząc nam minima aktywności słonecznej: minimum Sporera (1420-1570), minimum Maundera (1645-1717) i minimum Daltona (ok. 1790-1830).
Naukowcy do tej pory zastanawiają się co spowodowało, że gwiazda, która w latach 950-1300 wykazywała silną swą aktywność, a w okresie 1300-1850 wykazała bardzo słabą aktywność. Następny spadek aktywności słonecznej już mierzony urządzeniami technicznymi jak np. heliometrami jest notowany od połowy lat 60 do dziś i cały czas się nasila. Jednak ostatni impuls słonecznej aktywności miał miejsce w pierwszej połowie XX w., gdy już faktycznie przemysł rozwijał się dość intensywnie i powoli coraz bardziej rosła populacja ludzi na świecie i wiele obszarów dzikiej przyrody zaczęło być intensywniej unicestwianych i przekształcanych niż w XIX w. Choć deforestacje na szeroką skalę przeprowadzane były już wcześniej odkąd zaczęliśmy prowadzić osiadły tryb życia, ale im dalej w przeszłość, tym mniejsza skala oddziaływania była.
Wracając do omawiania aktywności słonecznej w pierwszej połowie XX w., naukowcy obliczyli, że była silniejsza niż wpływ działalności przemysłowej. Jednak w drugiej połowie XX w. i obecnie w XXI w. jest znacznie silniejszy wpływ ocieplenia spowodowany naszą działalnością. I nawet gdyby aktywność słoneczna rosła, a nie spadała od połowy lat 60, to i tak wpływ spalania paliw kopalnych i wylesiania planety byłby znacznie silniejszym czynnikiem ocieplenia klimatu, niż impuls naszej gwiazdy. Ponadto wyż demograficzny wręcz eksplodował w drugiej połowie XX w. powodując coraz większą likwidację i przekształcanie wielu obszarów naturalnych, zwłaszcza poprzez wylesianie, co już dziś ma znaczący wpływ w ilości emisji gazów cieplarnianych do atmosfery (10-11 % emisji), ale intensywne spalania paliw kopalnych jest znacznie większe (89-90 % emisji).
Rys. Roczne zmiany globalnych temperatur (cienka jasnoczerwona linia) z 11-letnią średnią ruchomą (gruba linia ciemnoczerwona). Temperatura z NASA GISS. Roczne całkowite promieniowanie słoneczne (Total Soral Irradiance – TSI) (cienka jasnoniebieska linia) z 11-letnią średnią ruchomą (gruba ciemnoniebieska linia). Rekonstrukcja promieniowania na podstawie raportu IPCC (Krivova i in., 2010, Ball i in., 2012, Yeo i in., 2014), poprawione i uzupełnione o najnowsze pomiary z projektu SORCE/TIM przez G. Koppa (Kopp 2014).
Skala oddziaływania przemysłowej i konsumenckiej działalności jest coraz większa i coraz bardziej rośnie. Dodatkowo w XXI w. uruchomiliśmy tzw. dodatnie sprzężenia zwrotne, czyli emisje ze źródeł naturalnych jak wieloletnia zmarzlina w tundrach Ziemi oraz klatraty metanu z mórz syberyjskich. W XXI w. naukowcy zaobserwowali większe procesy topnienia lodu morskiego mierzonego satelitarnie od 1979 r., topnienia lodowców górskich, lądolodów Grenlandii i Antarktydy, uważnie mierzone od lat 90 powodujących podnoszenie się poziomu mórz i oceanów mierzonego satelitarnie od 1993 r. Wcześniej mierzone były co najmniej od początku XX w. w sposób prosty, np. za pomocą tyczek ablacyjnych (śnieg i lód), wodowskazów (poziom morza).
Ponadto w XXI w. obserwujemy wszyscy już coraz silniejsze zjawiska pogodowe jak susze, upały, pożary, powodzie, opady nawalne, huragany i tajfuny, które są spowodowane coraz silniejszym wpływem emisji gazów cieplarnianych do atmosfery i oceanów, a nie rosnącej aktywności słonecznej. Takie zjawiska ekstremalne zdarzały się jeszcze w XX w. bardzo rzadko, raz na 50-100 lat. Teraz jednak w XXi w. zdarzają się już raz na 1-5 lat. Właściwie coraz bardziej ich doświadczamy.
Warto jeszcze dodać, że co najmniej od połowy lat 70 XX w. do oceanów trafia energia cieplna i od lat 50 XX w. nadmiar cząsteczek CO2 powoduje ich zakwaszanie i odtlenianie. I to przybiera na coraz większej sile.
https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-w-sredniowieczu-bylo-cieplej-niz-dzis-35