Klimat zmieniał się zawsze, ale teraz to my go zmieniamy

Klimat zmieniał się, zmienia się i będzie zmieniać się o tym dokładnie wiedzą naukowcy już od dawna. Cykle glacjalno-interglacjalne, czyli epoka zwana plejstocenem, w kenozoiku zaczęła się około 2,6 mln lat temu. Obecnie gdyby nie było spalania paliw kopalnych zmierzalibyśmy wyraźnie ku kolejnej epoce lodowcowej, która prawdopodobnie nastąpiłaby za 8 tysięcy lat. Tak się jednak nie stanie. Przynajmniej nie tak prędko. Szacunkowo może to być za około 50 tysięcy lat, ale to wszystko zależy od tego ile wyemitujemy gazów cieplarnianych do atmosfery i do oceanów.

Czym jest globalne ocieplenie? Jest to nadwyżka energii cieplnej z powodu nienormalnie rosnącej koncentracji gazów cieplarnianych w atmosferze, zwłaszcza dwutlenku węgla. A główną przyczyną jest spalanie paliw kopalnych (89 %) i wylesianie (10 %). Około 1 % to produkcja cementu i osuszanie mokradeł. Od uruchomienia pierwszej maszyny parowej w 1769 r. przez Jamesa Watta emisja gazów cieplarnianych, na początku dwutlenku węgla przy spalaniu węgla, zaczęła rosnąć. Koncentracja tego gazu w atmosferze zaczęła powoli wzrastać powyżej 278 ppm (parts per million).

Akurat tak się złożyło, że rewolucja przemysłowa ruszyła początkowo tylko w Wielkiej Brytanii i to podczas trwania regionalnego ochłodzenia w strefie północnoatlantyckiej, zwanego małą epoką lodową. Oczywiście wówczas warunki naturalne były znacznie silniejsze i odgrywały zasadniczą rolę aż do lat 50 XX w. Ogólnie mówiąc, mała epoka lodowa trwała mniej więcej do połowy XIX w. lub nawet do ok.1880 r. W tym samym czasie przez cały XIX w. pracował już ciężki węglowy przemysł w Europie i w Nowej Anglii (USA). Powoli rosła koncentracja dwutlenku węgla przekraczając 285 ppm.

W połowie XIX w. ruszyły pierwsze szyby naftowe w Europie i w USA, a wraz z nimi pierwsze emisje metanu. Koncentracja CH4 w atmosferze przed eksploatacją wynosiła wówczas 722 ppb (parts per billion). Na początku XX w. dołączyło jeszcze wydobycie gazu ziemnego i emisje metanu. Praktycznie już wtedy większość narodów na świecie korzystała z tych surowców ziemnych.

W pierwszej połowie XX w, koncentracja dwutlenku węgla przekroczyła 300 ppm. W połowie XX w. praktycznie już cały świat emitował gazy cieplarniane jak dwutlenek węgla i metan. W rolnictwie zaczęto stosować nawozy sztuczne z azotu, które dały z kolei emisje podtlenku azotu. Od lat 30 XX w. weszły w użycie freony, które są nie tylko silnymi gazami cieplarnianymi, ale i też są silnymi reduktorami warstwy ozonowej. Koncentracja CO2 była wówczas powyżej 310 ppm.

Od marca 1958 r. ruszyły zaawansowane badania koncentracji tegoż gazu w obserwatorium na Hawajach, na wyspie Mauna Loa. Od tamtej pory do dziś NOAA mierzy regularnie roczne, miesięczne, tygodniowe i dniowe koncentracje dwutlenku węgla. Stężenie tego gazu wyniosło wówczas 316 ppm. Na początku XXI w. było to już w ciągu roku 370 ppm. A obecnie mamy 410 ppm. Metan 28 razy silniejszy od dwutlenku węgla, tzn. mający tak duży potencjał cieplarniany wywindował z 0,72 ppm do 1,8 ppm. I jego stężenie w atmosferze rośnie.

Od lat 90 gdy spada zapylenie atmosfery siarczanami w Europie, Rosji i w USA efekt cieplarniany jest jeszcze bardziej wzmocniony. Zaczyna poważnie rosnąć temperatura globalna w atmosferze. A od połowy lat 70 rośnie do dziś energia cieplna oceanów. Już w latach 50 XX w. zauważono, że oceany silnie pochłaniając dwutlenek węgla (dziś to jest 30 %), przyczyniają się nie tylko do ich ocieplania, ale i też do ich zakwaszania. Problem ten jest badany już co najmniej od lat 60 XX w.

Również zbadano skład izotopowy wielu pierwiastków chemicznych, w tym węgla i stwierdzono zmieniony skład atmosfery, który mocno różnił się od tej z 1750 r. (badania paleoklimatyczne głównie rdzenie lodowe, słoje drzew). Stosunek izotopowy węgla 12C do 13C był mniejszy ponad 250 lat temu aniżeli teraz. Teraz jest większy. Rośliny bardziej preferują 12C niż 13C. A więc, te kopalne w karbonie 300 mln lat temu również wolały 12C niż 13C. Wydobywając węgiel zaczęliśmy emitować więcej 12C niż 13C. I to jest jeden z dowodów, że to my powodujemy ocieplenie klimatu.

Gdyby to było Słońce, to by się jednakowo ocieplała cała atmosfera, a tak satelity obserwują, że stratosfera robi się coraz chłodniejsza, a troposfera (nasza warstwa atmosfery) coraz cieplejsza. I to jest też jeden z żelaznych dowodów obalających mit o Słońcu. Aktywność naszej gwiazdy spada od lat 60 XX w. i to też mierzą naukowcy dość skrupulatnie. Tak więc. i owszem. Klimat zmieniał się zawsze, ale tym razem to my mamy na niego bardzo silny i rosnący wpływ. Teraz musimy zrobić wszystko aby spowolnić pochód globalnego ocieplenia.

Nie możemy przekroczyć temperatury globalnej powyżej 1,5 stopnia Celsjusza względem okresu preindustrialnego. Możemy tylko spalić 350 gigaton dwutlenku węgla. I w najgorszym przypadku mamy na to tylko 8,5 roku. A więc, wszystko zależy od nas. Czy zareagujemy od razu czy będziemy czekać na katastrofę.

https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-klimat-zmienial-sie-juz-wczesniej-dzis-jest-tak-samo-1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *