Niepokojące jest to jaki tor obierze trajektoria klimatu Ziemi. W tej chwili jako ludzkość podążamy z emisjami gazów cieplarnianych według scenariusza RCP 6.0. To wszystko może się jednak zmienić, pomimo tego, że mamy w tej dekadzie istny boom na inwestycje odnawialnych źródeł energii, w tym elektromobilności i efektywności energetycznej, np. termomodernizacji, oraz jeszcze funkcjonujące w niektórych krajach inwestycje atomowe. Obecnie z roku na rok emisje ze spalania paliw kopalnych i wycinania lasów raczej nadal rosną niż spadają. Bez wątpienia w obu przypadkach do recesji gospodarczej, jak w 2008 roku, wcześniej czy później, i tak dojdzie, co przełożyłoby się na zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. To jednak marne pocieszenie, bo jednak spadek emisji byłby i tak niezbyt duży.
Rys. Globalne emisje CO2 ze spalania paliw kopalnych (czarna linia) z zakresem niepewności (szary obszar). Obok wykresu pokazano średnie trendy w wybranych okresach. Projekcję dla roku 2018 obliczono na podstawie danych z pierwszej połowy roku oraz przewidywanych zmian w PKB i energochłonności gospodarek poszczególnych krajów świata.
Choć nie wiadomo też czy załamanie na rynku nie trwałoby dłużej. Wraz z coraz wyższym wzrostem średniej temperatury naszego globu będzie dochodzić do wielu krachów na giełdach z powodu wielu wadliwych infrastruktur niedostosowanych do zachodzących zmian klimatu. A więc, zastanawiające jest to jak nastąpią zaburzenia w dynamice inwestycji gospodarczych czy właśnie to nie przełoży się na przymusowe zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Ale pamiętać należy, że i tak one będą rosły, tylko nieco wolniej. Możliwe, że to będzie miało związek z redukcją etatów i produkcji, a być może nawet z bankructwem wielu firm, które są niezaadaptowane do postępujących zmian klimatu. Dużym czynnikiem szkodliwym dla nich mogą okazać się ekstremalne zjawiska pogodowe jak susze, pożary, upały, powodzie, huragany itp. Ucierpi też wielu zwykłych obywateli, którzy nie ubezpieczyli swoich mieszkań z powodu zmian klimatu.
Straty w infrastrukturze budowlanej zaatakowanej przez niszczycielskie żywioły już okazują się kolosalne, a będą jeszcze większe, gdyż takich ekstremalnych zjawisk pogodowych wraz z coraz wyższym wzrostem temperatury globalnej będzie tylko coraz szybciej przybywać. Ekstrapolacje w projekcjach klimatycznych i scenariuszach emisji gazów cieplarnianych przedstawiają coraz bardziej ponury widok.
Przyszłość za 80 lat oznacza zupełnie inną rzeczywistość, raczej upadek cywilizacji i najbardziej prawdopodobne wymieranie naszego gatunku wraz z innymi. Teraz jednak za 5-10, a na pewno już za 20 lat grozi ludzkości upadek ekonomiczny. Może nastąpić paraliż naszej satelitarnej, cyfrowej, zautomatyzowanej cywilizacji. Możliwe, że mogą zacząć się kłopoty z dostawą prądu w naszej infrastrukturze miejskiej i wiejskiej. Już w wielu regionach świata, zwłaszcza w rejonach subtropikalnych są problemy z dostawą wody koniecznej nie tylko do picia i celów higienicznych, ale i też do upraw naszej żywności.
Zbankrutuje wiele koncernów przemysłowych, gdy zaczną się na poważnie kłopoty z dostawami wody z wód gruntowych czy ze zbiorników i cieków wodnych. To wszystko odbije się na paraliżu konkurencyjności. Zachwieje to podstawami ekonomii i rynków gospodarczych w wielu sektorach. Przyszłość naszej cywilizacji zapowiada się bardzo ponuro, tak samo jak biosfery, której jesteśmy częścią, ale ją systematycznie niszczymy albo zniekształcamy i upraszczamy do swoich potrzeb cywilizacyjnych. Już za 20-30 lat może nastąpić rozpad wszystkich struktur państwowych i ekonomicznych, o ile jeżeli nie podejmiemy szybkich działań mitygacyjnych, w celu redukcji nie tylko gazów cieplarnianych, ale i ratowania ekosystemów lądowych i oceanicznych na Ziemi.
Jeszcze możemy dużo naprawić i spowolnić oddziaływanie wielu zmian klimatu, ale musimy podjąć działania dekarbonizacyjne już, abyśmy przynajmniej zgodnie z raportem IPCC z października 2018 roku “Globalne ocieplenie o 1,5 stopnia” zredukowali emisje gazów cieplarnianych o 45 %, a do 2050 roku całkowicie je wyzerowali. Przynajmniej to zrealizujmy jako ludzkość. Bo co będzie jak się powtórzy kryzys ekonomiczny jak w 2008 roku. Aż strach się bać.
Niestety zmiany klimatu, z roku na rok coraz dotkliwsze, mogą tylko przyspieszyć procesy zaburzające na giełdach towarowych i pieniężnych na całym świecie. Masowe bezrobocie mogłoby wprowadzić wiele zamieszek (tak jak ostatnio w Chile) i destabilizacji społeczno-ekonomicznych w wielu krajach świata. W najgorszym przypadku krach ekonomiczny z powodu drastycznych zmian klimatu mógłby doprowadzić nawet do wojen domowych (np. jak w Syrii). Aż strach się bać.
Chaos gospodarczy zagroziłby nawet podstawom demokracji w wielu krajach na świecie. Na to tylko liczą skrajne partie prawicowe i lewicowe. A coraz wyższy wzrost temperatury na naszej planecie i coraz większe ekstremalne zjawiska pogodowe tylko przyspieszą tą destabilizację gospodarczo-polityczną w obliczu kryzysu cywilizacyjnego.
https://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/emisje-co2-dalej-rosna-budzet-weglowy-2018-338