Z artykułu Janusz Mizerny w Green Projects można wywnioskować, że COP24 w Katowicach miał w sobie więcej sukcesów niż porażek. Ogólnie rzecz biorąc znacznie więcej jest pozytywów niż negatywów (niżej cytat z artykułu “Jaki jest największy sukces konferencji klimatycznej COP24).
Następny COP25 będzie w Chile. Miał być w Brazylii, ale obecny ultraprawicowy prezydent Brazylii Jair Bolsonaro wycofał swój kraj z organizacji konferencji klimatycznej w 2019 r. To smutne, ale na COP24 dwa czołowe państwa, mocarstwa militarne, USA i Rosja oraz kraje z wysokim potencjałem naftowym jak Arabia Saudyjska i Kuwejt wycofały się z tzw. katowickiego Rulebook. Jednak 197 państw doszło do zgodnego porozumienia aby nie tylko kontynuować politykę tzw. Porozumienia Paryskiego z COP21, ale również ściśle dostosować się do zaleceń ostatniego specjalnego raportu IPCC z października 2018 r. – nie dopuszczenia do przekroczenia progu 1,5 stopnia Celsjusza względem okresu preindustrialnego. Upomniały się o realizację tego nowego celu tzw. państwa AOSIS (Sojusz Małych Państw Wyspiarskich), które są zagrożone poważnie tym, że po prostu znikną z mapy świata pod powierzchnią wzrastającego poziomu oceanów i mórz.
Na pewno dobrego wrażenia na sygnatariuszach dążących do tego aby wdrażać w życie politykę klimatyczną zgodnie z postanowieniami z Paryża nie zrobiła prezydencja polska. Świat nie po to zebrał się na Szczycie Klimatycznym w Katowicach by wysłuchiwać peany na cześć polityki węglowej jaką z uporem maniaka lansuje nasz polski rząd. Co nie udało się i zapewne nie uda w Chile sygnatariuszom polityki dekarbonizacyjnej osiągnąć, będzie musiała wypracować odpowiednią strategię Unia Europejska. Polska w końcu i tak będzie zmuszona odejść od węgla, bo inaczej grożą jej wysokie kary finansowe za łamanie przepisów, nie tylko ochrony klimatu, ale i ochrony środowiska naturalnego (najbardziej zasmogowane miasta Europy to zdecydowana większość mieści się w Polsce).
Zagraniczni przedstawiciele COP24 z ramienia ONZ zbyt łagodnie obeszli się z polskim rządem. Tak jakby pozwolono dalej spalać węgiel naszemu niepoprawnemu narodowi na wiele lat. Ponoć prezydent naszego kraju twierdzi, że nawet na 200 lat starczy węgla w Polsce. Tylko ciekawa sprawa, że większość tego surowca sprowadzamy z Rosji. Budowa elektrowni węglowej Ostrołęka to może być największy niewypał inwestycyjny w polskiej energetyce. Ekonomia światowa mówi twardo, że obecnie największy boom gospodarczy i przyszłość energetyczną mają odnawialne źródła energii, nawet ostatnio energetyka atomowa traci na znaczeniu skoro wiele potęg gospodarczych jak najpierw Niemcy, a potem Francja i USA zamyka coraz więcej reaktorów atomowych, które aby funkcjonować potrzebują jak elektrownie węglowe wody do schłodzenia swoich bloków energetycznych pochodzącej prosto z rzek i jezior.
Jednak paliwa kopalne jak węgiel kamienny i brunatny tracą powoli znaczenie ekonomiczne. Zmiana klimatu wywiera coraz większy wpływ na inwestorów. Wiele banków i ubezpieczycieli wycofuje się ze wspierania finansowego koncernów węglowych, a także naftowych. Jedynie potentaci gazowi przechodzą swój może ostatni renesans. Tak jest chociażby w krajach Europy Zachodniej i Północnej, ale też w Ameryce Północnej. Jednak często inwestycje gazowe są traktowane jako przejściowe źródła energii, dopóki OZE nie rozwinie się na tyle dynamicznie by swoim potencjałem energetycznym zalać cały świat. I to się właśnie dzieje. Oby jak najszybciej, żeby zdążyć przed wzrostem globalnej temperatury do 1,5 stopnia Celsjusza.
A więc, po COP24 w Katowicach jest jeszcze jakaś nadzieja. Michał Kurtyka jako organizator starał się robić wszystko by wilk był syty i owca cała. Organizacje pozarządowe ekologiczne takie jak Greennpeace powinny zdjąć zasłonę radykalizmu i spojrzeć też na to co okazało się sukcesem, a nie tylko porażką na ostatnim Szczycie Klimatycznym. Skamielina dnia i owszem należała się naszemu rządowi za promocję węgla. Zwłaszcza herezje wymyślone przez byłego ministra środowiska Jana Szyszko i kontynuowane przez Henryka Kowalczyka, na temat Leśnych Gospodarstw Węglowych, które niczym Szklane Domy Stefana Żeromskiego miał być panaceum na pochłanianie dwutlenku węgla z atmosfery, na szczęście zostały poddane ostrej krytyce jako nieskuteczne i utopijne przedsięwzięcia dekarbonizacyjne. (Więcej na ten temat można poczytać na portalu Nauka o Klimacie). W każdym razie po zakończeniu COP24 trzeba też widzieć pozytywną stronę medalu, a nie tylko negatywną.
Oto fragment ze wspomnianego artykułu Janusz Mizerny.
“Przyjęty ponad 200-stronicowy dokument to ogólnie zbiór zasad, którymi mają się kierować państwa, aby realizować cele ustanowione w Porozumieniu klimatycznym z Paryża (czyli wzrost globalnej temperatury nie więcej niż 1,5°C).
Nie wchodząc aż tak bardzo w szczegóły, to uzgodniono m.in. takie rzeczy jak:
sposób raportowania i informowania na temat realizacji krajowych celów klimatycznych (tzw. Nationally Determined Contributions) z uwzględnieniem działań w zakresie ograniczania i adaptacji do zmian klimatycznych;
proces ustanawiania nowych celów finansowych od 2025 roku w odniesieniu do obecnego celu 100 miliardów dolarów rocznie, które mają być przeznaczane dla krajów rozwijających się;
sposób oceny postępu w rozwoju i transferze technologii.
Delegacjom nie udało się natomiast dogadać w kwestii artykułu 6 Porozumienia klimatycznego, które dotyczy tzw. mechanizmów rynkowych. Z założenia mają one pozwalać na częściową realizację krajowych celów redukcyjnych za pomocą globalnego handlu emisjami.”
Jednak największym sukcesem w 2018 r. są ludzie. Szwedzka nastolatka Greta Thunberg, która porwała tłumy swoją dziecięcą, szczerą charyzmą i ostrą krytyką wszystkich rządzących na świecie, że prawie nic nie robią dla najmłodszych pokoleń by skutecznie przeciwdziałać zmianie klimatu. Również dorośli jak Arnold Szwarzenegger, były gubernator Kalifornii i propagator odnawialnych żródeł energii, słynny przyrodnik sir David Attenborough, tworzący serie filmów przyrodniczych w stacji BBC czy też edukator klimatyczny, były polityk i wiceprezydent USA, Al Gore, będący też twórcą słynnej książki “Niewygodna Prawda”, wszyscy oni wnieśli dużo potencjału krytycznego względem rządów świata opieszale podchodzących do polityki dekarbonizacyjnej i skutecznej ochrony klimatu.