Antarktyda przede wszystkim topnieje od spodu w oceanie, a na powierzchni, na lądzie topnieje i traci masę

Jako lądolód Antarktyda topnieje głównie od spodu. Ale oczywiście wielokrotnie wolniej zimą niż latem. Podgrzewane masy wód oceanicznych przyczyniają się do topnienia lodowców szelfowych. Gdyż, ciepło termiczne w podczerwieni i dwutlenek węgla pochodzenia antropogenicznego są coraz silniej pochłaniane przez Ocean Południowy na wyższych szerokościach geograficznych w obrębie kontynentu antarktycznego. W szczególności te procesy najszybciej zachodzą na Antarktydzie Zachodniej, na Półwyspie Antarktycznym oraz w obszarze zatokowym Morza Amundsena. W dużej części na Wschodniej Antarktydzie zachodzą procesy glacjologiczne, w których lądolód ten przede wszystkim traci masę niż topnieje. I to obecnie szybciej niż następuje przyrost opadów śnieżnych na czapie polarnej.

Wśród naukowców badających dynamikę lodowców na obu częściach Antarktydy panuje zupełny konsensus, że główną przyczyną spadku ich masy są coraz cieplejsze masy wód oceanicznych. Następuje cofanie się lądolodu w rejonie Antarktydy Zachodniej, a ściślej linii gruntowania na lodowcach Pine Island, Thwaites, Smith i Kohler, co zostało opublikowane w pracach Erica Rignot i in., 2014. A analiza tegoż opisanego procesu została wykorzystana w tym samym roku przy użyciu modeli numerycznych przez Iana Joughina i in., 2014.

Jeśli chodzi o ścisłość, Antarktyda, zwłaszcza jej górzysta część wschodnia, dlatego jest chłodniejsza od Arktyki, bo jako kontynent jest otoczona dookoła wokółantarktycznym zimnym Dryfem Wiatrów Zachodnich, dlatego też jest odcięta od przypływu mas ciepłego powietrza z niższych szerokości geograficznych, np. znad Ameryki Południowej. Występuje nad nią w stratosferze dziura ozonowa (mająca efekt schładzający), która zwłaszcza w okresie zimowym (gdy u nas jest lato) podczas nocy polarnej przyczynia się do redukcji ozonu. Gdy następuje okres wiosenny na Antarktydzie ozon jest na nowo odbudowywany. I jeszcze coś. Bardzo częste porywiste Wiatry Zachodnie (zwane też cyklonicznymi) na wybrzeżach antarktycznych (David Thompson i Susan Solomon, 2002) przyczyniają się do rozpychania lodu morskiego i powstawania przerw w tym lodzie, zwanych płoniami wiatrowymi. Dzięki temu mamy do czynienia z powierzchniowym przyrostem bardzo cienkiego lodu (John Turner i Jim Overland, 2009). Wody w oceanie dzięki chłodnemu powietrzu uwarstwiają się tak, że powierzchniowe, słodsze i lżejsze nie dopuszczają do mieszania się ze słonymi, cieplejszymi, głębinowymi wodami (Jinlun Zhang, 2007). Dodatkowo ubytek ozonu w statosferze sprzyja tworzeniu się lodu (Nathan Gillet i David Thompson, 2003)

Ogólnie rzecz biorąc lód i śnieg zmieniły ten kontynent w bardzo znaczący sposób. Przed 35 milionów lat temu kontynent był jeszcze w pełni zazieleniony i kwitło na nim bujne życie

Cytat z Nauka o Klimacie (źródło):

Opadające w stronę kontynentu stoki występujące wokół Antarktydy są skutkiem nacisku izostatycznego lądolodu, który swoją masą wcisnął skorupę ziemską głębiej w płaszcz Ziemi oraz erozji lodowcowej, która przez miliony lat powodowała zdzieranie wierzchnich warstw skalnych. Tu warto wspomnieć, że masa lodu tak silnie wcisnęła kontynent Antarktydy w głąb skorupy ziemskiej, że ponad 40% powierzchni lądolodu spoczywa poniżej poziomu morza – Antarktydę można więc postrzegać raczej nie jako kontynent, lecz archipelag wysp (Peter Fretwell i in., 2013).

Rysunek 1. Głębokość Morza Amundsena. Krawędź lodowca (brązowa linia, ocean jest w lewej dolnej części mapy) przebiega po wyspach i płytkich obszarach morza. Źródło

Generalnie energia cieplna w większości jest teraz skumulowana na naszej półkuli północnej, co nie oznacza, że nie kumuluje się na półkuli południowej. Prostym dowodem na to jest wspomniane podgrzewanie lodowców szelfowych (stabilizatorów lodu na kontynencie) przez ciepłe wody głębinowe, zwłaszcza od strony Atlantyku u wybrzeży Antarktydy Zachodniej i Półwyspu Antarktycznego. Gdy te lodowce roztopią się w ocieplających się wodach oceanu lub zaczną cielić się (czyli zaczną odrywać się ogromne bryły lodu od nich), wtedy masy lodu spływające prosto od bieguna południowego (od centrum czapy polarnej) intensywnie będą zmierzać ku oceanowi. Może to poważnie zdestabilizować nawet całą Antarktydę Zachodnią, a może nawet Wschodnią, co może mieć groźne skutki dla świata. W każdym bądź razie topnienie na całej Antarktydzie z roku na rok mocno przyśpiesza, co jest oczywiście najbardziej widoczne w grudniu, w styczniu oraz w lutym, gdy u nas panuje zima, a na południu oczywiście lato w pełni.

Panują również mity o rzekomym topnieniu Antarktydy, a ściślej chodzi o lodowiec Thwaites na Antarktydzie Zachodniej, przez jakiś wyimaginowany wulkan ukryty pod lodem. Jest to absolutna nieprawda. Nie jest to żaden wulkan tylko jest to przepływ strumienia ciepła geotermalnego dostającego się do lodu, wody i powietrza. Czyli przepływ ciepłej energii do zimnego lodowca. Dusty Schroeder, 2014 i jego zespół badawczy z Uniwersytetu w Teksasie zbadali, że to ciepło wydobywa się w rejonie, pod którym jest oceaniczny ryft zachodnioantarktyczny. Energia cieplna w obszarze lodowca Thwaites wynosi 114 (miliwatów) mW/m2. A więc, wielokrotnie mniej niż dopływ energii cieplnej ze Słońca do powierzchni Ziemi, który wynosi średnio 168 W/m2.

Duże zagrożenie powstaje w miejscach gdzie lodowce szelfowe są coraz mniej stabilne. Dotychczas była mowa o tym na Antarktydzie Zachodniej, na której panuje wzrost temperatury nie tylko w oceanach, ale i w atmosferze. Jednakże ostatnio coraz głośniej mówi się o takiej samej destabilizacji lodowców w części Antarktydy Wschodniej, która jest dziesięciokrotnie większa od Zachodniej oraz znacznie chłodniejsza. Mówią o tym badania w czasopiśmie Nature Climate Change opublikowane przez naukowców z Potsdam Institute for Climate Impact Research (PIK) takich jak (Johannes Feldmann i Anders Levermann, 2015). Wyniki te są wzięte z symulacji komputerowych, które powstały wraz z wykorzystaniem najnowszych danych rzeźby podłoża lądolodu. Wody oceaniczne nieubłaganie podmywają nie tylko Antarktydę Zachodnią, ale i również Antarktydę Wschodnią, a zwłaszcza obszar Basenu Wilkesa, który niczym butelka jest przechylony dnem. To tam właśnie teraz istnieje prawdopodobieństwo, że w najbliższym czasie lodowce szelfowe ustąpią i cała gigantyczna masa lodu z wewnątrz kontynentu spłynie do oceanu mogąc przyczynić się do niebezpiecznego podniesienia się poziomu Oceanu Południowego.

Od roku czasu jest coraz głośniej na temat topniejącego lodowca Totten na Antarktydzie Wschodniej. A więc, jest to wyraźny dowód, że na tej ogromnej części lądolodu nie tylko w pewnych miejscach przyrasta więcej masy lodu niż topnieje, ale i również tak jak na Antarktydzie Zachodniej, zwłaszcza na Półwyspie Antarktycznym oraz na Grenlandii, również lodowce topnieją. Przynajmniej takie ostatnie informacje naukowe są właśnie o lodowcu Tottenie. A główną przyczyną jest odkrycie przez badaczy z Australii, Wielkiej Brytanii i USA dwóch wyłomów w dnie oceanicznym gdzie wody ciepłe mają dostęp do podstaw lodowca. Swoje spostrzeżenia opublikowali w piśmie „Nature Geoscience”. Stwierdzili w nim tak: gdyby lodowiec Totten całkiem stopniał, to poziom oceanów podniósłby się aż o 3,5 m. A więc, wielokrotnie więcej niż podało to IPCC w swoim ostatnim piątym raporcie oceny (Alan Aitken i in., 2016(Alan Aitken, raport 2016)

Rysunek 2. Lodowiec Totten na Antarktydzie Wschodniej. (źródło)

Sumarycznie. Cała Zachodnia Antarktyda traci coraz więcej masy lodowej, a Wschodnia, dotąd bardziej odporna i akumulująca tę masę lodu, gdzie jeszcze występują rejony z przyrostem masy, zwłaszcza tam gdzie jest większa wilgotność powietrza, a parujące powietrze zmienia się w płatki śniegu. Te z kolei masowo opadają na pokrywę lodową tak, że jeszcze w pewnych miejscach jest wspomniany szybszy przyrost masy lodu niż jego utrata. Jednak również i część wschodnia kontynentu zaczyna ją tracić w pewnych obszarach. Niewykluczone, że Wschodnia część będzie w takim samym tempie topnieć jak Zachodnia, a zwłaszcza Półwysep Antarktyczny. To już się dzieje. I najgorsze, że tych procesów nie zatrzymamy choćbyśmy już przeszli całkowicie na niskoemisyjną energetykę i przestali wylesiać planetę. Antarktyda będzie tak tracić masę lodową przez tysiące lat, a może nawet dłużej. Tak więc, czeka nas nieuchronny wzrost poziomu oceanów (James Hansen i in., 2016). A jak duży będzie, to wszystko zależy od tego kiedy całkowicie zrezygnujemy ze spalania paliw kopalnych i wylesiania Ziemi. Im wcześniej, tym wolniej i niżej będzie podnosił się poziom wód Wszechoceanu.

http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-na-antarktydzie-jest-za-zimno-zeby-jej-lody-topnialy-89?t=2

http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-na-antarktydzie-przybywa-lodu-23?t=2

http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/rozpad-ladolodu-antarktydy-zachodniej-nieunikniony-77

http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/antarktyda-epizod-iv-nowa-nadzieja-116

http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-topnienie-ladolodu-antarktydy-powoduje-ukryty-pod-nim-wulkan-107

https://glacjoblogia.wordpress.com/2014/05/06/antarktyda-jak-butelka/

http://www.newsweek.pl/nauka/topniejacy-lodowiec-totten-czy-od-niego-zaleza-losy-swiata-,artykuly,359668,1.html

http://naukaoklimacie.pl/aktualnosci/nowe-rewolucyjne-badanie-zalecamy-ostroznosc-185

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *